Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmina Tczew: Na małych przystankach linii E 65 nie ma wind

Anna Szałkowska
Pan Jan z synem na wózku pociągiem do Tczewa nie pojedzie
Pan Jan z synem na wózku pociągiem do Tczewa nie pojedzie A. Szałkowska
Jan Schlichtenberg, ojciec niepełnosprawnego Sławomira, jest mieszkańcem Miłobądza w gm. Tczew. Rodzina mieszka we wsi, w której znajduje się przystanek modernizowanej właśnie linii kolejowej E 65, która łączy Gdynię z Warszawą. Mieszkają więc kilkanaście metrów obok najbardziej nowoczesnej infrastruktury kolejowej w kraju. Okazuje się jednak, że osoby na wózkach inwalidzkich mogą z niej korzystać tylko... w części.

- Nie mamy jak dostać się na jeden peron, właśnie ten, przy którym staje pociąg jadący do Tczewa - skarży się pan Jan. - Aby dostać się na niego, trzeba by było wnieść wózek z synem na wysoki wiadukt i tak samo go znieść. Czy na tym ma polegać to unowocześnienie?

Podobny problem mają zresztą nie tylko niepełnosprawni. W praktyce jest to niemożliwy "spacer" dla matek z dziećmi w wózkach. W Miłobądzu są dwa perony. Do jednego, na którym można wsiąść do pociągów kierujących się w stronę Trójmiasta, prowadzi pochylnia z polbruku. Aby dostać się na drugi (na nim wsiadamy do pociągów jadących w stronę Tczewa, a dalej Warszawy, trzeba wspiąć się po stromych schodach na wiadukt, przejść parę metrów i zejść także stromymi schodami. - Wiemy jak wygląda przystanek w Miłobądzu, jednak modernizujemy go zgodnie z projektem, który otrzymaliśmy od inwestora, czyli Polskich Linii Kolejowych SA - wyjaśnia Leszek Borek, koordynator projektu tczewskiego odcinka linii E 65.

Modernizacja samego tylko tczewskiego odcinka trasy pochłonęła ok. 250 milionów euro, m.in. z Unii Europejskiej. Unijne prawo przestrzega surowo wymogów względem osób niepełnosprawnych. - I my ich przestrzegamy - tłumaczy Damian Makowski, kierownik kontraktu na odcinku linii kolejowej między Pruszczem Gdańskim a Szymankowem, przedstawiciel inwestora. - Zgodnie z przepisami wymagane jest, aby stacja wyposażona w urządzenia dla osób niepełnosprawnych była co 50 km, w naszym przypadku jest ona już w Tczewie, a także w Pszczółkach. Niemal na wszystkich przystankach odcinka tczewskiego linii E 65 będą pochylnie (między innymi w Różynach i Cieplewie), umożliwiające dostanie się na przystanki osobom niepełnosprawnym lub matkom prowadzącym wózki. Termin ich wybudowania wykonawca ma do końca miesiąca. Faktem jest, że w Miłobądzu jest tylko jedna pochylnia.

Dlaczego mieszkańcy tej miejscowości zostali pokrzywdzeni? Sprawdziliśmy. Drugi peron (ten bez pochylni) kończy się bezpośrednio przy przylegającym do przystanku przejeździe kolejowym. Strach pomyśleć, co się stanie, kiedy mieszkańcy będą sobie tędy skracać drogę.

- Warunki terenu uniemożliwiają zbudowanie w tym miejscu pochylni - podsumowuje Makowski. - Samodzielnie osoba niepełnosprawna nie wsiądzie do pociągu jadącego w stronę centralnej Polski. Ale taki przystanek z windami jest w oddalonym o kilka kilometrów dalej Tczewie. Jest chyba oczywiste, że nie wszędzie pojawią się windy. Po pierwsze, to znacznie podrożyłoby koszty inwestycji, po drugie, tego typu urządzenia od samego początku narażone są na dewastacje.

Mieszkańców i samorządowców gminy nie przekonuje takie tłumaczenie. - Nie zostawimy tak tej sprawy - mówi Henryk Łucki, wicewójt gminy Tczew. - Będziemy pisać do inwestora, aby dostosował nasz przystanek do potrzeb osób niepełnosprawnych .

Czytaj także:
Niepełnosprawni kibice mają obawy przed Euro

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki