Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdy pierwszy raz w życiu zobaczyłem morze

Redakcja
Reżyser Stanisław Jędryka
Reżyser Stanisław Jędryka Tomasz Bołt
Z reżyserem Stanisławem Jędryką rozmawia Gabriela Pewińska

Morze gra w wielu pańskich filmach...

"Jesienią o szczęściu" z Romanem Wilhelmim i Sławomirą Łozińską kręciliśmy w Ustce. Mój niestety ostatni film telewizyjny, niestety, bo sprzed 16 lat - "Czy ktoś mnie kocha w tym domu?" w Jastrzębiej Górze. Mam do morza duży sentyment...

Kilka scen słynnego filmu dla młodych widzów - "Podróż za jeden uśmiech" kręcił Pan w Gdańsku...

Nie tylko. Także na molu w Sopocie i w okolicach Władysławowa...

To tam zaszył się przed światem pewien szalony profesor, którego zagrał słynny w latach 60. aktor teatru Wybrzeże - Edmund Fetting?

Zaszył się w Lisim Jarze. Ale zdjęcia robiliśmy także na plaży w Juracie. Jak Pani widzi, w trójmiejskie rejony ciągnęło mnie z kamerą zawsze. Zresztą nie tylko zawodowo, także prywatnie. To właśnie tu pierwszy raz zobaczyłem morze. Był 1953 rok. Przypomina mi się anegdotka opowiadana często przez Jerzego Gruzę. Pewien człowiek pierwszy raz znalazł się nad morzem i rozczarowany machnął ręką: Eeee, myślałem, że większe...

Pan też był rozczarowany?

Moje morze zobaczyłem z okna pociągu, gdzieś między Sopotem a Gdynią. Przyjechałem do Gdyni na moją pierwszą praktykę do sensacyjnego filmu "Kariera" według scenariusza Tadeusza Konwickiego z Janem Świderskim w roli głównej. W Sopocie na Grunwaldzkiej kręciliśmy jedną z głównych scen. Tu, na Wybrzeżu asystowałem też Stanisławowi Różewiczowi przy filmie "Wolne miasto", z Różewiczem pracowaliśmy przy obrazie "Miejsce na ziemi", zdjęcia kręcone były nad morzem, w Łebie. Sama Pani widzi, morze, morze...

A teraz?

Teraz mam trochę więcej czasu i zdarza mi się zamieszkać w Sopocie w Domu Pracy Twórczej ZAiKS. Przyjeżdżam tu, by odpocząć. Bywałem tu też w czasach mojej młodości, nawet wtedy, gdy dużo pracowałem.
Gdzie mieszkała ekipa filmowa podczas kręcenia na Wybrzeżu "Podróży za jeden uśmiech"?

Głównie w Gdyni, w jakimś pensjonacie. Ale ulicy nie pamiętam, w każdym razie blisko plaży.

Henryk Gołębiewski, słynny Poldek z "Podróży", wyznał, że to właśnie podczas kręcenia tego filmu pierwszy raz zobaczył morze...

Tego nie pamiętam, ale w pamięci zostały mi inne historie z nim związane. Zresztą Henio był pupilkiem całej ekipy. Zdjęcia kręciliśmy głównie w czasie wakacji, ale też we wrześniu. Przyjechał na zdjęcia z informacją, że czeka go zdawanie poprawki z jakiegoś przedmiotu w szkole. Jeździł z nami na zdjęcia pedagog, który przygotowywał go do tej poprawki. I Henio ten egzamin strasznie przeżywał, a my razem z nim. Gdy jechał zdawać do Warszawy, denerwowaliśmy się bardzo, a jak zdał, to byliśmy w siódmym niebie. Bardzo wspaniały, ambitny chłopak. Myślę dziś o nim ciepło, jak sobie świetnie ułożył życie, ale też pamiętam, że początki miał trudne, trudne było środowisko, z którego się wywodził... Nie chcę powiedzieć, że to tylko udział w trzech moich serialach miał taki pozytywny na niego wpływ. Ale praca na planie miała znaczenie w jego życiu. Nauczył się odpowiedzialności, miał do czynienia ze wspaniałymi ludźmi, wybitnymi aktorami... Zresztą sam często wspomina w wywiadach, że ta przygoda z filmem wzbogaciła go szalenie.

Jaki miał kontakt z ekipą?

Przypomina mi się scena z "Wakacji z duchami". Podczas kręcenia scen na zamku w Czorsztynie w przerwie siedzieliśmy całym zespołem przy stole, popijając kawę. Ni stąd, ni zowąd zaczęły się rozmowy o seksie... Nagle Zosia Czerwińska, aktorka z ogromnym poczuciem humoru, zauważyła, że Henio przysłuchuje się tym rozmowom. Pyta go: A co ty tu robisz? Ile ty masz lat? A Henio tym swoim zachrypniętym głosem odparł: Wystarczająco...

A Filip Łobodziński, czyli Duduś?

Filip grał fajtłapę i maminsynka, ale prywatnie wcale nim nie był! Wręcz przeciwnie, energiczny, wesoły chłopak. Choć oczywiście nie taki jak Henio, bo ten to był prawdziwe żywe srebro. Henia wszędzie było pełno, i na planie, i poza planem.
W "Podróży za jeden uśmiech" zagrało też wielu gdańskich aktorów, m.in. Teresa Iżewska, która wystąpiła jako mama Dudusia.

Był to mały epizod, ale wielką frajdę sprawiła mi, przyjmując tę rolę. Teresę Iżewską zawsze miałem przed oczami jako Stokrotkę w scenach z "Kanału" Wajdy. Proponowałem jej tę rolę z pewnym niepokojem, no bo przecież taka gwiazda... Ale to był wtedy trudny czas dla niej, i zawodowo, i prywatnie podejrzewam także. Wielką satysfakcję miałem, gdy zgodził się na udział w filmie Edmund Fetting, wtedy już wielka sława i filmu, i teatru.

A gdyby dziś przyszło Panu robić film dla młodych widzów?

Świat wokół nas jest może trochę inny, ale młodzi ludzie sprzed trzydziestu lat podobnie czują jak młodzi dziś. Może inaczej kontaktują się ze sobą, gdy kręciliśmy "Podróż", nie było telefonów komórkowych, internetu, ale przyjaźń, miłość przeżywają tak samo. W tym świecie pędu, jakiegoś przepychu może wstydzą się o swoich uczuciach mówić, ale są tak samo wrażliwi. Chętnie zrobiłbym taki film. Film o wzruszeniu.

***

Stanisław Jędryka będzie w piątek gościem uroczystego zamknięcia imprezy Gdynia Dzieciom odbywającej się w ramach 33 Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych.W ramach Gdyni Dzieciom zaprezentowano dwa filmy tego reżysera: "Paragon gola" i "Podróż za jeden uśmiech".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki