Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Atak na Westerplatte

Ryszarda Wojciechowska, Dorota Abramowicz
Wcześniejsze ekranizacje i inscenizacje wypadków na Westerplatte nie budziły takich kontrowersji
Wcześniejsze ekranizacje i inscenizacje wypadków na Westerplatte nie budziły takich kontrowersji Robert Kwiatek/Archiwum
Rozpoczyna się kolejna bitwa o Westerplatte. Konkretnie - w obronie honoru ponad 200 polskich żołnierzy walczących we wrześniu 1939 roku. Ogromne kontrowersje wywołał scenariusz filmu "Tajemnica Westerplatte", w którym zagrać mają gwiazdy - Bogusław Linda, Paweł Małaszyński i Robert Więckiewicz. Premiera filmu zbiegnie się z międzynarodowymi obchodami 70-lecia wybuchu II wojny światowej.

- Czytałem scenariusz i potem długo nie mogłem znaleźć sobie miejsca - mówi Andrzej Drzycimski, autor książki o majorze Sucharskim. - Pijany Sucharski, walka oficerów i żołnierzy w oparach alkoholu, dezerterzy, obrońcy moczący się ze strachu! Krew człowiekowi stygnie w żyłach!

Profesor Bogusław Chrzanowski, historyk zajmujący się okresem II wojny światowej, potwierdza, że obronę Westerplatte okrywa jeszcze wiele tajemnic. - Nie można jednak na siłę, bez wiarygodnych dowodów, obalać mitów - twierdzi.

Polski Instytut Sztuki Filmowej wysłał pismo do producenta filmu z prośbą o przedstawienie dokumentów historycznych, na podstawie których napisano scenariusz, oraz o ustosunkowanie się do zarzutów historyków.

Polscy żołnierze moczący się ze strachu przed wrogiem, wszechobecne wśród obrońców Westerplatte pijaństwo i strzelanie do tych, którzy nie chcą bronić koszar przed Niemcami - takie sceny mają się znaleźć w "Tajemnicy Westerplatte", naszej najnowszej superprodukcji wojennej.

To będzie taka polska "Cienka czerwona linia" - cieszą się jedni. - Hańba i skandal! - protestują ci, dla których będzie on raczej wulgarną wojenną wersją "Psów" Pasikowskiego.

Gwiazdorska obsada, światowej sławy twórcy i zapierające dech w piersiach wojenne sceny. "Tajemnica Westerplatte" - których premierę zapowiedziano na przyszłą, 70. rocznicę rozpoczęcia II wojny światowej - są reklamowane jako filmowe wydarzenie 2009 roku.

Czy film będzie wydarzeniem artystycznym i hitem kasowym - nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że ma szansę stać się sensacją obyczajową. Protesty przeciw temu, że film pokaże polskich bohaterów jako zapijaczonych tchórzy, bezmyślnych żołdaków strzelających w plecy towarzyszom broni, stają się coraz głośniejsze.

Oburzeni są zarówno zawodowi historycy, jak i zwykli internauci, którzy komentują projekt. Jeden z nich na wieść, że w rolę majora Henryka Sucharskiego, dowódcy polskich wojsk na Westerplatte, ma się wcielić Bogusław Linda napisał: "O co tu chodzi? <<Psy>> na Westerplatte?".
W filmie ma wystąpić wielu popularnych polskich aktorów z Bogusławem Lindą, Pawłem Małaszyńskim i Robertem Więckiewiczem. Scenografię przygotowuje nagrodzony Oscarem Allan Starski, a muzykę ma skomponować Jan A.P. Kaczmarek.

Dr Andrzej Drzycimski, historyk najnowszych dziejów Polski, autor monografii "Major Henryk Sucharski" i współautor albumu "Wojna zaczęła się na Westerplatte", mówi, że po przeczytaniu scenariusza nie mógł sobie znaleźć miejsca.

- Będę krzyczał w tej sprawie aż do upadłego. W tym scenariuszu zobaczyłem na Westerplatte tchórzy i pijaków. A major Sucharski jawi się jako psychopata. Dąbrowski [kpt. Franciszek Dąbrowski, zastępca Sucharskiego - red.] też nie jest pokazany w lukrowym świetle. To człowiek, który bawi się bronią, przykładając ją do głowy żołnierzom. Pijany Sucharski, chlejący oficerowie - krew człowiekowi stygnie w żyłach. A westerplatczyk Grabowski chyba się w grobie przewraca, bo w filmie dostaje rozkaz zabicia swoich żołnierzy, którzy mają być dezerterami! Ale gdzie ci polscy żołnierze mieliby dezerterować? Na miłość boską, gdyby tylko któryś wychylił głowę z okopów albo z wartowni, od razu dostałby kulkę!

Historyk nie kryje rozgoryczenia. Jego zdaniem załoga na Westerplatte nie zasłużyła na takie amerykańskie jej pokazanie - dalekie od tego, co rzeczywiście się działo w kampanii wrześniowej. Nie chce filmu, w którym zamiast żywych ludzi są figury z brązu. Dopuszcza nawet okoliczność, że major Sucharski mógł przeżyć załamanie nerwowe, ale na pokazywanie obrony Westerplatte jako chaotycznej jatki w oparach alkoholu się nie godzi.

- Przyjmuję, że twórca ma swoją wizję, ale jak coś jest oparte na faktach, to trzeba się tych faktów trzymać. Westerplatte jest polską świętością. Oni tę świętość zszargają - konkluduje uczony.

Julian Skelnik, historyk amator, też czytał scenariusz. Twierdzi, że w filmie majora Sucharskiego niemal nie ma. - Ten film zapowiada jakiś koszmarny taniec wobec szlachetnych postaci. Już Churchill powiedział, że dla Polaków wszystko, z Polakami nic. Znowu odezwało się polskie piekiełko - mówi Skelnik.
Scenarzystą i reżyserem "Tajemnicy Westerplatte" jest Paweł Chochlew, aktor teatru Syrena w Warszawie, znany dotąd głównie z występów w serialach ("Tygrysy Europy", "Klan", "13. Posterunek").

Zdaniem Chochlewa ten film nie jest ani "papierowy", ani amerykański, tylko patriotyczny. Twierdzi, że przy pisaniu scenariusza opierał się na wszelkich dokumentach. Przejrzał książki historyków i wspomnienia westerplatczyków. Zapoznał się także z poświęconym bitwie komiksem Mariusza Wójtowicza Podhorskiego, który ma teraz do niego pretensje o to, że w scenariuszu są sceny antypolskie - jak np. pijany westerplatczyk sikający na obraz marszałka Rydza-Śmigłego czy nieogolony kapitan Dąbrowski biegający z butelką wódki.

- Bronimy postawy Sucharskiego. On wiedział, że dalsza obrona Westerplatte nie miała sensu. Nie chciał bezsensownego rozlewu krwi. Dbał o swoich żołnierzy. Miał prawo do załamania nerwowego. A Dąbrowski nieogolony i pijany? A jak miał się golić pod ostrzałem? Co do pijaństwa, to niech pani obejrzy film Stanisława Różewicza o Westerplatte. am też są sceny, w których pojawia się alkohol - mówi Chochlew.

Przyznaje, że postawy westerplatczyków wzruszają go, ale zastrzega zaraz, że "nawet największa ikona, kiedy idzie do toalety, to nie po to, żeby tam sadzić kwiatki". Chochlew nie chce pomnikowych postaci w swoim filmie. A cała awantura jego zdaniem wzięła się stąd, że major Sucharski nie jest tak dobrze przedstawiony, jakby chciał profesor Drzycimski, ani tak źle, jakby sobie tego życzył Wójtowicz Podhorski.

Robert Żołędziewski, współproducent "Tajemnicy Westerplatte", a także odtwórca roli kpt. Dąbrowskiego, też odpiera zarzuty: - My jesteśmy filmowcami, a nie historykami. Nie prowadzimy badań, ale przejrzeliśmy różne źródła na ten temat. Dla nas najważniejszy jest jednak film. Chcemy pokazać prawdę, bez opowiadania się po którejś ze stron.
Budżet filmu zaplanowano na 14 mln zł (tylko o 2 mln więcej kosztował "Katyń"). 3, 5 mln obiecał Polski Instytut Sztuki Filmowej, reszta ma pochodzić od prywatnych inwestorów: to będzie koprodukcja polsko-litewsko-niemiecka.

- Ale to nie instytucje państwowe tamtych państw wyłożą pieniądze, tylko prywatne firmy związane z filmem, które doceniły walory tego scenariusza. Jestem dumny z tego, że jestem Polakiem i chciałbym, aby nasz film zaistniał na świecie - kończy rozmowę.

Anna Godzisz, rzecznik prasowy PISF, nie rozumie kontrowersji wokół filmu. Podkreśla, że scenariusz Pawła Chochlewa został bardzo wysoko oceniony przez ekspertów filmowych (w tym gronie była m.in. Izabela Cywińska) - uzyskał pierwszą lokatę w rankingu scenariuszy. Na pytanie: co urzekło w nim filmowców, rzeczniczka stwierdziła, że zdaniem jurorów "scenariusz zapowiada dobre kino. Do końca trzyma w napięciu i zaskakuje. Że jego wielką wartością jest jego przesłanie".

- Jeżeli częściowo koryguje on mit, przedstawiając załamanie nerwowe majora Sucharskiego oraz lęk towarzyszący walce czy też pokazując scenę, gdy żołnierze wypijają trunki z garnizonowych zapasów, czyni to żołnierzy bardziej ludzkimi, nie zaś postaciami z brązowego pomnika - konkluduje Anna Godzisz.

Kontrowersje

Obrona Westerplatte budzi do dziś duże emocje, a historycy nie odkryli jeszcze wszystkich tajemnic.
Kontrowersje dotyczą roli wykreowanego na bohatera przez Melchiora Wańkowicza mjr Henryka Sucharskiego, który - po załamaniu - chciał poddać WST już 2 września.

Faktyczne dowództwo przejął wtedy kpt. Franciszek Dąbrowski, ale decyzję o zakończeniu walki 7 września podjął sam mjr Sucharski. Nie znamy do dziś dokładnej ilości obrońców (miało ich być "ponad 200"). Oficjalne dane mówią o 15 polskich ofiarach, ale - jak twierdzi w książce "Westerplatte 1926-1939" Jarosław Tuliszka - los 7 Polaków nie jest znany.

Wg początkowych wersji w ataku zginęło ok. 300 Niemców. Prawdopodobnie jednak poległo ok. 50 hitlerowców.

Przed historykami wiele pytań

Z historykiem, prof. Bogdanem Chrzanowskim rozmawia Dorota Abramowicz

Czy w pierwszych dniach września 1939 roku mogło dojść do sytuacji, w której pijani obrońcy Westerplatte oddają mocz na portret marszałka Rydza-Śmigłego?

Mało prawdopodobne. Można ukazać najbardziej kontrowersyjne wydarzenia, potrzebny jest jednak umiar w obalaniu mitów na siłę. Obrona Westerplatte pozostaje symbolem bohaterstwa żołnierza polskiego, a w relacjach bezpośrednich uczestników wydarzeń nie ma nic na temat spożywania, a tym bardziej nadużywania alkoholu.

W początkowych relacjach też nie było ani słowa o załamaniu nerwowym majora Sucharskiego...

Nie było. Przed historykami stoi jeszcze wiele pytań. Major Sucharski zmarł 30 sierpnia 1946 roku. Ponad rok po zakończeniu wojny. Trudno mówić, że nie zdążył przekazać dokładnego opisu tego, co działo się podczas obrony Westerplatte.

Rozmawiał z Melchiorem Wańkowiczem. To mało?

Książka Wańkowicza to beletrystyka, której celem było pokrzepienie serc. Nie można traktować jej jako źródła historycznego.

Konflikt między majorem Sucharskim a kapitanem Dąbrowskim musiał być znany co najmniej kilkunastu osobom. Dlaczego przez wiele lat milczano o tamtych wydarzeniach?

Ponoć obrońcy złożyli przysięgę, że zachowają wiele szczegółów w tajemnicy. Nikt ich z tej przysięgi długi czas nie zwalniał. Kpt. Franciszek Dąbrowski przerwał milczenie dopiero po 25 latach.

Rozstrzeliwano dezerterów? Niepotwierdzone źródła (w tym niemieckie) mówią o "wielu" - dziesięciu lub czterech - ofiarach, które 2 września rozstrzelano za bunt.

Nie wiem. Jak dotychczas nie ma żadnych wiarygodnych śladów na ten temat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Atak na Westerplatte - Dziennik Bałtycki

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki