Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szajka z Gdyni okradała stacje w Jeleniej Górze

Rafał Święcki
Złodziejom paliwa z Gdyni grozi do 5 lat więzienia. Policja szuka osób, które kupowały od nich olej
Złodziejom paliwa z Gdyni grozi do 5 lat więzienia. Policja szuka osób, które kupowały od nich olej archiwum policji
Policjanci z Dzierżoniowa zatrzymali dwóch mężczyzn, którzy nocą na parkingach drogi krajowej nr 8 (na jej dolnośląskim odcinku) kradli paliwo z tirów. Kierowcy spali wówczas w szoferkach. W ciągu kilku tygodni złodzieje spuścili w ten sposób ponad 3 tys. litrów paliwa.

Liczba tego typu przestępstw rośnie w miarę podwyżek cen. Nie wymagają one żadnej finezji i zwykle nie wiążą się z dużym ryzykiem.

- Złapani na kradzieżach na stacjach najczęściej tłumaczą się brakiem pieniędzy lub tym, że zapomnieli zapłacić. Co miesiąc mamy kilka takich przypadków - mówi Edyta Bagrowska z jeleniogórskiej policji.

Złodzieje kradną paliwo nie tylko na swoje potrzeby, ale także na handel. Tak było w przypadku szajki, która - by obrabiać jeleniogórskie stacje - przyjechała aż z Gdyni. Dwóch 39-letnich mężczyzn spędzało wakacje w Kotlinie Jeleniogórskiej, a dochodami z kradzieży chcieli sfinansować swój wypoczynek w górach. W ciągu dwóch sierpniowych dni z pięciu stacji benzynowych w mieście ukradli ponad 1200 litrów oleju napędowego za ponad 5,5 tys. zł.

Poruszali się srebrnym busem. Na stacje zawsze podjeżdżali na cudzych numerach rejestracyjnych. Tablice wcześniej odkręcali z innych samochodów w Jeleniej Górze i Szklarskiej Porębie.

Okradali pociągi przewożące paliwo, wpadli na gorącym uczynku w Smętowie

Zamiana tablic to najczęstszy sposób uniknięcia identyfikacji, którym posługują się złodzieje. Wówczas nawet nagranie z monitoringu działającego na większości stacji paliw nie pomaga w ujęciu sprawców.

W tym przypadku złodzieje mieli jednak pecha, gdyż na charakterystycznego srebrnego busa zwrócił uwagę jeden z policjantów. Pojazd stał w pewnym jeleniogórskim warsztacie. Podczas kontroli w samochodzie znaleziono koszulkę i czapkę, w której jeden z zatrzymanych mężczyzn kradł paliwo. Zarejestrowały to kamery.

Obaj gdynianie przyznali się do kradzieży. Policja ustala, komu sprzedawali olej napędowy. Mężczyźni staną przed sądem z zarzutem kradzieży.

Zwykle wartość skradzionego paliwa nie przekracza 250 zł. Wówczas nie jest to przestępstwo, tylko łagodniej traktowane wykroczenie.
- Jeśli udowodnimy sprawcy kilka takich drobnych kradzieży, wówczas jest to tzw. czyn ciągły, traktowany jak przestępstwo - mówi Edyta Bagrowska.

Kwidzyn: Kradli paliwo z baków

Pracownicy stacji przyznają, że ze złodziejami paliwa walczyć trudno. Nie pomagają kamery i zwiększona czujność. Złodzieje tankują i odjeżdżają.

Policja dowiaduje się tylko o niektórych zdarzeniach, inne najczęściej nie są zgłaszane.
- Nie widzę sensu, by chodzić na policję. Po pierwsze, szanse na ujęcie złodziei są niewielkie. A po drugie, szef potrąca mi z pensji koszt skradzionego paliwa, bez względu na to czy znajdą się sprawcy, czy nie - tłumaczy pan Marek z jednej z jeleniogórskich stacji. Kilka dni temu zapłacił z własnej kieszeni ponad 200 zł, gdy kierowca volkswagena na tymczasowych niemieckich numerach zatankował i uciekł.

- W tym aucie oprócz kierowcy była dwójka pasażerów. Jeden z nich wszedł nawet do sklepu. Nie podszedł jednak do kasy, tylko nagle wyszedł, wsiadł do auta, które odjechało z piskiem opon - wspomina kasjer. Podobnych przypadków na jego stacji bywa kilka w miesiącu.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki