To właśnie na terenie byłego lotniska powstanie system amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Za prawie pół miliarda dolarów amerykańska firma Boeing wybuduje tu silosy dla 10 antyrakiet wraz z całym zapleczem.
Niestety, mieszkańców Redzikowa nikt nie pytał o zdanie. Nikt nie informował również o planowanej w tajemnicy inwestycji. I właśnie ci najmniej poinformowani obywatele musieli najczęściej odpowiadać na pytania dziennikarzy. Po prawie dwóch latach od pierwszej informacji o lokalizacji tarczy w Redzikowie, mają dość całej sytuacji.
- Niech sobie premier weźmie tę tarczę na plecy i zawiezie do Warszawy - mówi nam poirytowany 60-letni pan Bogusław, były wojskowy, który po likwidacji jednostki zamieszkał w Redzikowie. - Zrobiono nam wielką krzywdę i co najgorsze, nic z tego nie będziemy mieli. To my bezpośrednio będziemy męczyć się z sąsiedztwem tarczy, a jeżeli nawet rząd wypłaci jakieś rekompensaty, to wątpię, aby te pieniądze trafiły do Redzikowa.
W podobnym tonie wypowiada się większość mieszkańców. Nikt nie chce jednak publicznie wygłaszać swoich poglądów, bo ludzie boją się reakcji samorządowców, nie ufają mediom - nie życzą sobie, jak zapewniają, niepotrzebnego rozgłosu wokół całej sprawy.
- Panie, jak pojawiają się dziennikarze, to wszyscy chowają się do domów. Nie chcemy rozmawiać, bo te rozmowy nic nie dadzą i nie zmienią decyzji rządu. Wszyscy chcą tutaj świętego spokoju. Klamka zapadła i co ma być, to będzie - powiedziała nam spotkana na osiedlu starsza kobieta.
Wszyscy mają nadzieję, że po piątkowej wizycie sytuacja się uspokoi, a premier wyjaśni wszelkie wątpliwości związane z tarczą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?