Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Borsuk Wanda nie przeżył libacji [ROZMOWA]

Dorota Abramowicz
fot. Fundacja Dzika Ostoja
Borsuk Wanda nie przeżył piwnej libacji. O dzikich zwierzętach rozmawiamy z Michałem Targowskim, dyrektorem zoo w Gdańsku.


Zdechł słynny w całej Polsce borsuk, nazwany Wandą, który w Rewalu miał ukraść turystom siedem piw i je wypić. Czy można było go uratować?

Niestety, nie było szans. Borsuk po wypiciu takiej ilości alkoholu musiał zdechnąć. Sprawa ta jest dla mnie zadziwiająca - dzikie zwierzęta z reguły unikają alkoholu, sam zapach je odstrasza. Nie wyobrażam sobie, że zwierzę samo sięgnie po piwo i je wypije. W tym przypadku albo borsuk był wycieńczony, chory, z zaburzeniami, albo ktoś celowo podał mu alkohol.

Borsuk ukradł wczasowiczom 7 piw i wypił je na plaży. Zwierzę nie przeżyło [WIDEO]

Słyszałam o koniach lub psach pojonych alkoholem przez właścicieli. Niektóre nawet się domagają kolejnej dawki...
Mówi pani o zwierzętach oswojonych. W naszym ogrodzie mamy słonicę, której podczas przeziębienia podajemy napój z niewielką ilością bardzo rozcieńczonego spirytusu. To jednak duże zwierzę, które otrzymuje małe dawki "lekarstwa".

Dlaczego dzikie zwierzęta tak się zbliżyły do ludzi?
To człowiek wkroczył na tereny zwierząt, budując w ich środowisku naturalnym kolejne osiedla. I tak borsuki, jenoty, sarny pojawiają się masowo w pobliżu siedzib ludzkich, coraz więcej mamy także bobrów, które zaczynają już stanowić problem. Kurczy się środowisko naturalne zwierząt, a człowiek, chcąc być dobry, traktuje je po partnersku. I robi im krzywdę.

Dlaczego?
Dokarmiając dzikie zwierzę, sprawiamy, że traci ono instynkt. Przykładem są łabędzie, które tak się do nas przyzwyczaiły, że przestały zimą odpływać na otwarte wody i zamarzają w pobliżu plaż.

Bywa, że spotkania z dziką zwierzyną są niebezpieczne także dla ludzi. W tym tygodniu na Podkarpaciu dzik poranił dzieci zbierające jeżyny przy domu.
Zaatakowała locha, która atakując w trosce o młode, może się stać bardzo niebezpieczna, zwłaszcza w lesie, na jej terenie.

A w mieście?
Dziki są problemem wielu miast, na Wybrzeżu rozpanoszyły się od Gdańska po Hel. Dużo w tym naszej winy - dokarmiamy zwierzęta, czują się tu bezpieczne, są bezczelne, mają łatwy dostęp do żywności ze śmietników. Bardzo rzadko jednak się zdarza, by dziki żyjące w miastach atakowały ludzi. Słysząc o kolejnym wypadku, spowodowanym przez łosia lub sarnę, o dzikach penetrujących miejskie śmietniki, powinniśmy sami bić się w piersi. Taki łoś w warunkach naturalnych unika ludzi. Zwierzę traci orientację, taranuje auta, wpada na ogrodzenia. Jest nieprzewidywalne. Niemalże każda jego wyprawa poza tereny leśne kończy się tragicznie.

Każda? Czytałam informacje o strażnikach miejskich z Warszawy, Krakowa, Piotrkowa, którzy uratowali łosia.
Może i uratowali, ale po jakimś czasie zwierzę i tak zdycha. Jest przerażone, jego serce nie wytrzymuje stresu. Kiedy widzę w internecie filmiki, w których taki "wybawca" , wyprowadzający łosia z miasta lub wyciągający go z bagna, gładzi przestraszone zwierzę, jestem pewien - tak jak dwa plus dwa równa się cztery - że finał będzie tragiczny.

Teraz helskie fokarium apeluje do turystów, by nie podchodzili blisko i nie głaskali starego samca foki szarej, wylegującego się na plaży w Jastarni...
Nie wiem, czy to wylegiwanie na plaży skończy się dobrze dla foki. Jeśli nawet człowiek nie podejdzie do zwierzęcia, to krzywdę mogą mu zrobić psy. Tak czy inaczej, warto zaapelować, byśmy dzikie zwierzęta kochali z daleka. Podświadomie, patrząc w szeroko otwarte, ufne oczy foki, łosia, borsuka czy lisa, uczłowieczamy je. Tymczasem zwierzęta nie lubią naszych pieszczot, one nas unikają. Jeśli taki lis podchodzi bliżej, to znaczy, że może być chory na grzybicę, świerzb, wściekliznę. I nie powinniśmy mu pomagać, bo przyroda sama eliminuje najsłabsze jednostki.

TVN24/x-news

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki