Przed czwartkowym meczem zastanawiano się, na ile brak w ekipie kontuzjowanego lidera Intaru Adriana Gomólskiego - wyszedł już ze szpitala i na stadionie przywitała go burza oklasków - wpłynie na postawę gospodarzy.
Trener Jan Grabowski mógł za Gomólskiego zastosować zastępstwo zawodnika, ale zrezygnował z tego manewru taktycznego. Z kolei trener Lotosu Robert Sawina przywrócił do składu Tomasza Chrzanowskiego i Krzysztofa Jabłońskiego i pewnie zastanawiał się czy dobrze zrobił.
Zanim jeszcze rozpoczął się mecz nerwowo było w parkingu, bo dopiero tuż przed prezentacją dotarli na stadion Igor Kononow (Intar) i Renat Gafurow (Lotos), którzy przez wiele godzin podróżowali z meczu ligi rosyjskiej, a ich samolot przyleciał do Warszawy z dużym opóźnieniem. Przy tym bardzo ładnie zachowali się ostrowscy działacze, którzy dowieźli na stadion nie tylko swojego zawodnika, ale i Gafurowa. To się nazywa postawa fair play.
Pierwszy wyścig zaczął się dobrze dla gdańszczan, bo wygrał Billy Forsberg i widać było, że tego dnia będzie z niego pociecha na torze. Po trzech remisowych wyścigach w czwartym podwójnie wygrali Bjarne Pedersen z Forsbergiem i Lotos wyszedł na prowadzenie w meczu 14:10.Tego prowadzenia goście nie oddali już do końca zawodów. Po ósmym wyścigu Lotos prowadził nawet dziesięcioma punktami (39:29) i w kolejnej gonitwie trener Grabowski rolę jokera powierzył Chrisowi Harrisowi.
Ten manewr powiódł się tylko połowicznie, bo Harris przyjechał na metę dopiero na trzeciej pozycji, a wygrał ten wyścig David Ruud przed Chrzanowskim. Przed wyścigami nominowanymi Lotos prowadził 42:37 i już w pierwszym z nich podwójnym zwycięstwem meczowy sukces zapewnili Jabłoński i Magnus Zetterstroem. Wprawdzie gospodarze, za sprawą Harrisa i Ruuda, zrewanżowali się w ostatnim wyścigu, ale zasłużonego zwycięstwa Lotosu, w tym jakże ważnym meczu, nie mogło to ekipie gości odebrać.
Cieszy więc wygrana w Ostrowie, cieszy przedłużenie nadziei i szans na awans do ekstraligi, cieszy też dobra, równa jazda zespołu. Oby po chwilach zwątpienia był to dobry prognostyk przed ostateczną rozgrywką w barażowym dwumeczu. Bo teraz chyba nikt już nie wątpi, że Lotos w tych barażach, najprawdopodobniej z Marmą Rzeszów, pojedzie.
Dobra jazda w Ostrowie Chrzanowskiego i Jabłońskiego spowodowała, że prezes Maciej Polny, w uzgodnieniu z trenerem Sawiną, zapewnił obu zawodników, że już do końca sezonu będą mieli zapewnione miejsce w drużynie. No i dobrze, tylko po co była ta wojenka w minionych tygodniach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?