Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Kuczyński: Ulgi zabiorą, ale nie w 2012 roku

Jacek Klein
Piotr Kuczyński, główny analityk Xelion Doradcy Finansowi
Piotr Kuczyński, główny analityk Xelion Doradcy Finansowi Bartłomiej Ryży
W exposé premiera nie będzie cudów ani radykalnych cięć wydatków - uważa Piotr Kuczyński, główny analityk Xelion Doradcy Finansowi. - Od przyszłego roku może nie być becikowego dla najbogatszych. Od 2013 roku znikną pewnie ulgi podatkowe, wspólne rozliczanie dochodu.

Z Piotrem Kuczyńskim rozmawia Jacek Klein

Z napięciem czeka Pan na exposé premiera?
Nie.

Dlaczego?! Wszyscy się tym ekscytują, będą - podwyżki podatków, akcyzy, cięcia wydatków? O ile spadną dochody Polaków?
Po exposé nie spodziewam się żadnych cudów ani radykalnych kroków. Czytam medialne doniesienia, że od przyszłego roku szykują się podwyżki podatków, likwidacja ulg, połowy kosztów uzyskania dla twórców i dziennikarzy. Jakie zmiany w podatkach? Zakładając, że dzisiaj premier przedstawi prezydentowi rząd, jutro wygłosi exposé i Rada Ministrów się ukonstytuuje, zostałoby 10 dni na przepchnięcie przez Sejm i Senat ustaw podatkowych, podpisanie ich przez prezydenta i ogłoszenie w Dzienniku Ustaw. Musi się to dokonać do 30 listopada. Przecież nie da się tego zrobić, tym bardziej że konstytucja zabrania dla ustaw podatkowych stosowania przyspieszonego trybu legislacji. O zmianach od początku przyszłego roku możemy mówić w kwestii likwidacji becikowego dla najbogatszych.

Możemy mówić też o oszczędnościach. Gdzie Pana zdaniem powinny zostać wprowadzone?
Tam, gdzie ja je widzę, premier ich pewnie nie zapowie, a powinien. Powinien wrócić do starej wysokości składki rentowej, bo taki krok dałby budżetowi ponad 20 mld zł. Problem w tym, że kilka lat temu jej obniżkę uchwalono dzięki głosom posłów PO i PiS, zatem trudno będzie wycofać się z tego, moim zdaniem, błędu. Oczywiście pracodawcy podnieśliby larum, że powrót do 6,5 proc. składki, zamiast obowiązujących 4,5 proc., spowoduje wzrost bezrobocia. Przedsiębiorcy, którzy tak mówią, powinni od razu zlikwidować swoją działalność, jeśli podniesienie składki o 2 pkt procentowe determinować ma cięcie kosztów przez zwolnienia. Takie firmy nie mają racji bytu. Z pewnością nie powinno się ciąć wydatków na modernizację i budowę infrastruktury, które napędzają gospodarkę. Nie należy szukać także takich rozwiązań, które uszczuplą dochody najmniej zarabiającym, ponieważ oni praktycznie wszystko przeznaczają na konsumpcję, utrzymując popyt wewnętrzny na przyzwoitym poziomie.

Przeciek z expose premiera. Opozycja krytycznie o ograniczeniu becikowego i ulgi na dzieci
Gdzie rząd może szukać dodatkowych wpływów do budżetu?
W wyższej dywidendzie od zysków spółek Skarbu Państwa, a z informacji, jakie z nich napływają, ten rok był dla nich nie najgorszy. Można sięgnąć po zysk Narodowego Banku Polskiego. Minister finansów Jacek Rostowski założył ostrożnie, że wyniesie on 0 zł. Może być on jednak zdecydowanie wyższy, a niektóre szacunki mówią nawet, że NBP zamknie ten rok wieloma miliardami zysku, który w 95 proc. mógłby trafić do budżetu.
W 2012 roku podwyżki podatków i likwidacji ulg nie będzie, ale exposé jest zapowiedzią działań na cztery lata.
Na jesień przyszłego roku zacznie się debata nad budżetem na 2013 r. Wówczas można się spodziewać likwidacji ulgi na dzieci, ulgi internetowej, odejścia od 50-proc. kosztów uzyskania dla twórców i dziennikarzy, wspólnego rozliczania się małżonków.

A podwyżka podatku VAT czy powrót do trzyprogowego PIT?
Podwyżka podatku VAT byłaby złym rozwiązaniem, a co najmniej nieroztropnym. Najbardziej uderzyłaby w najbiedniejszych. Osobiście uważam, że należy wrócić do starych stawek PIT. Razem z podwyżką składki rentowej przyniosłoby to ok. 36 mld zł wpływów do budżetu, co w dużej mierze rozwiązałoby problem. Ale trzeba zaznaczyć, że jakie kroki podejmie rząd, zależy od tego, który scenariusz według niego się ziści.

Minister finansów przedstawił trzy scenariusze. Optymistyczny, że w 2012 r. wzrost PKB wyniesie 3,2 proc., realny - wzrost 2,5 proc. i pesymistyczny - spadek PKB o 1 proc. Ten ostatni to możliwa podwyżka VAT i akcyzy.
Minister Rostowski jest bardzo odważny, zakładając, że w grudniu okaże się, jaki scenariusz jest najbardziej prawdopodobny i wtedy podejmie decyzję, który będzie realizowany. Przecież teraz nikt nie wie, co będzie w przyszłym roku, w grudniu też nie będzie wiedział. Ja też tego nie wiem, bo nie siedzę w głowach panów Mario Draghi [szefa Europejskiego Banku Centralnego - przyp. red.] i Jose Barroso [przewodniczącego Komisji Europejskiej - przyp. red.]. Może się okazać, że wcale nie będzie tak źle. Zachodnie kraje UE dodrukują pieniędzy, utrzymają wzrost gospodarczy, który pociągnie nasz PKB do 4 proc. Może się okazać, że będzie tragicznie i Unię dopadnie głęboka recesja, a nas spadek PKB. Wprawdzie ostrożny gospodarz przyjmuje wariant pesymistyczny, byłby to jednak bardzo negatywny sygnał dla rynku, który mógłby przyhamować gospodarkę. Wariantu optymistycznego minister finansów także nie założy, ponieważ spotkałby się z krytyką, że nie potrafi ocenić sytuacji. Zostaje zatem wariant realistyczny, który w mojej ocenie i tak jest zbyt optymistyczny. Z różnicy między spadkiem PKB o 1 proc., a jego wzrostem o 3,2 proc. wynika wariant realistyczny ze wzrostem PKB na poziomie 1,1 proc., a nie 2,5 proc. Abstrahując jednak od tego, przyjęcie pośredniego scenariusza i zapowiedź dążenia do wejścia do systemu ERM2 dla spełnienia warunków wejścia w przyszłości do strefy euro było najkorzystniejszym sygnałem.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki