Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Parafianie z Bojana nie pojechali do biskupa Głódzia

Joanna Kielas, Tomasz Smuga
Takie transparenty przygotowano dla biskupa
Takie transparenty przygotowano dla biskupa Joanna Kielas
Nie doszła do skutku wczorajsza zaplanowana wizyta parafian z Bojana u abp. Sławoja Leszka Głódzia. Wierni chcieli się wstawić za odwołanym proboszczem ks. Mirosławem B., skazanym przez sąd prawomocnym wyrokiem za molestowanie i rozpijanie nastolatki.

Mieszkańcy przygotowali specjalne transparenty z hasłami "Media wydały wyrok", "Chcemy, żeby został z nami" [ksiądz - przyp. red.].

Przed drzwiami kościoła stały już autokary mogące pomieścić prawie trzysta osób. Do wyjazdu do Gdańska jednak nie doszło. Parafian powstrzymał sam ks. Mirosław B.

- Doszły mnie słuchy, że chcecie jechać do arcybiskupa - mówił z kościelnej ambony do grupy wiernych były proboszcz z Bojana. - Proszę, nie róbcie tego, bo dacie satysfakcję pismakom, bo oni ciągle próbują podkręcać temat. Powinniście raczej uderzać w kierunku tych, którzy są winni tej teorii spiskowej. Tak naprawdę to pierwszy artykuł mnie zabił i to właśnie w tym kierunku powinniście iść!

Były proboszcz zapewniał, że nie da się złamać, że tylko on zna prawdę i że jest niewinny.
- Przecież świat zna przypadki, że nawet osoby skazane na karę śmierci potem okazywały się niewinne - przekonywał ks. B.

Duchowny zapewnił, że nie zostawi mieszkańców Bojana, będą mogli liczyć w każdej chwili chociażby na jego pomoc i dobrą radę (parafia od niedzieli ma już oficjalnie nowego proboszcza).

- Bardzo proszę, uszanujcie moją prośbę i nie jedźcie dzisiaj do Gdańska. Proszę, udajcie się po rekolekcjach do domów. Teraz kończy się adwent, niedługo święta i nie jest to czas na tego typu akcje. Nie jedźcie do Gdańska! - apelował kilkakrotnie do zebranych.

Czytaj również: Parafianie stają w obronie księdza z Bojana

We wtorek wieczorną mszę odprawiał ks. Jacek Tabor, proboszcz z Chałup. Była to ostatnia msza z cyklu rekolekcji, które odbywały się w bojańskiej parafii. Długa kolejka wiernych, jak to pod koniec adwentu, ustawiała się do spowiedzi, ksiądz podczas kazania mówił o potrzebie bycia dobrym i przebaczania drugiemu człowiekowi. Ani jednym słowem nie nawiązał do sytuacji w Bojanie, dotyczącej byłego proboszcza. Na koniec udzielił rekolekcyjnego błogosławieństwa, po czym około dwóch trzecich wiernych opuściło kościół.

Ci, którzy zostali w świątyni, naradzali się w sprawie wyjazdu do ks. arcybiskupa. Do wiernych w kościele podszedł ks. Mirosław B., a przed kościołem ustawiło się pięć autokarów, każdy mógłby pomieścić 50 osób. Zrobiło się nieprzyjemnie. Kilka osób zaczęło odnosić się do dziennikarzy z wyraźną wrogością.

Czytaj również: Abp Głódź powołał byłego proboszcza z Bojana do kapituły

Podczas mszy św. nikomu nie przeszkadzało robienie zdjęć, potem nagle kilka osób zagroziło reporterom uszkodzeniem aparatów i dewastacją kamer, straszyli policją. Podczas gdy jedni krzyczeli, inni na prośby reporterów prezentowali transparenty z hasłami w obronie księdza Mirosława B., które specjalnie przygotowali na wyjazd do biskupa. Zachowywali się spokojnie.

W końcu do dziennikarzy wyszedł jeden z kapłanów, który w kulturalny sposób poprosił, by nie wchodzili do świątyni, "bo trwa tam wewnętrzne spotkanie Kościoła". Po półgodzinnej naradzie za zamkniętymi drzwiami najpierw podstawione pod kościół autobusy, wynajęte z dwóch gdyńskich firm przewozowych, odjechały jeden po drugim puste. Potem wierni grupkami zaczęli rozchodzić się do domów.

Czytaj również: Gdańsk: Ksiądz z Bojana winny. Wyrok jest prawomocny

Nikt z zebranych nie chciał rozmawiać z mediami, wyjaśnić, dlaczego zdecydował się wziąć udział w wyjeździe do biskupa i co chciał w ten sposób osiągnąć.

Przypomnijmy, że do wyjazdu w obronie odwołanego proboszcza namawiano przed kościołem w Bojanie w ubiegłą niedzielę, rozdając po mszach specjalne ulotki. Trudno ustalić, kto był organizatorem tej akcji.

CZYTAJ WIĘCEJ:
Ksiądz z Bojana odwołał się od niekorzystnego wyroku
Ksiądz z Bojana stracił prawo jazdy
Pow. wejherowski: Ksiądz z Bojana jechał po alkoholu?
Proboszcz z Bojana dobrowolnie podda się karze?
Kościół wobec nadużyć ma zasadę: zero tolerancji. Rozmowa z Marcinem Przeciszewskim, redaktorem naczelnym Katolickiej Agencji Informacyjnej

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki