Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pies tylko na kolanach lub za drzwiami

Katarzyna Szcześniak
Ania Urbańska i Iris już od półtora roku tworzą zgrany duet
Ania Urbańska i Iris już od półtora roku tworzą zgrany duet Adam Warżawa
- Każde wyjście do sklepu jest walką, tłumaczeniem, upominaniem się o swoje prawa - mówi jeżdżąca na wózku inwalidzkim Anna Urbańska, której przez cały czas towarzyszy pies asystujący. - Zwykle walczę do końca, ale kilka razy zdarzyło mi się zrezygnować z wejścia do lokalu czy sklepu, bo wiedziałam, że to nic nie da.

Czy Trójmiasto jest przyjazne dla osób niepełnosprawnych i ich psów? Organizatorzy akcji "Miejsca przyjazne psom asystującym" z programu "Pomóżmy razem" są zdania, że musimy się jeszcze dużo nauczyć.

- Zwróciliśmy się do dużych centrów handlowych, hipermarketów, sklepów, by przyłączyły się do naszej akcji. Z Trójmiasta nikt nie odpowiedział - mówi Aleksander Zaruski, koordynator akcji. - To już druga edycja akcji i znowu nikt z Trójmiasta się nie zgłosił. Wiem, że hipermarkety z sieci Tesco i Carrefour popierają akcję we wszystkich swoich sklepach w kraju, więc także w Trójmieście, ale firm rodem z Gdańska czy Gdyni nie ma.

A przecież udział w akcji nic nie kosztuje. Wystarczy wypełnić formularz na stronie internetowej www.pomozmyrazem.pl, a zostanie wysłana naklejka świadcząca o tym, że miejsce jest przyjazne psom asystującym. Jak tłumaczą się handlowcy? Zgodnie twierdzą, że nic o akcji nie wiedzieli.

- Zwykle popieramy takie akcje - mówi Wojciech Korzeniewski, dyrektor marketingu w CH Manhattan. - Nasza ochrona jest poinstruowana, że gdy pojawi się osoba z psem asystującym należy się nią zająć.

Marcin Łukasiewicz, dyrektor Galerii Bałtyckiej, deklaruje nawet, że choć nic nie wie o akcji, to psy asystujące, a nawet psy całkiem zwykłe, czyli na smyczy i w kagańcu są mile widziane w centrum handlowym.

- Pies to przyjaciel człowieka i nie mamy nic przeciwko temu, by ludzie odwiedzali Galerię Bałtycką ze swoimi pupilami - zapewnia dyrektor. - Jednak nie możemy decydować za właścicieli sklepów. Jeśli oni nie wpuszczają psów, nic nie możemy zrobić.
No właśnie. Takie nieprzyjemne zdarzenie spotkało właśnie koleżankę Ani, też Anię, która próbowała zrobić zakupy w BOMI w CH Batory w Gdyni.

- Ania opowiedziała mi, że kazali jej wziąć psa na kolana - opowiada. - Nie mogłam w to uwierzyć i sama spróbowałam tam wejść i rzeczywiście, mnie też kazano wziąć moją Iris na kolana!

Elżbieta Dąbrowska, dyrektor marketingu w BOMI przyznaje, że pamięta tamtą sytuację i pracownik ochrony został pouczony.

- W naszych sklepach psy asystujące są normalnie wpuszczane razem z osobą, której pomagają - mówi. - Ale przyznam, że w niektórych miastach na polecenie sanepidu musieliśmy wprowadzić procedury, które nakazują zostawić psa w biurze obsługi klienta. Wtedy nasz pracownik pomaga w zakupach osobie niepełnosprawnej.

Ania Urbańska ma swoją labradorkę Iris od 1,5 roku. Ile razy musiała się sprzeczać z ochroniarzami, dyskutować z właścicielami sklepów, pizzerii i kawiarni nawet nie liczy.
- Całe szczęście jestem osobą odważną, mam siłę przebicia i traktuję to jako moją prywatną wojnę - mówi Ania. - Jednak osoby nieśmiałe są w gorszej sytuacji, mogą wstydzić się. Ja już odkryłam, że gdy zaczyna się pytać o pozwolenie, to najczęściej się go nie dostaje. Dlatego trzeba śmiało wchodzić i nie oglądać się na nikogo.

Bardzo ważną sprawą jest także to, żeby mieć przy sobie odpowiednie dokumenty świadczące o tym, że pies jest specjalnie wyszkolony i szczepiony. W niektórych sklepach ( np. Tesco) pracownicy wymagają tego rodzaju zaświadczeń, by pies mógł wejść na halę sklepową wraz z właścicielem.

Ania nauczyła się już nie przejmować przeszkodami, jakie napotyka, gdy chce wejść gdzieś z psem. Woli się z tego śmiać i przecierać szlaki dla innych. Jednak nie każdy jest tak odważny jak ona. Ilu niepełnosprawnych boi się wyjść z domu, wstydzi się tego, że muszą wykłócać się o swoje prawa i w rezultacie rezygnuje z wychodzenia z domu?

Bariery są w nas

Joanna Grajter, rzecznik prasowy prezydenta Gdyni:

To, że jakaś instytucja czy centrum handlowe nie bierze udziału akurat w tej akcji nie znaczy, że nie jest przyjazne osobom niepełnosprawnym z psami asystującymi.
Gdynia, która od dawna mówi o sobie, że jest miastem bez barier, nie chce tworzyć enklaw tylko dla niepełnosprawnych i dzielić na miejsca, w których mogą przebywać lub nie. Miasto jest przecież dla wszystkich. Staramy się łamać bariery, a największe bariery są niestety w nas samych, w naszych głowach. To z nimi powinniśmy walczyć.
W Urzędzie Miasta Gdyni mamy specjalne stanowisko do obsługi niepełnosprawnych, a to że my lub inne placówki nie mają naklejki z tej akcji naprawdę nie jest istotne.
Ważniejsze od naklejki są działania.

Ważniejsze niż naklejki

Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska:

Akcję "Miejsce przyjazne psom asystującycm" uważam za bardzo piękną i potrzebną.
I dziwi mnie to, że ktoś nie chce się do niej włączyć.
Inna sprawa, czy ważniejsze są nalepki na drzwiach czy to, że wpuszcza się do centrów handlowych ludzi z psami-przewodnikami i psami asystującymi. Wydaje mi się, że to drugie jest zdecydowanie ważniejsze. Nie utrudniajmy życia tym, którzy i tak najłatwiej nie mają.
Mam nadzieje, że osoby z psami-przewodnikami już nigdy nie spotkają się z brakiem zrozumienia i żenującymi utrudnieniami.
Osobiście nie słyszałem o żadnym wypadku, by w Urzędzie Miejskim w Gdańsku robiono takim ludziom jakiekolwiek problemy. Ale na pewno do takiej akcji się włączymy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki