Lotnisko ma być w strategii

Gdyby podobne zapisy znalazły się w dokumencie, ułatwiłoby to gdyńskim samorządowcom m.in. pozyskanie środków z Unii Europejskiej, lub budżetu centralnego, na sfinansowanie inwestycji. Głosowanie sejmiku już w poniedziałek.

Na co dzień radni różnych ugrupowań politycznych, zasiadający w gdyńskiej radzie miasta, toczą spory, jednak w sprawie ucywilnienia lotniska wszyscy mówią jednym głosem. Plan taki popiera nie tylko rządząca w mieście Samorządność prezydenta Wojciecha Szczurka, ale także Platforma Obywatelska oraz Prawo i Sprawiedliwość.

- Rezolucja została przyjęta jednogłośnie - podkreśla Paweł Stolarczyk, radny PiS.
Na ucywilnienie lotniska w Gdyni potrzebna jest kwota około 100 mln zł. To kilka razy mniej, niż kosztowałaby budowa takiego obiektu od zera. W Gdyni są już m.in. dwa pasy startowe i systemy kontroli lotu, ale wojsko wykorzystuje je dziś sporadycznie.

Problem jednak w tym, że aspiracje dla stworzenia drugiego po Gdańsku lotniska pasażerskiego w województwie pomorskim zgłasza nie tylko Gdynia, ale także Słupsk, Malbork i Pruszcz Gdański. Zgodnie z rekomendacjami, przedstawionymi w analizie firm Price WatehouseCoopers i York Aviation najkorzystniejsza byłaby lokalizacja w Gdyni.

Władze miasta planują ucywilnić wojskowy dziś obiekt do 2012 roku, gdy w Gdańsku rozgrywane będą Mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Nawet, jeśli nie udałoby się uzyskać na inwestycję finansowania zewnętrznego, zdecydowane są wyłożyć potrzebne pieniądze z miejskiej kasy.

Wszystko jednak wskazuje na to, że plan ucywilnienia gdyńskiego lotniska w głosowanej w poniedziałek przez sejmik strategii się znajdzie.
- Do tego zmierzały prace w naszych komisjach - mówi Lech Żurek, radny sejmiku z ramienia Platformy Obywatelskiej, posiadającej większość głosów w tym gremium.