Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złamanie prawa uszło na sucho

Maciej Wajer
Straż Gminna o składowaniu osadów ściekowych w Szenajdzie poinformowała WIOŚ
Straż Gminna o składowaniu osadów ściekowych w Szenajdzie poinformowała WIOŚ Maciej Wajer
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Gdańsku skontrolował prawidłowość składowania osadów ściekowych na prywatnych gruntach w Stawiskach oraz Szenajdzie. Okazuje się, że prawo zostało złamane, ale wszystko wskazuje na to, że nie będzie żadnych kar wobec winnych.

O składowaniu osadów ściekowych w Szenajdzie pisaliśmy w lipcu tego roku. Pochodziły one z oczyszczalni ścieków w Kościerzynie. Mieszkańcy Szenajdy, Małych Stawisk oraz Nowej Kiszewy narzekali na uciążliwy fetor, który pochodził z osadów. Był szczególnie dotkliwy w upalne dni. Ponadto miejscowi narzekali na to, że z samochodów ciężarowych, którymi były wożone osady, część z nich wypadała na ulicę i nikt tego nie sprzątał.

O tym fakcie została poinformowana Straż Gminna, która następnie zawiadomiła Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Gdańsku. Urzędnicy z WIOŚ przyjechali na miejsce i skontrolowali teren. Na wyniki trzeba było jednak poczekać kilka tygodni.

Mieszkańcy wspomnianych miejscowości obawiali się m.in. tego, że metale ciężkie, które znajdują się w osadach, mogą się przedostać do gleby, a następnie do przydomowych studni. Kolejnym problemem było, ich zdaniem, złożenie osadów na terenie Obszaru Ochrony Krajobrazu Doliny Wierzycy.

Ich obawy się potwierdziły. Z dokumentów pokontrolnych przygotowanych przez WIOŚ wynika, że ilość metali ciężkich (są to m.in. kadm, rtęć, ołów) znajdujących się w osadach przekraczała dopuszczalne normy. Ponadto WIOŚ stwierdził składowanie ich na gruntach leżących w granicach Obszaru Ochrony Krajobrazu Doliny Wierzycy. Tymczasem kierownictwo oczyszczalni zaprzecza, jakoby doszło do przekroczenia norm.
- Naszym zdaniem, wszystkie obliczenia zostały wykonane przez nas prawidłowo i dlatego odwołaliśmy się od decyzji WIOŚ - mówi Marcin Lewandowski, kierownik oczyszczalni. - Konsultowaliśmy to z prawnikiem, który specjalizuje się w tych sprawach.

- Przepisy w kwestii średniej dopuszczalnej dawki metali ciężkich są rzeczywiście nieprecyzyjne, ale my bazowaliśmy na normach określonych przez Ministerstwo Środowiska i dlatego uważamy, że zostały one przekroczone - stwierdza Stanisław Czechura, wojewódzki inspektor ochrony środowiska w Gdańsku.

Badania wody w okolicach składowanych osadów przeprowadził kościerski sanepid. Na szczęście okazało się, że woda jest zdatna do użytku.
Mieszkańcy zaskoczeni są tym, że wobec oczyszczalni ścieków nie zostaną wyciągnięte konsekwencje. Z pokontrolnego raportu wynika, że została ona zobowiązana do stosowania osadów zgodnie z obowiązującym prawem.

- W takich sytuacjach jesteśmy bezsilni, możemy jedynie nałożyć mandaty. Nie zrobiliśmy tego, bo to była pierwsza wpadka oczyszczalni i mam nadzieję, że w przyszłości taka sytuacja się nie powtórzy - mówi Stanisław Czechura.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki