Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk - Pogoń Szczecin 1:1. Biało-zieloni nadal bez zwycięstwa [ZDJĘCIA]

Paweł Stankiewicz
Fot. Karolina Misztal/Polska Press/Dziennik Bałtycki
Po trzech kolejkach ekstraklasy piłkarze Lechii nadal pozostają bez zwycięstwa. Biało-zieloni po remisie z Pogonią Szczecin 1:1 na PGE Arenie zdobyli wprawdzie pierwszy punkt w tym sezonie, ale ten wynik na pewno nikogo nie cieszy, a zwłaszcza bardzo słaba gra gdańskiego zespołu.

Piłkarze Lechii deklarowali po meczu z Juventusem, że myślą tylko o spotkaniu z Pogonią i chcą zacząć zwycięską serię, po dwóch porażkach na starcie ligowego sezonu. Animuszu i pomysłu na grę biało-zielonym starczyło tylko na 15 minut tego spotkania. Wówczas to po świetnym zagraniu Sebastiana Mili w dobrej sytuacji znalazł się Bruno Nazario, ale strzelił bardzo źle. Brazylijczyk nie zauważył też dobrze ustawionego Adama Buksy i nawet nie próbował dograć mu futbolówki. Akcja z 14 minuty przyniosła upragnionego gola podopiecznym trenera Jerzego Brzęczka. Po skutecznym odbiorze piłki w środkowej strefie boiska i dobrym dograniu przez Ariela Borysiuka w sytuacji sam na sam z Dawidem Kudłą znalazł się Adam Buksa i pewnie posłał piłkę do siatki. To drugi gol z rzędu młodego napastnika biało-zielonych, który strzelił gola także w środowym spotkaniu z Juventusem Turyn. Później jednak gospodarzy spotkały dwa nieszczęścia. Najpierw Łukasz Zwoliński, w zupełnie niegroźnej sytuacji, zdecydował się na strzał, a piłka odbiła się jeszcze od jednego z zawodników biało-zielonych i wpadła do bramki obok zaskoczonego Marko Maricia. Kilka minut później po ostrym zagraniu Jarosława Fojuta kontuzji nabawił się dobrze grający Buksa i na boisko już nie wrócił. Zastąpił go Grzegorz Kuświk, który jednak nadal daleki jest od swojej formy. Do końca pierwszej połowy Lechia nie odzyskała pomysłu na grę. Za to Zwoliński był bliski strzelenia drugiej bramki dla drużyny ze Szczecina. Schodzących na przerwę piłkarzy Lechii żegnały gwizdy zniecierpliwionych kibiców, którzy znowu musieli oglądać słabą grę swojego zespołu.

Druga połowa to obraz nieporadności i braku pomysłu piłkarzy Lechii. Biało-zieloni nie potrafili zagrozić bramce Pogoni, atakowali znowu w sposób chaotyczny i rywale te akcje rozbijali bez większego problemu. Widać, że potrzebny jest jakiś wstrząs, bo drużyna gra po prostu bardzo źle, a kibice w dosadny sposób próbowali pobudzić zawodników do gry, a z trybun co chwilę rozlegały się gwizdy po zagraniach biało-zielonych.

Pogoń grała bardziej dynamicznie i wyprowadzła groźniejsze kontry, choć też nie rozgrywała jakiegoś wielkiego meczu. Po jednej z akcji i zagraniu Patryka Małeckiego gola strzelił Mateusz Lewandowski, ale na szczęście dla biało-zielonych uczynił to ze spalonego i bramka nie została uznana. Lechia do końca spotkania nie potrafiła pokazać, że jest zespołem, który może walczyć o człowe miejsca w lidze, a z taką grą będzie bardzo trudno o zwycięstwo. Tym bardziej że przed biało-zielonymi wyjazdowe spotkania ze Śląskiem Wrocław i Wisłą Kraków, które wygrać będzie bardzo trudno.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki