Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorze: Samowola nad kaszubskimi jeziorami

Bartosz Cirocki
Prawo wodne zapewnia swobodny dostęp do brzegów jezior, niestety często jest łamane
Prawo wodne zapewnia swobodny dostęp do brzegów jezior, niestety często jest łamane Archiwum
Nad pomorskimi jeziorami, tak jak w całej Polsce, powszechnie łamane jest prawo wodne i budowlane. Uwagę na problem zwraca Najwyższa Izba Kontroli po inspekcji przeprowadzonej w województwie warmińsko-mazurskim, ale wszystkie te zjawiska są powszechne również nad kaszubskimi jeziorami.

Obowiązkiem oczywistym, a mimo to nagminnie ignorowanym, jest uzyskanie pozwoleń na budowę w przypadku domków letniskowych oraz pomostów. Mniej znany jest przepis stanowiący, iż każdemu przysługuje prawo do powszechnego korzystania ze śródlądowych powierzchniowych wód publicznych.

Prawo wodne zabrania grodzenia nieruchomości przyległych do powierzchni jezior publicznych w odległości mniejszej niż 1,5 m od linii brzegowej, a także zakazywania lub uniemożliwiania przechodzenia przez ten obszar.

Kaszuby bez kąpielisk, bo zmieniło się prawo?

Wykroczenie to, za które grozi sąd, popełniane jest niezwykle często. W powiecie kartuskim, dla którego jeziora stanową najważniejszy walor turystyczny, na każdym kroku znaleźć można ogrodzenia nie tylko naruszające półtorametrową strefę, ale nawet wchodzące w taflę zbiornika.

Niekiedy, zwłaszcza w popularnych turystycznie miejscowościach, do jezior w ogóle nie sposób dojść. Takiego bezprawia doświadczył niemal każdy mieszkaniec i turysta, zauważają je także nauczyciele i młodzież z Zespołu Szkół w Goręczynie, którzy od lat zajmują się czystością i stanem jezior, głównie Ostrzyckiego.

- Spotykamy bardzo dużo przypadków grodzenia brzegu, dotyczą one nie tyle dużych ośrodków wypoczynkowych, ile indywidualnych właścicieli działek, którzy nie tylko stawiają płoty, ale nierzadko umieszczają na nich tabliczki "Wstęp wzbroniony" czy "Zły pies" - przyznaje Teresa Dyl-Sosnowska, nauczycielka i miłośnik jezior. - Często wynika to nie ze złej woli, ale z braku świadomości prawnej w tym zakresie. Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że jezioro i jego brzeg nie należy do nich.

Przypadki naruszeń prawa wodnego najlepiej zgłaszać na policję. - Funkcjonariusze sprawdzą każde zawiadomienie, jeśli stwierdzą naruszenie prawa, zbiorą materiał dowodowy, w razie potrzeby uzyskają opinie właściwych instytucji i podejmą kroki zmierzające do ukarania sprawcy - zapewnia Anna Wałendzis z Komendy Powiatowej Policji w Kartuzach.

Najwyższa Izba Kontroli wzięła pod lupę kwestię dostępu do wód publicznych w województwie warmińsko-mazurskim. Stwierdza, że nieprzestrzeganie zakazu grodzenia linii brzegowej jest zjawiskiem powszechnym - kontrolerzy zbadali 18 jezior publicznych i naliczyli aż 125 niedozwolonych płotów.

Wykryli też przypadki nielegalnej zabudowy oraz bezprawnego zajmowania gruntów Skarbu Państwa. Zdaniem NIK, kontrole przeprowadzane przez zarządy gospodarki wodnej są zbyt rzadkie i nierzetelne.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki