Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia przegrała z mistrzem Polski w Poznaniu. Straciła gola w doliczonym czasie gry... [ZDJĘCIA]

Paweł Stankiewicz, Poznań
Grzegorz Dembiński/Polska Press/Głos Wielkopolski
Lechia Gdańsk była bliska przełamania fatum Poznania. W doliczonym czasie gry straciła jednak bramkę i przegrała w meczu piłkarskiej ekstraklasy z Lechem 1:2.

Lech mający na głowie walkę o Ligę Mistrzów nie potraktował meczu z Lechią ulgowo. Zresztą na drugą porażkę z rzędu w ekstraklasie nie mógł sobie pozwolić, więc trener Maciej Skorża w zdecydowanej większości wystawił najsilniejszy skład. I to było widać na boisku. Gospodarze mieli przewagę i w pierwszej połowie Marcin Robak mógł strzelić dwie bramki, ale bardzo dobrze interweniował Marko Marić. Do 19 minuty biało-zieloni grający pressingiem i agresywnie dobrze wybijali z rytmu mistrzów Polski. Wtedy jednak Lech objął prowadzenie, ale nie po wypracowanej akcji, ale prezencie ze strony gdańszczan. Mario Maloca fatalnie zgrał piłkę sprzed własnego pola karnego, a futbolówka w efekcie trafiła do Kaspera Hamalainena. Ten miał czas oraz miejsce i przymierzył, a piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki. To wyraźnie podłamało podopiecznych trenera Jerzego Brzęczka. Do końca tej części gry nie potrafili już się podnieść. Jedyne zagrożenie starali się stwarzać po stałych fragmentach gry i raz blisko celnego strzału głową był Mario Maloca.

Gra Lechii w ofensywie wyglądała jednak bardzo słabo. Biało-zielonym wyraźnie brakowało klasowego napastnika, który przytrzymałby piłkę i zagroził bramce rywali. Kogoś takiego chociażby jak Antonio Colak. Stąd brakowało sytuacji bramkowych, które mogłyby dać wyrównującego gola.

Od początku drugiej połowy spotkania na boisku pojawił się Grzegorz Kuświk. Później weszli jeszcze Bruno Nazario oraz Michał Mak i gra biało-zielonych trochę się rozruszała. Inna sprawa, że Lech nie forsował tempa i raczej przyjmował gdańszczan na swojej połowie i szukał okazji do kontry. Po jednej z nich kolejnej szansy bramkowej nie wykorzystał Robak. Lechia szukała swojej szansy, ale ograniczyło się to do celnego strzału Maka i minimalnie nad poprzeczką Ariela Borysiuka. W 75 minucie piłkarze Lechii wreszcie cieszyli się z pierwszego gola w tym sezoenie. Po dośrodkowaniu Nazario z rzutu rożnego skutecznym strzałem głową popisał się Rafał Janicki. Niestety, biało-zieloni nie utrzymali korzystnego wyniku. W pierwszej minucie doliczonego czasu gry błąd w obronie wykorzystał Robak, który z bliska nie miał problemów, żeby posłać piłkę do siatki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki