Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stadion ŁKS trzeba szybko dokończyć

Dariusz Kuczmera
Grzegorz Gałasiński
Stadion ŁKS robi wrażenie, ale tylko wtedy, gdy czeka się na wejście, albo stoi na poziomie boiska, tyłem do niego.

W pierwszym przypadku można bowiem podziwiać zewnętrzną szklaną ścianę trybuny, a w drugim - ją samą. Rzeczywiście jest piękna. Można poczuć się, jak na największych i najsłynniejszych stadionach świata.

Czar jednak pryska, kiedy już wejdzie się na stadion i zajmie miejsce na trybunie. Oczom ukazują się bowiem ziemne wały dookoła boiska, zamiast trybun. Ta pustka poraża. Niezorientowani mogliby pomyśleć, że stadion jest jeszcze niedokończony. A właściwie my, choć jesteśmy zorientowani, też tak myślimy. Trzeba koniecznie szybko zbudować na ŁKS brakujące trybuny.

Takie niezamknięte bryły stadionu to nie nowość w polskim sporcie. W Pniewach bramkarz musiał biegać daleko po piłkę, bo za bramką była łąka. Bramkarze w meczach z Heko Czermno mieli jeszcze gorzej, bo boisko zbudowano na polu i za bramką rosło żyto. W Gorzycach silny strzał na zachodnią stronę skutkował szukaniem piłki w ogródku jordanowskim dla dzieci, po strzale na wschodnią stronę piłka wypadała na ruchliwą trasę, a strzał w kierunku północnym był najkosztowniejszy. Piłka wpadała na prywatne posesje i nie wszyscy lokatorzy tamtych domków jednorodzinnych oddawali futbolówki.

Nie tylko w małych miastach oglądaliśmy takie budowlane dziwolągi. W Poznaniu na Lechu długo nie było jednej trybuny, w Krakowie na Wiśle także, choć tam obiekt zamykała zabytkowa brama, nad którą wisiał zegar.

W Poznaniu i Krakowie tamte czasy już minęły, oba miasta mają piękne stadiony z czterema trybunami. Łódź na razie ma jedną.
Obawiam się, że nasze miasto stanie się obiektem kpin, jak kiedyś, gdy bardzo długo trwał remont wschodniej trybuny Widzewa. Wymieniano tam wtedy drewniane ławki na plastykowa siedziska. Na niektóre mecze, jak chociażby pamiętne pucharowe gry z Liteksem Łowecz i Fiorentiną, zasłaniano rozkopaną trybunę wielkimi transparentami Widzewa. Najlepiej określił ten remonty znany piłkarz niemiecki Joerg Heinrich. - Za każdym razem, jak u was jestem trwa remont - mówił Niemiec, który grał na Widzewie w pucharowych meczach w barwach Borussii Dortmund i Fiorentiny.

W końcu jednak władze miasta i znani sympatycy Widzewa jak Leszek Miller czy Ryszard Kalisz pomogli stworzyć kameralny, ale nowoczesny jak na tamte czasy stadion przy al. Piłsudskiego. Kibice tworzyli na nim niezapomnianą atmosferę. Wielkie mecze z Legią czy ŁKS oglądało się z gęsią skórką na rękach.

Tak samo będzie przy al. Unii. Władze postawiły sprawę jasno - będzie awans do elity piłkarzy ŁKS, będą następne trybuny. Teraz mecze przy al. Unii może oglądać 5700 widzów, docelowo pojemność ma wynosić ponad 20 tys. Wtedy dogonimy Poznań i Kraków pod względem wyglądu stadionów. Na razie kibice obiekt przy al. Unii pieszczotliwie nazywają Operą Leśną. Nie ma się co obrażać, wszak w Manchesterze jest Teatr Marzeń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki