Książka: Filmowcy i entuzjaści o Lucjanie Bokińcu

- Znałem Lucjana jeszcze w latach 50. Brat łata, serdeczny, otwarty człowiek, z entuzjazmem się zgodziłem, by pracować nad książką o nim - mówi Henryk Tronowicz, publicysta "Dziennika Bałtyckiego". - Pamiętam, gdy jeszcze jako młodzieniec, na jednym z prowadzonych przezeń spotkań słynnego Dyskusyjnego Klubu Filmowego Żak (później im. Zbyszka Cybulskiego), odważyłem się wygłosić prelekcję przed projekcją "Obywatela Kane" Orsona Wellesa...

W tej książce mnóstwo będzie takich sentymentalnych historii. A wspominać Lucjana Bokińca będą m.in. filmowcy, wśród nich sam mistrz Andrzej Wajda - jego tekst otworzy tom. Ale też młodsze pokolenie, Janusz Zaorski, Grzegorz Królikiewicz czy znany operator Jan Laskowski. Wielu z nich Bokiniec torował drogę do kariery, organizując od 1970 roku przegląd Polskie Debiuty Filmowe, co mu, wdzięczni, pamiętają.

- Mnóstwo tu osobistych, serdecznych wyznań, mówiących o tym, jak ważna jest pamięć przyjaźni - dodaje Henryk Tronowicz. - Ale są też interesujące wspomnienia pierwszych członków założonego przez Bokińca DKF. Mówią o tym, jak potrafił wzbudzać entuzjazm i zarażać miłością do kina. Niesłychanie dowcipnie pamięta kolegę sprzed lat Jacek Fedorowicz. Bardzo wzruszająco - najbliżsi mu, rodzina.

Michał Chaciński o 36. FPFF w Gdyni

Książka "Lucjan Bokiniec. Wspomnienia filmowców, przyjaciół i entuzjastów" to też fotografie.
- Na jednej z nich Lucjan, nikczemnego wzrostu, co mu bardzo pięknie niektórzy wypominają - śmieje się Henryk Tronowicz. - Stoi na tle dużej grupy jurorów festiwalu filmowego sprzed sześciu lat. (Z czasem nauczył się ustawiać do zdjęcia tak, żeby go inni nie zasłaniali...) Był wówczas jednym z nich. Obradom przewodniczył Andrzej Wajda.

Książka będzie miała swoją premierę na najbliższym, 36 FPFF w Gdyni, już w czerwcu. Zostanie tu też, po raz pierwszy, przyznana nagroda im. Lucjana Bokińca, za najlepszy film w Konkursie Młodego Kina.