Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po drugie: Autostrada wodna na Wiśle. Lodołamacze wiślane przeciw zatorom lodowym

Jacek Sieński
Archiwum
Podczas konferencji "Bezpieczeństwo przeciwpowodziowe Żuław i Gdańska - historia i teraźniejszość" Tadeusz Wrycza z Towarzystwa Żeglugi Śródlądowej Delta Wisły w Tczewie wygłosił referat "Lodołamacze wiślane". Konferencję zorganizowano, aby m.in. upamiętnić 135-lecie wprowadzenia na Wisłę statków łamiących lody.

Żuławy i Gdańsk przez wieki były narażone na katastrofalne powodzie, a szczególnie zatorowe. W okresach zimowych i wiosennych spływające Wisłą lody tworzyły zatory, uniemożliwiały swobodny odpływ jej wód do morza. W 1940 roku wielki zator na Wiśle Gdańskiej spowodował przerwanie pasa wydmy w miejscowości Górki. W ten sposób utworzona powstała Wisła Śmiała, będąca drugim ujściowym odcinkiem rzeki. Ale dopiero zbudowanie w 1895 roku Przekopu Wisły, trzeciego odcinka ujściowego, odprowadzającego bezpośrednio wody rzeki do morza, zabezpieczyło Gdańsk przed powodziami. Nadal jednak istniało zagrożenie tworzenia się zatorów lodowych, które mogły spowodować zalanie przede wszystkim Żuław.

Wrycza przypomniał, że już w pierwszej połowie XVIII stulecia łamano lód na Wiśle Gdańskiej, angażując do tych prac 250 robotników, co kosztowało 5000 guldenów. Rzeka jednak ponownie szybko zamarzała.

W latach 1850-1879 do kruszenia pokrywy lodowej na Wiśle wykorzystywano materiały wybuchowe. Były to działania efektywniejsze, ale bardzo kosztowne. W drugiej połowie XIX wieku poszukiwano tańszych i skuteczniejszych metod kruszenia lodów na rzekach. Władze Prus zgłaszały zapotrzebowanie na maszyny do rozdrabniania lub cięcia lodu i lodołamacze parowe, mogące pływać po stosunkowo płytkiej Wiśle, a więc o zanurzeniu do 1,7 m.

Pierwszy lodołamacz wiślany, o nazwie Weichsel, zbudowano w 1880 roku w stoczni F. Devrient w Gdańsku. Jego napęd stanowiła maszyna parowa o mocy 120 KM. Zanurzenie statku, z ładunkiem 9 ton węgla i wody w kotle parowym, wynosiło 1,7 m. Na Wiśle pływał on do roku 1930. W roku 1881 lodołamacz wyłamał w pokrywie lodowej na rzece rynnę na wysokość Piekła, przyczyniając się do swobodnego spłynięcia lodów. To zadecydowało o zbudowaniu następnych takich statków i ich bazy technicznej w Pleniewie nad Martwą Wisłą (dzisiejsza Stocznia Wisła w Gdańsku Górkach Zachodnich) i portu zimowania w Świbnie nad Przekopem Wisły. Do roku 1920 lodołamaczami wiślanymi i bazami w Pleniewie oraz Świbnie zarządzał Königlische Weichselstrombau - verwaltung in Danzig (Królewski Wiślany Zarząd Budownictwa Wodnego w Gdańsku). Zbudowanie i wprowadzenie zimą roku 1881 statku Weichsel na Wisłę spowodowało, że początkowo lodołamacze w Prusach nazywano Eisbrechdampfer der Weichsel, czyli lodołamacz parowy na Wisłę, a potem Weichseleisbrecher - lodołamacz wiślany. Natomiast Weichsel stał się pierwowzorem podobnych statków eksploatowanych na innych rzekach północnoeuropejskich.

W latach 1920-1939 lodołamaczami wiślanymi zarządzały Międzynarodowa Rada Portu i Dróg Wodnych Wolnego Miasta Gdańska oraz Dyrekcja Dróg Wodnych w Toruniu. Były to statki zbudowane w latach 1880 -1933. Na zlecenie rady w Stoczni Gdańskiej zbudowano w 1930 roku dla strony niemieckiej parowy lodołamacz Bug (później Tygrys) z napędem o mocy 440 KM, a dla strony polskiej, dla Państwowego Zarządu Wodnego w Tczewie - lodołamacz Gabriel Narutowicz (potem Jaguar) z napędem o mocy 260 KM. W roku 1933 na zamówienie toruńskiej dyrekcji w warsztatach firmy Lloyd Bydgoski TA zbudowano motorowy lodołamacz pomocniczy Rekin (później Żbik) z silnikiem o mocy 150 KM.

Drugą generacją lodołamaczy wiślanych były statki budowane pod nadzorem Antoniego Klawińskiego, naczelnika Wydziału Mechanicznego Dyrekcji Dróg Wodnych w Gdańsku (1945 -1950), a następnie głównego mechanika w Państwowym Zarządzie Wodnym w Tczewie. Były to motorowe lodołamacze liniowe typów L 250 i L 500, zbudowane w Stoczni Nauta w Gdyni oraz typów L 400 i L 770, zbudowane w Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni.

Protypowy lodołamacz L 250 opuścił stocznię w 1959 roku. Kolejne statki wszystkich typów trafiły na Wisłę i Odrę w latach 60. Do trzeciej generacji lodołamaczy należało 27 statków zbudowanych na zamówienie Okręgowej Dyrekcji Gospodarki Wodnej w Warszawie, po wielkich powodziach pod Płockiem i na wyspie nowakowskiej, na Żuławach. Zbudowały je w latach 1985-1991 stocznia Nauta, Stocznia Rzeczna w Koźlu i Płocka Stocznia Rzeczna.

Czwartą generację lodołamaczy stanowią liniowy Andrzej i czołowy Stanisław, zbudowane w ubiegłym roku w Morskiej Stoczni Remontowej Gryfia w Szczecinie dla Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Szczecinie. Podobne mają w przyszłości trafić na Wisłę.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki