Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żłobek jest traktowany jak szpital

Jacek Legawski
Do przedszkola przyjmowane są dzieci powyżej 3 lat. Młodszymi muszą zajmować się mamy, nianie lub dziadkowie
Do przedszkola przyjmowane są dzieci powyżej 3 lat. Młodszymi muszą zajmować się mamy, nianie lub dziadkowie Jacek Legawski
W 50-tysięcznym mieście nie ma ani jednego żłobka. Rodzice dzieci poniżej trzech lat mają ogromny problem, gdy chcą pracować zawodowo. Przedszkola nie przyjmują młodszych dzieci.

Pozostaje im wynajęcie niani, ale tych zaczyna brakować, gdyż miejsc pracy dla pań także przybywa, szczególnie w usługach. Ponadto są one coraz droższe. Wynajęcie opiekunki do dziecka na dziewięć godzin często przekracza możliwości finansowe rodziców albo powrót do pracy przestaje być sensowny. Przynajmniej z finansowego punktu widzenia.

- Idealnym rozwiązaniem dla nas byłby żłobek - mówi mama niespełna 2-letniego dziecka. - Dlaczego samorząd nie ma takiej placówki, skoro ma obowiązek prowadzenia żłobków?
Takiego obowiązku dzisiaj nie ma. To jest, co prawda, zadanie własne samorządu, lecz nie trzeba go realizować. Tymczasem przede wszystkim młode mamy z przymusu zostają w domu, gdyż nie znajdują odpowiedniej opiekunki. Nie pracują, w dodatku będą miały docelowo niższą emeryturę.

Kara goni karę. Nie wszyscy mają też w pobliżu dziadków, którzy mogliby i chcieliby się na co dzień zaopiekować wnukiem. Jeszcze dwa lata temu na rękę rodzicom szły starogardzkie przedszkola, przyjmując dzieci, którym do ukończenia trzech lat brakowało kilku miesięcy. To już przeszłość, w samych przedszkolach brakuje miejsc. Starogardzki samorząd wyliczył ostatnio, że liczba wszystkich miejsc w przedszkolach wystarczyłaby ledwie dla 30 procent dzieci w wieku od 3 do 6 lat!

- Na temat utworzenia żłobka nie mogę się wypowiadać - mówi otwarcie Maria Ziemer, dyrektor Publicznego Przedszkola nr 3 w Starogardzie Gd. - Zgodnie z ustawą mogę przyjąć do przedszkola tylko dzieci powyżej 3 lat. Problem goni więc problem, a wszystko rozbija się o pieniądze. Samorząd nie ma ich w nadmiarze. Co prawda, w Starogardzie Gd. funkcjonują prywatne miejsca oferujące opiekę nad młodszymi dziećmi, ale są one zdecydowanie droższe od publicznych przedszkoli. Ponadto działają one w takim systemie prawnym, na jaki samorząd nie może sobie pozwolić. Niestety, dlatego już wiemy, że nie ma szans, aby taki żłobek powstał w najbliższym czasie. Do tej pory samorząd nawet nie rozpatrywał możliwości legalnego stworzenia miejsca opieki dla maluszków. Największą przeszkodą są bowiem obowiązujące przepisy.

- Żłobek może funkcjonować tylko jako zakład opieki zdrowotnej - zaskakuje Henryk Wojciechowski, zastępca prezydenta Starogardu Gd. - Musiałby spełniać wszelkie wymogi wynikające w ustawy o opiece zdrowotnej.
Ktoś kiedyś tak mądrze pomyślał i żłobki przypisał do opieki zdrowotnej, a to zupełnie zmienia sytuację. W takiej placówce - zamiast nauczycieli wychowania przedszkolnego - należałoby zatrudnić chociażby wykwalifikowane pielęgniarki.

W Starogardzie nie ma mowy o tworzeniu oddziałów dla najmłodszych przy istniejących przedszkolach (choć takie z powodzeniem funkcjonują w Sztumie, Kwidzynie i Człuchowie). Koszt zaś utworzenia i utrzymania nowego żłobka byłby także znacznie wyższy niż przedszkola.
Władze samorządowe Starogardu Gd. zaczynają jednak dostrzegać problem. Dotyczy on wszystkich samorządów w Polsce. W najbliższym czasie odbędzie się posiedzenie Związku Miast Polskich, którego Starogard Gd. jest członkiem.

W czasie krakowskich obrad jednym z głównych tematów będą właśnie problemy związane z zakładaniem i prowadzeniem żłobków przez samorządy.
- Będziemy w Krakowie obecni i postaramy się wspólnie zastanowić nad tym, jak sensownie pomagać rodzicom najmłodszych dzieci - dodaje Henryk Wojciechowski.

Można inaczej
Żłobków brakuje nie tylko w Starogardzie Gd. Takich placówek nie ma też w Pucku, Lęborku, Tczewie, Wejherowie, Kartuzach, Nowym Dworze Gd. czy Pruszczu Gd.
W Sztumie też nie ma żłobka jako samodzielnej placówki dydaktyczno-wychowawczej, ale problem rozwiązano inaczej.

Miasto utworzyło jeden oddział żłobkowy przy Przedszkolu im. Kubusia Puchatka. - Na razie zabezpiecza on potrzeby miasta, aczkolwiek już wiemy, że w przyszłości jeden oddział będzie niewystarczający wyjaśnia Katarzyna Krzyżykowska, dyrektor Miejsko-Gminnego Zespołu Oświaty w Sztumie.
Do żłobka przyjęto w tym roku 27 dzieci w wieku od 9 m-cy do 2,5 lat. Drugie tyle wciąż czeka na miejsce na liście rezerwowej. Podobne grupy funkcjonują przy przedszkolach w Kwidzynie i Człuchowie.

Z kolei w Słupsku są trzy żłobki. Podlegają one, jako instytucje działające na podobnych zasadach jak ZOZ-y, Miejskiemu Ośrodkowi Po-mocy Rodzinie. - Mamy kolejki oczekujących dzieci - mówi Mariola Rynkiewicz-Gończ, dyrektor wydziału zdrowia w słupskim ratuszu. - Myślę, że gdybyśmy mieli czwarty żłobek, to rozwiązałoby to nasze problemy.
W Polsce trudno jest założyć prywatny żłobek, ponieważ przepisy traktują te placówki podobnie jak ZOZ-y (m.in. dlatego, że jest tu mleczna kuchnia). Dużo się ostatnio mówi o zmianach w przepisach, jakie miałyby nastąpić. Zmiany te pozwoliłyby i ułatwiły zakładanie prywatnych placówek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki