Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Archiwum X na tropie. Na Dolnym Śląsku

Mariusz Junik
- Trzeba sprawdzić neonazistów - mówi Janusz Bartkiewicz, który próbował wyjaśnić śmierć studentów
- Trzeba sprawdzić neonazistów - mówi Janusz Bartkiewicz, który próbował wyjaśnić śmierć studentów fot. mariusz junik
Po 13 latach zamierzają wytropić mordercę dwójki studentów w Górach Stołowych. Chcą też znaleźć zabójcę Ewy Pilarskiej ze Zbylutowa, która zginęła w makabrycznych okolicznościach 18 lat temu. O pracy policjantów z jednostki Archiwum X pisze Mariusz Junik.

Zajmują się rozwiązywaniem niewyjaśnionych zbrodni sprzed kilkunastu lat. Analizują najtrudniejsze sprawy kryminalne, które zostały umorzone, bo nie znaleziono sprawców. Próbują ujawniać przestępstwa, które mogą stać za zaginięciami czy samobójstwami. Dla detektywów z wrocławskiego Archiwum X nie ma spraw przedawnionych - biorą się tylko za te trudne i bardzo trudne. Choć Zespół ds. Przestępstw Niewykrytych działa dopiero od kilku miesięcy, to jest już na tropie sprawców dwóch głośnych przed laty zabójstw: dwójki studentów w Górach Stołowych oraz 15-letniej mieszkanki Zbylutowa.

- Przesłuchaliśmy kilkadziesiąt osób, które mogą mieć związek z morderstwem dziewczyny. Pojawiły się bowiem nowe wątki, dzięki którym możemy dotrzeć do morderców - wyjaśnia detektyw prowadzący śledztwo, który właśnie wrócił ze Zbylutowa. Dla dobra postępowania nie może ujawnić nazwiska ani tego, jakie to nowe wątki się pojawiły. Nieoficjalnie jednak dowiedzieliśmy się, że śledczy wytypowali osoby, których zeznania mogą sprawić, że doczekamy się przełomu w śledztwie.

Nie działają pod presją
Wrocławski Zespół, potocznie zwany Archiwum X (od tytułu serialu, w którym policjanci rozwiązują nawet najbardziej zawikłane zagadki kryminalne), działa przy Komendzie Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. Nazwiska detektywów są tajne i nie zna ich większość funkcjonariuszy pracujących w komendzie.

To doświadczeni oficerowie wydziałów dochodzeniowo-śledczych i kryminalnych. Specjaliści w rozwiązywaniu trudnych zagadek kryminalnych. W swojej karierze rozwikłali już dziesiątki najtrudniejszych spraw o morderstwa i znaleźli sprawców, którzy stanęli przed sądem.
Szczegóły ich obecnej pracy objęte są jednak tajemnicą. Prawie wszystkie czynności śledcze wykonują sami. Nie działają pod presją czasu i nikt nie każe im kończyć śledztwa za dwa czy trzy miesiące. Czas bowiem jest ich sprzymierzeńcem. Nie ma też presji opinii publicznej, która nie zawsze pomaga. Wnikliwie analizują akta i zgromadzone dowody, które wcześniej, przed kilkunastu laty, nie były wystarczające do zatrzymania sprawców. Mogą jeszcze raz zweryfikować dowody, ponownie przesłuchiwać świadków, opracować nowe wersje śledcze. Do każdej sprawy podchodzą indywidualnie.

- Bo każda sprawa, którą rozpracowujemy, wymaga po latach innego podejścia i zastosowania nowoczesnych metod, które kiedyś były niedostępne- wyjaśnia jeden z oficerów wrocławskiego Archiwum X.

Teraz mogą zbadać DNA
Kierują się doświadczeniem, wiedzą i intuicją. Dążą do wyjaśnienia prawdy różnymi sposobami. Korzystają z najnowszych osiągnięć nauki i techniki. Teraz mogą zbadać DNA śladów pozostawionych na miejscu zbrodni, co przed laty było niemożliwe. Mogą korzystać z georadarów do poszukiwań pod ziemią. Nie unikają też niekonwencjonalnych metod jak współpraca z jasnowidzami.
Grupa detektywów obecnie rozpracowuje kilka spraw, które przed kilkunastu laty wstrząsnęły Dolnym Śląskiem. Dla dobra każdego ze śledztw nie chcą ujawniać, o jakie sprawy chodzi. Na razie wiadomo o dwóch wcześniej wspomnianych.
- Wszystko bym oddała, byleby tylko policjanci wreszcie odnaleźli morderców mojej córki - mówi ze łzami w oczach Maria Pilarska ze Zbylutowa.

Jej 15-letnia córka Ewa została brutalnie zamordowana w 1993 roku, kiedy wracała z dyskoteki do domu. Sprawcy do dziś są nieznani. Jak dodaje pani Maria, przez ostatnie 18 lat chroniła swoje pozostałe dzieci, bo wiedziała, że morderca Ewy jest na wolności. Przez ten czas nie dopuściła do umorzenia śledztwa, które ruszyło z miejsca dopiero teraz, kiedy sprawą zajęli się detektywi z Archiwum X.

Mord wstrząsnął wówczas całym Dolnym Śląskiem. Zmasakrowane ciało dziewczyny znaleziono 100 metrów od jej domu. Jak wówczas opisywali policjanci, tego nie mógł zrobić człowiek, lecz bestia w ludzkiej skórze.

Mniej drastyczne, lecz nie mniej wstrząsające było morderstwo w 1997 roku w Górach Stołowych w okolicach Karłowa. Nieznany do dziś sprawca zastrzelił dwójkę studentów: Anię i Roberta. Chłopak został zabity dwoma strzałami w głowę, a dziewczyna jednym między oczy. W górach było wtedy mnóstwo turystów, jednak nikt niczego nie zauważył.

- Trudno było nam ruszyć z miejsca ze śledztwem. Nie było motywu ani świadków. To wyglądało jak egzekucja - wspomina Janusz Bartkiewicz, emerytowany policjant, który przez pięć lat zajmował się tą sprawą, a dzisiaj uważa, że detektywi powinni jeszcze raz sprawdzić trop, który przed laty przeoczono. W tym czasie w górach przebywali neofaszyści, którzy przyjeżdżali tam na potajemne zloty. Zaraz po zabójstwie zniknęli i nie przyjeżdżali przez kilka lat. Tym tropem również zamierzają pójść detektywi.

Sprawcy wciąż wolni
Wrocławskie Archiwum X dopiero się rozkręca, jednak w kilku innych polskich komendach wojewódzkich takie jednostki działają ponad rok. I mają się czym pochwalić. Krakowscy policjanci wytropili m.in. mordercę, który w okolicach Zakopanego atakował kobiety łańcuchem zakończonym hakiem. Swoje ofiary gwałcił, a później zabijał. Rozwikłali również zagadkę zaginięcia 45-latka, który przyjechał z Wiednia do Krakowa w odwiedziny do matki i słuch po nim zaginął. Po piętnastu latach od zdarzenia okazało się, że mężczyzna został zamordowany przez szwagra, który później jego zwłoki zamurował. Czy nasi detektywi pójdą w ich ślady i rozwiążą stare, niewyjaśnione sprawy? A jest tego sporo, bowiem na Dolnym Śląsku w ciągu ostatnich kilkunastu lat doszło do prawie setki zabójstw, w których do dziś nie wykryto sprawcy lub sprawców. Większość spraw została już umorzona, jednak można je w każdej chwili wznowić, bowiem przedawnienie karalności następuje dopiero po 30 latach. Czeka na to m.in. rodzina zamordowanego cztery lata temu taksówkarza z Bolesławca oraz zabitego przed 20 laty handlarza walutą z Legnicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska