Dodatkowo musi zapłacić poszkodowanej 3 tys. zł nawiązki. Muzyka nie było na ogłoszeniu wyroku.
Kujałowicz jest zadowolona z werdyktu. Co innego powiedział obrońca Panasewicza, mec. Mikołaj Pietrzak:
- Chciałoby się powiedzieć "znaj umiar, mocium panie". Tak wysokie grzywny nie zapadają nawet wobec ludzi oskarżonych o znacznie cięższe przestępstwa i bardziej majętnych niż mój klient. Prawdopodobnie wniesiemy apelację.
Sąd uznał, że Panasewicz "okazał rażące lekceważenie porządku prawnego".
- Celowo rzucił butelką w grupę osób stojących pod sceną - mówiła w uzasadnieniu wyroku sędzia Joanna Łaguna-Popieniuk. To był czyn chuligański, popełniony umyślnie pod wpływem alkoholu. Z opinii biegłego wynika, że podczas koncertu mógł mieć nawet 2,6 promila alkoholu we krwi. Nie jest prawdą, co mówi oskarżony i jego koledzy z zespołu, że pili dopiero po koncercie.
Do incydentu, który zaprowadził muzyka przed sąd, doszło na koncercie podczas obchodów dni miasta. Panasewicz miotał się po scenie, wkładał mikrofon między nogi i kłócił z gitarzystą zespołu. Na koniec chwycił plastikową butelkę z wodą mineralną i rzucił nią w publiczność. Trafił w głowę Monikę Kujałowicz.
To wszystko można zobaczyć na krążącym w internecie filmie nagranym amatorską kamerą przez jednego z widzów. Trafiona butelką 23-latka upadła na ziemię. Poza siniakiem nie doznała jednak poważniejszych obrażeń. Uszkodzeniu uległ jednak jej aparat fotograficzny.
Publiczność była zbulwersowana zachowaniem wokalisty, w kierunku sceny poleciały wyzwiska. Po koncercie poszkodowana zgłosiła się na policję i zrobiła obdukcję. Panasewicza przesłuchano i zbadano alkomatem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?