Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcus da Silva, piłkarz Arki Gdynia: Ślub biorę z Eweliną, z Arką się nie rozwodzę [ROZMOWA]

Janusz Woźniak
Marcus da Silva
Marcus da Silva Tomasz Bołt/Polska Press/Dziennik Bałtycki
Brazylijski napastnik Arki Marcus da Silva zakończył sezon z 9 golami. Kibice przyznali mu tytuł piłkarza rundy wiosennej.

Jak oceniasz swoje występy w sezonie 2014/15?

Moja gra była taka... trochę na plus. Zacząłem tak jak cała drużyna, czyli słabo. Na swoje usprawiedliwienie miałem jednak kontuzję, która uniemożliwiła mi normalne przygotowanie do sezonu. Trochę czasu musiało upłynąć, abym odbudował się fizycznie, wszedł w normalny rytm gry. Później, szczególnie w rundzie wiosennej, było już lepiej. Cieszyła mnie gra, zdobywane bramki.

Bywało, że w tej lidze zdobywałeś 15 goli, teraz tylko 9. Do tego nie wykorzystałeś rzutu karnego w ostatnim meczu. Umknął Ci dwucyfrowy dorobek.

Pewnie, że tych goli mogło być więcej. Mogło, gdybym od początku sezonu był zdrowy do gry na 100 procent. Już w samej końcówce sezonu mogłem być także skuteczniejszy. Tu nie chodzi tylko o ten karny w Katowicach. Na przykład w meczu z Zagłębiem Lubin trafiłem do siatki, ale piłka otarła się jeszcze o stojącego na linii bramkowej Michała Nalepę i zamiast gola był spalony Michała.

Nie przeszkodziło to jednak, aby kibice wybrali Cię najlepszym piłkarzem Arki we wszystkich 8 wiosennych spotkaniach w Gdyni. Tytuł ulubieńca zobowiązuje.

Chyba nawet nie muszę mówić, jak bardzo się z tego wyróżnienia cieszę. Przecież wszyscy gramy dla kibiców. Ci w Gdyni są naprawdę fantastyczni i wymagający. Chcemy swoją grą sprawiać im radość, wygrywać jak najczęściej, ale nie zawsze to wychodzi tak, jak sami byśmy chcieli.

Dla kibiców wasze 10 miejsce na koniec rozgrywek to nie była dobra wiadomość. Dlaczego Arka uplasowała się tak nisko?

To miała być miła rozmowa (śmiech). Nie czuję się upoważniony do generalnych ocen, skoro sam byłem częścią tej drużyny. Nie ma co ukrywać, że zabrakło nam konsekwencji w grze, skuteczności, czasem też zwykłego sportowego szczęścia. Graliśmy falami. Słabo na początku, później było znacznie lepiej, wręcz bardzo dobre otwarcie rundy wiosennej. Kiedy wzrosły wobec nas oczekiwania znowu zaliczyliśmy nie do końca zrozumiały zjazd w dół. Z formą i w tabeli.

Twoja najbliższa przyszłość wcale nie dotyczy gry na boisku. W sobotę o godz. 16.30 w kościele św. Józefa na gdyńskim Grabówku bierzesz ślub.

Moja polska, gdyńska, wybranka ma na imię Ewelina. Nasza ponad 3-letnia znajomość kończy się związkiem małżeńskim, z czego bardzo się cieszę. Mam nadzieję, że ona również (śmiech). W tym ważnym wydarzeniu wezmą także udział moi rodzice, którzy kilka dni temu przylecieli z Brazylii. Nie ukrywam, że swoją przyszłość, teraz już także przyszłość swojej rodziny, wiążę z Polską, a dokładniej z Gdynią. A na sobotni ślub zapraszam wszystkich, którzy dobrze mi życzą, w tym fanów Arki.

Marcus, czy są jakieś istotne różnice w organizacji wesel w Brazylii i w Polsce?

Różnice? Generalnie chyba nie. Przepraszam, z jednym wyjątkiem. Na weselach w Brazylii nie ma na stole kieliszków, bo nie pije się czystej wódki. Raczej drinki lub piwo. Najbardziej liczy się jednak dobra zabawa, która towarzyszy weselom w obu krajach.

Pozostaje więc życzyć młodej parze wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia, a Tobie dodatkowo dalszych udanych sezonów w Arce.

Dziękuję. Ślub biorę z Eweliną, z Arką nie zamierzam się rozwodzić.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki