Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miastko: Brakuje stomatologów. Na wizytę trzeba czekać nawet trzy miesiące

Mateusz Węsierski
Nawet 3 miesiące w kolejce trzeba czekać na wizytę u stomatologa. Nie chodzi tu o zabiegi w ramach ubezpieczenia, ale o wizyty prywatne. Takie warunki panują w Miastku. Stomatolodzy twierdzą, że jest ich po prostu za mało.

- Od 10 lat przyjmuję w Miastku. Kiedyś pracowałam nawet do północy, przyjmując pacjentów. Teraz jestem już trochę starsza. Przyjmuję krócej, w Miastku prywatnie tylko dwa razy w tygodniu popołudniami, a pacjentów jest bardzo dużo. Dlatego czas oczekiwania to nawet 3 miesiące - mówi Krystyna Dmochowska, stomatolog z Miastka.

Problem potęguje brak dentysty w największej wsi w okolicy - liczącym 1300 mieszkańców Dretyniu.
- Obszar jest bardzo duży, a stomatologów tylko pięciu - zauważa asystentka w jednym z gabinetów.

Czytaj też:**W Trójmieście brakuje dentystów**

Krystyna Dmochowska widzi jeszcze jeden powód. - Ludziom żyje się trochę lepiej, a Narodowy Fundusz Zdrowia ukróca pewne rzeczy. Pacjenci wolą zapłacić za plombę, bo wydaje im się, że jest wtedy większy komfort - zauważa. - Zdarza się też, że pacjent z Koczały (pow. człuchowski), gdzie mam prywatny gabinet, wybiera prywatną wizytę w Miastku. W takim przypadku zmienia się tylko lokalizacja, bo ja jestem tą samą panią stomatolog. Sprzęt też jest podobny, a mimo to pacjenci wybierają prywatną wizytę w mieście. To też wydłuża kolejki.

Miesiąc - to czas oczekiwania na prywatną wizytę w gabinecie przy ul. Koszalińskiej. - Pacjentów w ramach ubezpieczenia przyjmujemy do południa, a po południu - prywatnych. Jednak nawet odpłatnie zabiegu od ręki nie wykonamy - przyznaje pracownica gabinetu.

Doktor nie znalazła czasu na rozmowę. Była zbyt zajęta, bo od rana do późnego popołudnia przyjmowała kolejne osoby. Jej asystentka też twierdzi, że powodem jest niedobór stomatologów w Miastku.

Czytaj też:**Pomorze: NFZ odebrał przychodniom kontrakty na stomatologię**
- Utworzenie nowych gabinetów na pewno rozwiązałoby sytuację, ale to kosztowna inwestycja - zauważa. - Nowy, młody stomatolog musi trzymać się już rygorystycznych unijnych przepisów. To ogromne koszty. Pomieszczenie musi być dostosowane, sprzęt odpowiedni i bardzo drogi. Stopa zwrotu inwestycji mogłaby być niekorzystna.

Pacjenci albo czekają, albo leczą zęby w Człuchowie, Bytowie lub w odległym o 55 km Słupsku.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki