Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Neurochirurdzy dostali superaparat

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Od lewej Piotr Ołowski, czyli "darczyńca", od prawej - prof. Wojciech Kloc, neurochirurg
Od lewej Piotr Ołowski, czyli "darczyńca", od prawej - prof. Wojciech Kloc, neurochirurg Przemek Świderski
Unikatowy aparat do monitorowania pracy mózgu w trakcie, gdy pacjent jest znieczulony ogólnie, otrzymał oddział neurochirurgii w Pomorskim Centrum Traumatologii w Gdańsku. Supernowoczesny sprzęt jest darem działającego przy oddziale Stowarzyszenia "Neurochirurgia Polska".

- Aparat wygląda jak zwykły monitor, a tak naprawdę jest rodzajem komputera ze specjalnym oprogramowaniem - wyjaśnia dr Wojciech Wasilewski, zastępca dyrektora PCT ds. medycznych. - Będzie wykorzystywany podczas zabiegów neurochirurgicznych oraz kontroli stanu pacjenta w okresie pooperacyjnym, np. z ciężkim urazem głowy.

Urządzenie pozwala śledzić aktywność mózgu i odróżnić, czy jest ona efektem działania leków, czy też samego funkcjonowania mózgu. Do tej pory, by ocenić stan mózgu, trzeba było wybudzić chorego ze śpiączki farmakologicznej i zbadać neurologicznie. Teraz można to zrobić za pomocą aparatu i w efekcie zmodyfikować leczenie, np. zmniejszyć dawki leków znieczulających. Nad pracą aparatu czuwają anestezjolodzy.

- Małą elektrodę przyczepia się na czole chorego, zawsze w tym samym miejscu i w ten sam sposób - tłumaczy dr Kinga Baran, specjalista anestezjolog. - Następnie podłącza się ją za pomocą kabelka do monitora, który w sposób ciągły mierzy przepływ mózgowy i określa głębokość znieczulenia.

Gdańsk: Oddział rehabilitacji neurologicznej w PCT odnowiony

Zdaniem prof. Wojciecha Kloca, ordynatora oddziału neurochirurgii, nowy aparat zdecydowanie zwiększa bezpieczeństwo chorego i chroni go przed powikłaniami. Gdyby miały je wszystkie oddziały zabiegowe, być może chłopczyk znieczulany do zabiegu laryngologicznego w jednym ze szpitali nie zostałby kaleką z powodu awarii urządzenia, które do tego służy.

Aparat do monitorowania pracy mózgu ostrzegłby o zbliżającym się niebezpieczeństwie. Nowy aparat kosztował 15 tys. zł. Kwotę tę zebrało Stowarzyszenie "Neurochirurgia Polska".

- Gromadzimy środki z tzw. jednego procenta, ale przede wszystkim dostajemy je od sponsorów - przyznaje Piotr Ołowski, jeden z założycieli stowarzyszenia, które działa już cztery lata. - Środki przeznaczamy nie tylko na zakup sprzętu dla oddziału, ale również szkolenia personelu, refundację leków oraz inne potrzeby chorych. Warto podkreślić, że nowy aparat może być wykorzystywany zarówno dla dorosłych, jak i dzieci.

Pomorskie szpitale nie zarobią na sprzęcie z Unii

Stowarzyszenie "Neurochirurgia Polska" zebrało już w sumie ponad 600 tys. zł. Kupiło za to m.in. zestaw do neuroendoskopii, który umożliwia operowanie miejsc w mózgu czy rdzeniu nerwowym, normalnie niedostępny, czy aparat do stymulacji nerwów obwodowych podczas operacji.

Oddział neurochirurgii w Pomorskim Centrum Traumatologii, jeden z trzech na Pomorzu (obok UCK i szpitala w Słupsku), pełni non stop 24-godzinny dyżur. To przede wszystkim tu trafiają ofiary wypadków z urazami głowy i kręgosłupa i otrzymują kompleksową pomoc. Rocznie przeprowadza się tu ok. 1500 operacji, z czego ok. 40 proc. w trybie ostrym.

- Tak naprawdę każdy chory wymagający pomocy neurochirurga to przypadek "ostry" - twierdzi prof. Kloc. Tymczasem kolejka chorych oczekujących tu na operacje liczy 1200 osób.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki