Z roszczeniem w takiej samej wysokości wystąpił wykonawca, który domagał się zapłaty za wykonanie dodatkowych prac. Ostatecznie Sąd Arbitrażowy uznał, że Termochem musi zapłacić miastu 1,2 mln zł, a Słupsk Termochemowi 21 mln zł plus odsetki i koszty sądowe. Łącznie 24 mln zł. Na uregulowanie należności ma... miesiąc.
Po zwołanym w piątek rano sztabie kryzysowym prezydent Robert Biedroń zorganizował konferencje prasową.
- Moim celem jest ustalenie, kto ponosi za to wszystko odpowiedzialność - powiedział Biedroń. - Należy się to mieszkańcom, to jest mój obowiązek. Potrzebujemy takiej oceny po to, aby w przyszłości nie popełniać podobnych błędów.
Inwestycja, która była "oczkiem w głowie" poprzedniego prezydenta Macieja Kobylińskiego i miała kosztować 58 mln zł, do dziś pochłonęła 90 mln i wciąż nie widać końca budowy. W międzyczasie zmieniano bez uzasadnienia kubaturę obiektu, a w sądzie toczą się sprawy o fałszowanie podpisów projektantów.
Prezydent zapowiada zaangażowanie do rozwikłania tej sprawy prokuratury, NIK, a nawet CBA. Błędem było również powierzenie rozstrzygnięcia w ręce sądu arbitrażowego, a nie powszechnego. Jednak najważniejszym są teraz finanse miasta, bo Słupsk jeszcze przed wyrokiem sądu balansował na krawędzi płynności finansowej. Ratusz szuka polubownego porozumienia z Termochemem. Najprawdopodobniej będzie konieczne wyemitowanie obligacji, wykorzystanie wolnych środków na rachunku miasta i ograniczenie inwestycji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?