Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiecowali w obronie stoczni

Robert Kiewlicz
Stoczniowcy przecięli kłódki zabezpieczające bramy i wyprowadzili z zakładu wózek elektryczny
Stoczniowcy przecięli kłódki zabezpieczające bramy i wyprowadzili z zakładu wózek elektryczny Grzegorz Mehring
Stocznia to Polska!, Tusk was wytuska, Precz z Unią Europejską - takie okrzyki wznosili wczoraj demonstranci pod historyczną bramą nr 2 Stoczni Gdańsk. Stoczniowcy, emerytowani pracownicy zakładu, związkowcy z Solidarności Stoczni Remontowej i Portu Północnego, działacze PiS oraz członkowie Rodziny Radia Maryja - razem kilkaset osób zebrało się w tym miejscu, aby zaprotestować przeciwko upadkowi polskich stoczni.

Stoczniowcy z Gdańska nie zgadzają się też na połączenie ze Stocznią Gdynia. Takie rozwiązanie przewiduje program przygotowany dla trójmiejskich stoczni przez inwestora, firmę ISD.
Pomimo zakazu, stoczniowcy z Komitetu Obrony Stoczni przecięli kłódki zabezpieczające bramę nr 2. Dzięki temu wyprowadzili z terenu stoczni wózek elektryczny. Na nim, tak jak kiedyś Lech Wałęsa, stanęli zaproszeni goście, m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński i przewodniczący Solidarności Janusz Śniadek.

- Żaden rząd nie pomógł stoczniom. Jedynie rząd PiS zobowiązał się, że stocznie nigdy nie zostaną zamknięte - grzmiał Karol Guzikiewicz, wiceprzewodniczący "S" w Stoczni Gdańsk. - Obecny minister skarbu Aleksander Grad potrafi jedynie kłamać i za te kłamstwa był wyrzucany za drzwi podczas wizyt w Brukseli.

- Negatywna decyzja KE w sprawie polskich stoczni położy się cieniem na stosunkach Polski z Unią - wtórował mu Jarosław Kaczyński. - Jeśli KE podniesie rękę na stocznie, to podniesie też rękę na Polaków. Rządzący, weźcie się w końcu do roboty!
Stoczniowcy negatywnie ocenili też działania ISD Polska, większościowego właściciela Stoczni Gdańsk. Według nich, Ukraińcy chcą pozbyć się stoczniowców i zlikwidować zakład, a tereny sprzedać z zyskiem.

- Miały być inwestycje i unowocześnianie zakładu - mówił Guzikiewicz. - Zamiast tego część załogi dostała jedynie 40 proc. wynagrodzenia. Ukraińcy mają nadzieję, że dzięki takim działaniom sami odejdziemy z pracy i opuścimy stocznię.
Poza działaczami PiS na wiecu nie zjawili się przedstawiciele innych partii. Nie zjawił się też Lech

Wałęsa, choć otrzymał zaproszenie od stoczniowców. Brak prezydenta Wałęsy stoczniowcy przyjęli jako osobistą obrazę. Lech Wałęsa powiedział, że wyrósł z takich form protestu. Zamierza jednak zaangażować się w obronę stoczni. Nie powiedział jednak, w jaki sposób.

Do piątku do Komisji Europejskiej mają trafić plany prywatyzacyjne stoczni. Jeśli KE je odrzuci, to polskie zakłady będą musiały zwrócić pomoc publiczną, którą otrzymały w poprzednich latach. Spowoduje to ich upadek i utratę pracy przez kilka tysięcy stoczniowców oraz osób zatrudnionych w zakładach kooperujących.

Pomoc publiczna
Rząd zaakceptował udzielenie pomocy publicznej polskim stoczniom - poinformował minister skarbu Aleksander Grad. Stocznia w Szczecinie może liczyć na dofinansowanie w wysokości 400 mln złotych, Stocznia Gdańsk i Stocznia Gdynia - na 835 mln złotych. Pomoc dla Stoczni Szczecińskiej Nowa zostanie przeznaczona na wydatki związane z pokryciem strat na nierentownych kontraktach zawartych w poprzednich latach. Pomoc dla stoczni trójmiejskich zostanie podzielona na trzy części.

Zakłady dostaną 385 milionów złotych pomocy bezzwrotnej. Kolejna transza, wynosząca 250 milionów złotych, będzie mogła być zwrócona Skarbowi Państwa pod pewnymi warunkami, a 200 milionów złotych to pomoc bezwzględnie zwrotna. Decyzja o pomocy publicznej jest częścią planów prywatyzacji polskich stoczni, które musi zaakceptować jeszcze Komisja Europejska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki