Urzędnicy nie kryją, że kwota jest szokująco wysoka. To około 1,6 procent całego tegorocznego budżetu starostwa. - Pieniądze są ogromne, ale przecież nie da się wycenić śmierci swoich dzieci - komentuje Gabriela Konarzewska, była już dyrektor PCPR w Pucku, i podkreśla, że rodzice mają prawo do ubiegania się o odszkodowanie. Pismo trafiło na biurka prawników i jest szczegółowo analizowane. - Rozważamy kilka wariantów, bo na jednorazową spłatę na pewno nas nie stać - mówi wicestarosta Tomasz Herrmann.
Śmierć dzieci z Pucka. Sąd zmniejszył wyrok dla Anny C. z dożywocia na 25 lat więzienia
- Jeśli będziemy musieli zapłacić, to raczej w ratach, a nie w jednorazowej kwocie - mówi Tomasz Herrmann, wicestarosta pucki. - Nie stać nas na zapłacenie zadośćuczynienia, choć wcale nie jest to przesądzone, że w ogóle cokolwiek i komukolwiek zapłacimy.
Prawnicy starostwa od kilku dni analizowali pismo, które wpłynęło do urzędu z przedsądownym wezwaniem do zapłaty i kolosalną kwotą zadośćuczynienia. I już wiadomo, że sprawa raczej szybko się nie zakończy. Początkowo rozważano różne możliwości i ostatecznie w Pucku przychylono się do wariantu walki.
- Nasi mecenasi już przygotowują się do odrzucenia pozwu - usłyszeliśmy wczoraj od wicestarosty Herrmanna.
Dokument, który trafił do Pucka - jak udało nam się ustalić - wysłany został z jednej z trójmiejskich kancelarii zajmujących się m.in. sprawami związanymi z odszkodowaniami majątkowymi.
Czy kosztowne wezwanie to inicjatywa rodziców zabitych dzieci czy raczej prawników?
Cały artykuł na ten temat przeczytasz w czwartkowym, papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego"z 2.07.2015 r. albo kupując e-wydanie gazety
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?