Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Arka walczy o utrzymanie

Janusz Woźniak
Trójmiejscy kibice chcieliby jesienią oglądać ekstraligowe derby
Trójmiejscy kibice chcieliby jesienią oglądać ekstraligowe derby T. Bołt
Kiedy patrzy się na tabelę ekstraklasy, to wieje grozą. Arka ciągle przedostatnia i ciągle bez zwycięstwa w rewanżowej rundzie spotkań.

Najbliższy, niedzielny mecz z Cracovią będzie nie tylko spotkaniem o trzy punkty, ale o być albo nie być w krajowej elicie. Jeśli Arka go przegra, to spadnie na ostatnie miejsce w tabeli, co będzie nieomal równoznaczne z degradacją.

Do końca sezonu pozostało jeszcze dziewięć spotkań. Teoretycznie do zdobycia jest jeszcze 27 punktów. Teoretycznie, bo praktyka jest taka, że niedzielna porażka w Białymstoku 0:1 była dziewiątym właśnie z rzędu meczem Arki bez zwycięstwa. Pięć porażek, cztery remisy, to zaledwie cztery zdobyte punkty.

Wiara, że może nagle coś się diametralnie zmienić, jest niczym więcej niż połączeniem naiwności z głupotą. Jeżeli komuś wydawało się, że wystarczy zmienić trenera, aby Arka zaczęła wygrywać, to od dwóch kolejek spotkań też może się czuć zawiedziony. Warto jednak pamiętać, że Frantisek Straka porusza się w kręgu tych samych zawodników co poprzednio Dariusz Pasieka. Ma te same problemy, a że zaczął od dwóch trudnych wyjazdowych spotkań - z Widzewem i Jagiellonią - to trudno się specjalnie dziwić, że zdobył w tych potyczkach zaledwie jeden punkt. Przyzwoita, długimi momentami, gra przeciwko Jadze podwojenia tego dorobku nie przyniosła.


- Jest mi przykro i wstyd, bo potrzebowaliśmy punktów - mówił po meczu Straka.


Problem Arki jest łatwy do zdefiniowania. W gdyńskiej ekipie nie ma kto bramek zdobywać. W 21 spotkaniach tego sezonu żółto-niebiescy tylko 12 razy trafili do bramki rywali. To problem Arki od wielu miesięcy.

Jeżeli trener Straka nadal chce grać systemem 1-4-2-3-1, to musi chyba pomyśleć o innych wykonawcach. Znaleźć innego partnera dla Pawła Zawistowskiego jako defensywnego pomocnika, trójkę ofensywnych pomocników złożyć z Miroslava Bożoka, Erwina Skeli i Denisa Glaviny, a w ataku postawić na Tadasa Labukasa, bo on tak właśnie grał ostatnio w reprezentacji Litwy. To na dzisiaj, tak się przynajmniej wydaje, optymalne ofensywne ustawienie gdyńskiej Arki.


Arka w 21 meczach zdobyła 20 punktów. W poprzednim sezonie zdobyła tych punktów 28 - w 30 spotkaniach - i to wystarczyło do zajęcia 14, pierwszego bezpiecznego, miejsca w ekstraklasie. Teraz taka zdobycz do zachowania miejsca w ekstraklasie może nie wystarczyć. 31-32 punkty to byłby już dorobek gwarantujący dalszą grę w krajowej elicie. Tylko Arka musi zacząć wygrywać. Do końca sezonu żółto-niebiescy będą najprawdopodobniej toczyli bój o utrzymanie z Cracovią i Polonią Bytom. Na ich szczęście oba te zespoły przyjeżdżają do Gdyni.

Wygrać te dwa mecze, zdobyć w nich sześć punktów, to obowiązek podopiecznych Straki, jeżeli plan ratowania ekstraklasy ma się powieść. Kolejnych zdobyczy, już wówczas 5-6 punktów, można szukać w pozostałych siedmiu meczach tego sezonu. A do Gdyni przyjedzie jeszcze Lechia, Ruch i Legia, natomiast Arka na wyjazdach mierzyć się będzie z Polonią Warszawa, GKS Bełchatów, Koroną Kielce i Śląskiem Wrocław. Wszędzie, chociaż o remis, można się pokusić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki