Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sołtysowe pazury na urzędowym mundurze

Mateusz Węsierski
Sołtys hardy jest i łatwo go z równowagi wyprowadzić. Szczególnie gdy przyjeżdża komendant Straży Miejskiej, aby zabezpieczyć drzwi łączące bar ze świetlicą wiejską. Agresję sołtysa dodatkowo wzmaga fakt, że bar należy do jego żony, a zły strażnik miejski chce zablokować gościom lokalu dostęp do świetlicy, gdzie w sobotę robione są potańcówki.

Tak się stało w miejscowości Świerzenko pod Miastkiem. Sołtys strażnika miejskiego do drzwi nie dopuścił. Ten złapał sołtysa za rękaw, ale gospodarz wsi wyrwał się i uciekł w siną dal. Pozostała notatka służbowa, awantura we wsi i doniesienie złożone na policji przez burmistrza Miastka Romana Ramiona.

- Przekazałem notatkę sporządzoną przez komendanta Straży Miejskiej Krzysztofa Kuca komendantowi Komisariatu Policji w Miastku Markowi Mazurowi. Podejrzewam, że sołtys zachował się niewłaściwie. Policja powinna tę sytuację dogłębnie przebadać - mówi burmistrz Ramion.
Skrzywdzony strażnik miejski pojechał do Świerzenka w pojedynkę. Myślał, że sprawa zostanie w mig rozwiązana. Wystarczyło tylko założyć kłódkę w miejscu, z którego sołtys ją zerwał.

- Widziałam całą sytuację. Strażnik miejski był grzeczny. Chciał z sołtysem porozmawiać i zasugerował, by usiąść. Ten z kolei był podpity, dyktator jeden. Powiedział, że w świetlicy stoją jego prywatne ławki i usiąść nie pozwala. Gdy strażnik zapytał, czy jest w stanie nietrzeźwym, odparł, że jemu nic do tego i chciał wyjść.
Strażnik go przytrzymał, później puścił, a do zabezpieczenia drzwi i tak nie doszło - opowiada Donata Wolska, świetliczanka, która z wiecznie otwartymi drzwiami ma utrapienie, bo klienci baru wchodzą na zajęcia, które prowadzi z dziećmi.

Strażnik miejski Krzysztof Kuc sporządził notatkę. Burmistrz z kolei oddał ją policji. - Liczymy, że policjanci ocenią, czy doszło do wykroczenia albo przestępstwa, bo sołtys nie pozwolił zabezpieczyć mienia publicznego - mówi Krzysztof Kuc.

Sprawa jest też badana pod kątem łamania ustawy o wychowaniu w trzeźwości. Jasne jest przecież, że obiekt edukacyjny nie może mieć połączenia z pijalnią piwa. - Innego wyjścia jednak nie ma. Bar musi mieć dostęp do świetlicy, by podczas sobotnich zabaw ludzie mieli gdzie tańczyć i gdzie spożywać alkohol - upiera się sołtys Piotr Siarnecki.

Dodaje, że krzywdy strażnikowi nie zrobił. - To on zniszczył moje prywatne mienie, bo to moje ławki stoją w świetlicy, a on jedną deskę wyłamał - żali się Siarnecki.
Kuc przekreśla słowa sołtysa, twierdząc, że to kłamstwa. Szykuje się też do kolejnej próby zabezpieczenia drzwi. Najprawdopodobniej świetlica będzie wzięta szturmem, a 26 września szykuje się zebranie sołeckie z polecenia samego burmistrza, który chce rozwiązać problem.

- Takie mam uprawnienia - podkreśla.
Część mieszkańców chce przy okazji odwołać sołtysa.
- Jestem dobrym gospodarzem i chętnie poddam się procedurze impeachmentu - sołtys kończy terminem wyjętym ze świata amerykańskiej polityki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki