Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna. Śląsk doskonali ofensywę i sprawdza Michała Janotę

Jakub Guder; Twitter @JakubGuder
W Szczecinie Janota (z prawej) zagrał ledwie kilka meczów i został odesłany do rezerw
W Szczecinie Janota (z prawej) zagrał ledwie kilka meczów i został odesłany do rezerw fot. andrzej szkocki
To w sumie czwarte podejście pomocnika Pogoni Szczecin do Śląska. Czy tym razem się uda?

Michał Janota - ofensywny piłkarz Pogoni Szczecin - od wczoraj testowany jest przez Śląsk Wrocław. 25-latek będzie sprawdzany do 6 sierpnia, chociaż decyzja co do jego przyszłości może zapaść wcześniej. - Nadarzyła się taka okazja i piłkarz przyjechał do nas na testy sportowe. To wszystko, co mogę powiedzieć w tej sprawie - ucinał wczoraj po treningu Tadeusz Pawłowski.

Janota ma jeszcze przez dwa lata ważny kontrakt z Pogonią Szczecin, ale ostatnio trenował z rezerwami, z którymi pojechał nawet na obóz. - Oficjalnie trener Michniewicz musiał ze względów finansowych wybierać między mną a Akahoshim. Wybrał tego drugiego. Nie mam pewności, czy to było główną przyczyną odsunięcia mnie od pierwszejdrużyny - opowiada Janota.
Były piłkarz Korony Kielce pochodzi z województwa lu-buskiego, z Gubina. Z Mateuszem Machajem jako junior trenował potem w UKP Zielona Góra i już wtedy była szansa, by Janota trafił do Śląska. Pojawiła się jednak okazja wyjazdu za granicę i piłkarz z niej skorzystał. W ten sposób jako 16-latek trafił do uznanego Feyenoordu Rotterdam, by wkrótce rozegrać tam nawet sześć meczów w pierwszym składzie. Potem tułał się po mniej renomowanych klubach (Excelsior, Go Ahead Eagles), ale cały czas grał.

Gdy w 2012 roku wrócił doPolski, do Korony Kielce, wiązano z nim spore nadzieje. Grał sporo, strzelał jednak mało: ledwie 6 goli w 85 ligowych meczach. Jak na ofensywnego pomocnika to niewiele.

- Zawsze staram się grać najlepiej, jak potrafię. Ostatni rok nie był najlepszy w moim wykonaniu, ale złożyło się na to kilka spraw, i to niekoniecznie związanych z futbolem. Teraz chcę zrobić kolejny krok do przodu i nastrajam się pozytywnie. Trenuję ze Śląskiem dopiero pierwszy dzień, ale podoba mi się tutaj. Poćwiczę jeszcze przez kilka dni i zobaczymy, co z tego wyniknie - powiedział nam wczoraj Janota.

Czy to jest piłkarz niezbędny Śląskowi? Raczej nie, ale jako zmiennik czy do wykorzystania w rotacji może się przydać. Póki co sztab szkoleniowy nie ma chyba dużego ciśnienia, żeby go za wszelką cenę zatrzymać na Oporowskiej.
Wczoraj z drużyną nie trenował jedynie Flavio Paixao, który w Szczecinie znów oberwał po plecach i we wtorek ćwiczył indywidualnie. To ponoć jednak nic groźnego.

Na pełnych obrotach biegał za to Michał Bartkowiak, narzekający ostatnio na ból w kostce, w której po ubiegłorocznej, poważnej kontuzji i operacji wciąż ma specjalną blaszkę. W jego przypadku również nie dzieje się jednak nic groźnego. Zresztą we wtorek wyglądał na murawie bardzo dobrze.

Sporą część 1,5-godzinnego treningu Śląsk poświęcił na ćwiczenie strzałów. Zawodnicy atakowali dwójką lub trójką i kończyli strzałem, a między słupkami zmieniali się Jakub Wrąbel i Mateusz Abramowicz. - Ziemia, ziemia i najważniejsze, żeby przycelować bramkę! - pokrzykiwał na swoich piłkarzy Pawłowski, a chwilę potem w mocnych słowach zbeształ Macieja Pałaszewskiego, który źle uderzył. Często do siatki trafiał Andrei Ciolaku.

- Faktycznie wygląda dobrze. Ruch należy teraz do niego. Wczoraj, gdy graliśmy w dziada, a ja się przewróciłem, Andrei pomagał mi wstać, więc można powiedzieć, że wyciągnął do mnie rękę - żartował szkoleniowiec WKS-u.
We Wrocławiu nie ma już kameruńskiego napastnika Roberta Ndipa Tambe - nie zostanie on zakontraktowany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska