Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorze: Apteki muszą dyżurować!

Robert Gębuś
Drzwi apteki Sit Saluti od stycznia otwierają się tylko w dzień
Drzwi apteki Sit Saluti od stycznia otwierają się tylko w dzień Robert Gębuś
Właścicielowi lęborskiej apteki Sit Saluti, która odmówiła dyżurów nocnych, grozi grzywna, a nawet zakaz wykonywania zawodu farmaceuty.Tak twierdzi Ministerstwo Zdrowia, a Wojewódzki Inspektorat Farmaceutyczny dodaje, że prawo farmaceutyczne stoi wyżej niż prawo o swobodzie działalności gospodarczej, na które powołuje się Sit Saluti. To oznacza, że apteka, która nie chce pełnić nocnych dyżurów, musi liczyć się z konsekwencjami.

Przypomnijmy, że lęborska apteka nocą dyżurować nie chce, chociaż z pism, które otrzymało starostwo z resortu i inspektoratu wynika, że nocą dyżurować musi.

Samorządowcy, aptekarze i inspektorzy spotkają się na początku października. Ministerstwo Zdrowia w restrykcjach, które mogą objąć aptekę, wskazało, że może ono "wszcząć postępowanie egzekucyjne o charakterze niepieniężnym". To ustawa sprzed 45 lat. - Skonsultowaliśmy się z naszym prawnikiem, który wyjaśni nam szczegóły tego przepisu - tłumaczy Wiktor Tyburski, starosta lęborski.

Jednym z powodów, dla których Sit Saluti nocą śpi, jest brak obsady. - W aptece pracuje tylko jeden magister - tłumaczy Anna Gniatkiewicz z apteki Sit Saluti. - Z tego powodu nie jesteśmy w stanie obsłużyć nocnych dyżurów.

Lębork: Śledczy zajmą się apteką

Nie jest również tajemnicą, że dyżury nocne kosztują więcej. Lęborskie starostwo uważa, że są na to metody. - Myślę, że uda się wypracować kompromis - uważa Tyburski. - Można przecież tak kształtować ceny leków, żeby rekompensowały koszty nocnych dyżurów.

Na ten temat sami zainteresowani wypowiadają się ostrożnie. - Wstrzymamy się od komentarza do czasu spotkania w starostwie - kwituje krótko Gniatkiewicz.

Na pozytywne rozstrzygnięcie problemu liczy Wojewódzki Inspektorat Farmaceutyczny, który będzie jedną ze stron październikowego spotkania.

- Nie powinno się usztywniać swojego stanowiska - uważa Weronika Żebrowska, wojewódzki inspektor farmaceutyczny. - Można przecież pójść tą drogą, którą poszły inne apteki, gdzie farmaceuci pełnią dyżury na telefon. Kiedy lekarz wypisze receptę, którą trzeba natychmiast zrealizować, dzwoni się do farmaceuty, a ten przyjeżdża i wydaje lek.

Żebrowska dodaje jednak, że odmowa nocnej pracy aptek to nie tyle kwestia prawa, co etyki.
- Kiedy ktoś ucierpi, bo nie mógł kupić leku z powodu zamkniętej apteki, wtedy może być problem - uważa. - Jak dotąd, na szczęście, tak się nie stało.

Miastko: Kolejny etap batalii o całodobowe dyżury aptek

Starostwo lęborskie już sprawdzało, czy odmowa dyżurów przez aptekę wpłynęła na czyjeś zdrowie. Gdyby tak było, szef apteki musiałby liczyć się z zakazem wykonywania zawodu farmaceuty. Tu też jednak pojawia się problem.
- Nie każdy właściciel apteki jest farmaceutą - mówi Żebrowska.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki