Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia Marynarki Wojennej. Morski romans Polski z Francją

Kmdr Eugeniusz Koczorowski
Zakupiony we Francji ORP Bałtyk Polska Marynarka Wojenna wykorzystywała jako hulk
Zakupiony we Francji ORP Bałtyk Polska Marynarka Wojenna wykorzystywała jako hulk Rys. Eugeniusz Koczorowski
W pierwszych latach po odzyskaniu niepodległości Polska zacieśniła więzi z Paryżem. Alians miał doprowadzić między innymi do zwiększenia potencjału naszej Marynarki Wojennej

Utworzona w 1918 r. Polska Marynarka Wojenna potrzebowała partnera, który wsparłby jej rozwój, zwłaszcza gdy chodzi o flotę i szkolenie kadry oficerskiej. Za namową wiceadmirała Kazimierza Porębskiego zrezygnowano z usług brytyjskiej misji morskiej na rzecz misji francuskiej, przybyłej do Polski w 1923 r.

Owa wolta miała zaowocować nie tylko zakupieniem we Francji okrętów i związanego z nimi uzbrojenia, lecz również podpisaniem konwencji. Obejmowała ona pomoc w organizacji i szkoleniu oficerów na studiach oraz kursach na uczelniach francuskich, jak również wyszkolenie załóg na budowanych we Francji okrętach.

Pierwsze dwie jednostki - kontrtorpedowce, czyli niszczyciele, jak je wówczas określano - miały powstać w stoczni Chantiers Navals Français usytuowaną w Blainville w pobliżu Caen. Wybór ten nie był zbyt trafny, gdyż powstały zaledwie kilka lat wcześniej zakład nie dysponował jeszcze wartościową, dobrze wyszkoloną kadrą, co powodowało liczne przestoje w pracy i związane z tym opóźnienia w realizacji kontraktu.

Co prawda, powołana przez stronę polską Komisja Nadzorcza Budowy Okrętów doglądała skrupulatnie zgodności prowadzonych prac z zatwierdzoną dokumentacją, jednak nie była w stanie wpłynąć na terminowość ich zakończenia. Z kolei Komisja Odbiorcza, na czele z kmdr. por. Włodzimierzem Steyerem, wykryła tyle braków i niedociągnięć przy budowie obu okrętów, że termin ich oddania wydłużył się jeszcze bardziej.

Wreszcie, po wielu trudach (nie obyło się bez arbitrażu), usterki usunięto i 8 lipca 1930 r. podniesiono uroczyście banderę na pierwszym z kontrtorpedowców, któremu nadano nazwę ORP Wicher.

Bliźniaki na cenzurowanym

Jednostka przybyła do Gdyni 16 lipca 1930 r., wywołując niemal euforię. Powód tej radości był w pełni zrozumiały - Wicher zapoczątkował serię okrętów budowanych dla polskiej floty wojennej. Inna sprawa, że równolegle, na skutek m.in. braku fachowego wykonania i niesprawnych części lub problemów z urządzeniami napędowymi, przeciągały się prace przy budowie drugiego kontrtorpedowca. Jednostka, tj. ORP Burza, zawitała do Gdyni dopiero 19 sierpnia 1932 r.
Przyjęcie dwóch kontrtorpedowców w skład floty polskiej pozwoliło utworzyć nowy zespół taktyczny, któremu nadano nazwę dywizjon kontrtorpedowców.

Nie ma co ukrywać, że niszczyciele będące owocem polsko-francuskiego romansu okazały się "dziećmi" niezbyt udanymi. Zbudowane na podstawie przestarzałych planów i dokumentacji francuskiej nie spełniały wymogów nowoczesnych jednostek bojowych dostosowanych do wciąż zmieniającego się teatru działań wojennych na morzu. Oba bliźniacze okręty nie dorównywały ani technicznie, ani taktycznie najlepszym ówczesnym wzorcom. Tym samym OORP Wicher i Burza, osiągające maksymalną prędkość ok. 33 węzłów (ekonomiczna - 15 węzłów), znacznie ustępowały pod tym względem okrętom tej samej klasy z innych państw.

Zastrzeżenia budziła też skuteczność jednostek, zwłaszcza w warunkach hydrograficznych Bałtyku, oraz uzbrojenie, zwłaszcza artyleryjskie. Działa, głównie kalibru 130 mm, usadowione po dwa na dziobie i rufie, charakteryzowały się słabą donośnością oraz celnością. Zastrzeżenia budziła artyleria przeciwlotnicza składająca się z dwóch działek kalibru 40 mm oraz sprzężonych ciężkich karabinów maszynowych kalibru 13,2 mm. Mniej wątpliwości rodziły dwie obracane potrójne wyrzutnie torpedowe kalibru 450 mm oraz usytuowane na rufie wyrzutnie bomb głębinowych, mogące razić nieprzyjacielskie okręty podwodne. Stan osobowy każdego z kontrtorpedowców liczył około 160 załogantów, w tym 10 oficerów.

Szkoła pod żaglami

Wzorem innych państw morskich Kierownictwo Marynarki Wojennej tworząc zalążek floty, zadbało o szkolenie przyszłych kadr na okrętach pod żaglami. Już w 1920 r. zakupiono dla potrzeb Państwowej Szkoły Morskiej w Tczewie żaglowiec Lwów, który w początkowym okresie eksploatacji podnosił banderę wojenną. Na tym nie kończyło się jego zbratanie z Marynarką Wojenną. Po zakończeniu służby dla Państwowej Szkoły Morskiej powrócił pod skrzydła Marynarki Wojennej i jako hulk pełnił rolę "hotelowca" w porcie oksywskim dla załóg okrętów podwodnych.

Okrętem szkolnym zaś znajdującym się wyłącznie w służbie Marynarki Wojennej był stalowy trójmasztowy szkuner gaflowy ORP Iskra, który został zakupiony w Anglii w 1926 r. Na jego pokładzie ćwiczyli oficerowie Marynarki Wojennej oraz słuchacze Szkoły Morskiej w Tczewie.

Z innych jednostek można jeszcze wymienić transportowce OORP Wilia i Warta, a zwłaszcza zakupiony w 1927 r. wysłużony francuski krążownik d'Entrecasteaux, który otrzymawszy polską nazwę ORP Bałtyk, stał niczym pomnik u wejścia do portu wojennego w Oksywiu. Najpierw pełnił rolę Szkoły Specjalistów Morskich, następnie zaś Centrum Wyszkolenia Specjalistów Morskich.

Pomijając fakt szkolenia kadr oficerskich na uczelniach morskich we Francji, nie sposób zapomnieć, że kształcenie kadr dla rozwijającej się floty prowadzono równolegle w kraju. Przybyli z dawnych flot zaborczych kandydaci do odrodzonej Polskiej Marynarki Wojennej wnieśli istotny wkład dla jej rozwoju, lecz ich wiek i nie zawsze możliwe dostosowanie się do zmieniających realiów prowadziło do stopniowego eliminowania ich ze służby. Oczywiście ci najbardziej wybitni, jak choćby wiceadmirał Porębski, kontradmirał Mohuczy, komandor Świrski, z racji swej wiedzy i doświadczenia zajmowali odpowiednie ich randze stanowiska w kierownictwie Marynarki Wojennej.

Okrętów we flocie jednak ciągle przybywało. W planach rozwoju floty miało być ich jeszcze więcej. Zatem również priorytetem stało się szkolnictwo przyszłych adeptów. Już w 1921 r., z dniem 20 marca, uruchomiono w Toruniu Tymczasowe Kursy Instruktorskie mające na celu przyuczenie oficerów wojsk lądowych do objęcia stanowisk morskich. Kursy te stanowiły zalążek przyszłej Oficerskiej Szkoły Marynarki Wojennej, do której nabór rozpoczął się w 1923 r., zaś pierwszy wypust nastąpił w 1925 r. Absolwenci szkolenia militarnego po ukończeniu praktyk morskich doświadczali uroczystej promocji na pokładzie ORP Bałyk.

19 października 1928 r. OSMW przemianowano na Szkołę Podchorążych Marynarki Wojennej. Początkowo obejmowała ona dwa wydziały: Morski i Techniczny, a z czasem dodano jej Wydział Administracyjny.

Od 1926r. kandydaci przyjmowani byli na podstawie egzaminu konkursowego. Dwuletni okres nauczania przedłużono do trzech lat.
Do 1931 r. w SPMW przygotowywano do zawodu jedynie oficerów specjalności nawigacyjno-pokładowej. Korpus oficerów technicznych rekrutował się z naboru absolwentów Politechniki Warszawskiej, Szkoły Technicznej im. Wawelberga, a także z politechniki w Wolnym Mieście Gdańsku. Szkołę Specjalistów Morskich, usytuowaną początkowo w Świeciu nad Wisłą, następnie przeniesiono do Gdyni na ORP Bałtyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki