Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śpijcie spokojnie wojskowi lokatorzy

Krzysztof Miśdzioł, Roman Kościelniak
Helanie zajmujący mieszkania w zasobach Wojskowej Agencji Mieszkaniowej byli zszokowani wizją opuszczenia dotychczasowy  ch siedzib, ale teraz mogą odetchnąć z ulgą
Helanie zajmujący mieszkania w zasobach Wojskowej Agencji Mieszkaniowej byli zszokowani wizją opuszczenia dotychczasowy ch siedzib, ale teraz mogą odetchnąć z ulgą Krzysztof Miśdzioł
Lokatorzy wojskowych kwater w Helu nie będą musieli ich opuszczać. Tak zapewnił prezes Wojskowej Agencji Mieszkaniowej Paweł Kossecki. Spotkał się on wcześniej z przedstawicielami lokatorów i wojska stacjonującego jeszcze w Helu.

Przypomnijmy, że w lipcu lokatorzy kilku bloków będących w zarządzie WAM otrzymali od Agencji zatrważające pisma. Pozostawiono im w nich wybór: albo oddadzą zajmowane przez siebie kwatery w zamian za ekwiwalent pieniężny, albo zostaną wykwaterowani. To wzbudziło prawdziwe przerażenie u mieszkańców, którzy w większości są już w podeszłym wieku. To emeryci wojskowi lub członkowie ich rodzin.

- Mieszkania zostały nam przydzielone decyzją komendanta portu wojennego jeszcze w latach siedemdziesiątych - mówią helanie, którzy spotkali się z reporterami "Polski Dziennika Bałtyckiego" przed swoimi blokami i prosili o interwencję. - Tu jest majątek całego naszego życia, gdzie mamy teraz się podziać?!

100 - tyle osób było w Helu zagrożonych przekwaterowaniem

Proponowane ekwiwalenty były bardzo niskie. Jeden z lokatorów ujawnił nam, że zgodnie z jego stopniem wojskowym i wysługą lat na służbie miałby otrzymać kilkanaście tysięcy złotych na jednego członka rodziny zajmującego kwaterę.

Skąd wzięła się tak dramatyczna sytuacja? W Ministerstwie Obrony Narodowej zorientowano się w związku z wprowadzaniem tzw. profesjonalizacji armii, że w kraju brakuje mieszkań dla żołnierzy. Zasoby WAM są w dużej mierze sprywatyzowane, a budowa nowych kwater zajmie kilka lat. Dlatego wiosną br. zatrzymano w całej Polsce prywatyzację mieszkań znajdujących się w zasobach Agencji. Rozpoczął się wielki remanent i trwa on do teraz.

Hel został szczególną "ofiarą" takiej decyzji. Tu bowiem przez kilkadziesiąt lat stacjonowały duże ilości sił zbrojnych. Pozostało po nich blisko tysiąc kwater i mieszkań, które praktycznie w ogóle nie zostały sprywatyzowane. Mimo że mieszkańcy zabiegali o to latami. Część helskich zasobów została wydzielona już wcześniej z ewentualnej sprzedaży. Chodziło o mieszkania, które w przyszłości miałyby jeszcze posłużyć jako zakwaterowanie dla żołnierzy. Nikt jednak o tym nie myślał, zwłaszcza że w Helu z miesiąca na miesiąc malały siły zbrojne. Stąd takie było osłupienie lokatorów, którzy dostali pisma z Agencji.

- Przecież u nas już praktycznie nie ma wojska, kto chce zająć moje mieszkanie?! - zastanawia się Czesław Motyka, radny i jeden z lokatorów, który stanął przed wyborem: ekwiwalent albo przekwaterowanie.
Władze WAM tłumaczą, że sytuacja z brakiem kwater dla żołnierzy jest dramatyczna. A prywatyzację wstrzymano w całym kraju dlatego, że nie wiadomo, jak siły zbrojne będą ulokowane w przyszłości. Stąd i próby "odzyskania" zasobów w Helu.

- Pisma, które otrzymali helanie, to właśnie konsekwencja zabiegów Agencji o pozyskanie nowych kwater dla wojska - tłumaczył w wywiadzie dla "Polski Dziennika Bałtyckiego" prezes WAM Paweł Kossecki. - Zależy nam, aby w przyszłej profesjonalnej armii służyli najlepsi. A czym możemy lepiej przyciągnąć kandydatów niż zapewnieniem mieszkań?

Lokatorzy helskich bloków nie czekali jednak biernie na rozwój wypadków.
- Nie damy się wykurzyć z naszych mieszkań! - zapowiadają.

Kilkadziesiąt osób podpisało się pod protestem do Agencji, w którym odmawiają przyjęcia ekwiwalentu i opuszczenia swoich lokali. W piśmie helanie zaznaczyli również, że w przypadku próby wykwaterowania ich będą bronić swoich praw. Prośbę o interwencję wysłano także do rzecznika praw obywatelskich Janusza Kochanowskiego oraz do premiera Donalda Tuska.

Nadzieja zagościła w sercach lokatorów, gdy pojawiły się pierwsze ekspertyzy prawne związane ze sprawą zagrożenia wykwaterowaniem. Korpus Dziekanów Korpusu Oficerów Wojska Polskiego uznał, że decyzja WAM narusza Ustawę o Zakwaterowaniu Sił Zbrojnych Rzeczpospolitej Polskiej. Podobną opinię wydała jedna z kancelarii prawniczych, do której zwrócił się Czesław Motyka. Zdaniem ekspertów, lokatorzy wojskowych zasobów, którzy otrzymali przydział na mieszkania, tak jak w Helu, mogą je opuścić tylko za własną zgodą.

Nad przyszłością helskich kwater zastanawiano się także w samej Wojskowej Agencji Mieszkaniowej.
- Nasi prawnicy badają tę sprawę - poinformowała nas rzecznik WAM Magdalena Wojciechowska.
Naprawdę dobre wieści dla lokatorów nadeszły teraz. Do Helu przyjechał prezes WAM. W dawnym porcie wojennym, obecnie punkcie bazowania, podejmował go komandor porucznik Michał Gajewski. W spotkaniu brali też udział przedstawiciele samorządu i lokatorów.

- Przedstawiliśmy panu prezesowi naszą sprawę i przybliżyliśmy realia Helu - mówi Czesław Motyka. - Usłyszałem, że wojsko na dzisiaj nie potrzebuje dodatkowych kwater w naszym mieście.
Po potwierdzeniu tych informacji zadzwoniliśmy do warszawskiej centrali WAM.
- Tak, nie będzie przekwaterowań w Helu - powiedziała nam rzecznik Magdalena Wojciechowska. - I to przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, wygląda na to, że akurat w tym miejscu nie będziemy potrzebowali dodatkowych mieszkań dla armii. Kwatery, którymi dysponujemy w Helu, wystarczają. Po drugie, mielibyśmy bardzo poważny problem ze znalezieniem lokali zastępczych, czyli mieszkań, do których dane osoby miałyby zostać przekwaterowane.

Przepisy stanowią, że osoby przekwaterowane muszą otrzymać lokal w miejscowości, której granice znajdują się w promieniu 30 km. Czyli pozostaje Półwysep Helski lub (licząc odległość przez zatokę) Trójmiasto. A tam nie ma wolnych kwater WAM, część zasobów została już zresztą sprywatyzowana.

- Była taka sytuacja przed paroma laty, że to właśnie z Gdyni Agencja przekwaterowywała lokatorów do Helu - przypominają mieszkańcy półwyspu. - Dotyczyło to m.in. osób, które zalegały z opłatami czynszu. Już wtedy protestowaliśmy przeciwko takim rozwiązaniom. Gdyby nie było takiego procederu, może teraz problem z nami w ogóle by się nie pojawił.

Paweł Kossecki jest prezesem WAM od trzech miesięcy.
- Prezes taką sytuację zastał i starał się zrobić wszystko, aby ją rozwiązać z korzyścią zarówno dla wojska, jak i mieszkańców - zapewnia Magdalena Wojciechowska. - Mam nadzieję, że helanie są teraz zadowoleni.

WAM - kupno, sprzedaż, opieka

Zadaniem Wojskowej Agencji Mieszkaniowej jest sprawowanie pieczy nad lokalami, których właścicielem jest państwo, a wykorzystywane są jako kwatery żołnierzy zawodowych.
Agencja jest zobowiązana do przeprowadzania niezbędnych remontów budynków mieszkalnych.
Poza lokalami mieszkalnymi Agencja zajmuje się również budynkami i urządzeniami związanymi z tymi nieruchomościami. Agencja ma także prawo do sprzedaży lokali oraz innych nieruchomości i infrastruktury, których wojsko już nie potrzebuje. WAM może także przejmować i nabywać nieruchomości. Dlatego, mimo takiego rozwiązania, jakie nastąpiło w Helu, chętnie by kwatery lokatorów pozyskała.
- Jeśli mieszkańcy chcieliby jednak opuścić zajmowane lokale w zamian za ekwiwalent, to nasze drzwi stoją otworem - mówi Magdalena Wojciechowska, rzecznik WAM.
- Po prostu nie ma przymusu.
Od kilku miesięcy coraz głośniej mówi się o planowanym rozwiązaniu innej pokrewnej struktury - Agencji Mienia Wojskowego.
Część jej zasobów miałaby przejąć właśnie WAM.
Wojskową Agencję Mieszkaniową powołano w 1995 r. Ma ona swoje oddziały w Bydgoszczy, Gdyni, Krakowie, Lublinie, Olsztynie, Poznaniu, Szczecinie, Warszawie, Wrocławiu i Zielonej Górze.
Prezes WAM co tydzień odpowiada na telefoniczne zapytania lokatorów.
Dyżur wypada właśnie dzisiaj od godz. 15 (nr tel. 022 621 16 51).
Tematem będą właśnie uprawnienia żołnierzy i polityka mieszkaniowa.

Oprócz mieszkań są i działki

Wojskowa Agencja Mieszkaniowa na Helu dysponuje nie tylko lokalami mieszkalnymi.
W jej zasobach są także inne nieruchomości, jak chociażby atrakcyjna działka przy ulicy Kuracyjnej. Parcela znajduje się na terenie helskiego cypla, który jeszcze kilka lat temu był niedostępny dla cywilów. Agencja zamierza pozbyć się tej nieruchomości. Ogłoszono właśnie przetarg, który być może
zostanie rozstrzygnięty jeszcze w tym roku. Cena wywoławcza ma przekroczyć 3 mln zł.
Dochód ze sprzedaży będzie przeznaczony na statutowe cele WAM, czyli np. właśnie na budowę nowych kwater dla sił zbrojnych.

Atrakcyjny początek Polski

Hel to jedna z najbardziej atrakcyjnych turystycznie miejscowości w Polsce.
Miasto kusi turystów trzema plażami, z których jedna jest dwa kroki od centrum. Tuż obok mieści się fokarium, w granicach Helu leży ośrodek prezydencki. Tu chce wypoczywać wielu turystów. Z tego powodu ceny nieruchomości są tu bardzo wysokie. Teren o powierzchni kilku hektarów znajduje nabywcę, który płaci za niego nawet ponad 50 mln zł.
Kiedyś "początek Polski" był niemal zamkniętą strefą, tzw. rejonem umocnionym. Teraz, gdy nie ma już tu właściwie wojska, rozpoczął się turystyczny boom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki