Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pacjentki do porodu nie przychodzą ze strachem [ROZMOWA]

Joanna Surażyńska, Edyta Okoniewska
Iwona Janikowska, położna oddziałowa Oddziału Położniczo-Ginekologicznego z Pododdziałem Patologii Ciąży w Szpitalu Specjalistycznym

Od jak dawna prowadzi pani zajęcia w szkole rodzenia w kościerskim szpitalu?
Od 1990 roku przygotowuję kobiety do porodów jak najbardziej naturalnych, o ile oczywiście sytuacja na to pozwala. Mniej więcej co 15 kobieta przychodzi do porodu przygotowana, dzięki szkole rodzenia, choć jest to zdecydowanie za mało. Dawniej te zajęcia były refundowane przez Kasę Chorych, jednak od kiedy działa Narodowy Fundusz Zdrowia, kobiety muszą za nie płacić. Panie, które decydują się na udział w zajęciach, przychodzą bardzo sumiennie.

Czy przychodzą też panowie?
Oczywiście, i to całkiem licznie. Są bardzo zaangażowani. Najbardziej interesuje ich zwłaszcza temat pielęgnacji noworodka. Zdarza się też, że proszą o oddzielną lekcję, by powtórzyć materiał, co jest bardzo miłe.
Jak na przestrzeni lat zmieniły się pacjentki? Czy strach jest główną emocją towarzyszącą temu wydarzeniu?
Poród nie jest obecnie tematem tabu. Mówi się o tym wszędzie, w gabinetach lekarskich, podczas spotkań z położnymi środowiskowymi. Pacjentki mają dostęp do informacji, dzięki czemu nie przychodzą ze strachem do porodu. Są bardziej świadome, przygotowane.

Co daje im udział w zajęciach w szkole rodzenia?

Zdarzają się kobiety, które w początkowej fazie paraliżuje lęk. Wydaje im się, że za mało wiedzą i chcą to zmienić. To jeden z głównych motywów. Poza tym w środowisku mówi się o szkole rodzenia, kobiety przekazują sobie informacje i zachęcają wzajemnie. Bywa, że niektóre z nich brały udział w zajęciach przed pierwszym porodem i wracają do nas również przed kolejnym.

Czy poród jest jednym z bardziej niebezpiecznych zdarzeń w życiu kobiety?
Moim zdaniem nie. Jest to bardzo ważne i piękne wydarzenie. Tutaj należałoby jednak zwrócić uwagę na to, jak ten poród się odbywa, w jakich okolicznościach, jak kobieta współpracuje z personelem sali porodowej.

Czy w powiecie zdarzały się prośby o to, by poród odbył się w domu?
Jak dotąd nic takiego nie miało miejsca. Żadna z położnych pracujących na oddziale kościerskiego szpitala nie zajmowała się taką praktyką. Uważam, że bezpieczniej jest rodzić w szpitalu. Byłabym ostrożna z rodzeniem w domu. Trzeba pamiętać, że może zdarzyć się nieszczęście i wówczas możemy mówić o nieudanym porodzie, który pozostawi głębokie ślady w psychice kobiety i rodziny. Uważam, że szpital jest odpowiednim miejscem do rodzenia. Robimy wszystko, aby kobietom rodziło się tak jak w domu, jak najmilej, jak najbardziej przyjemnie. Mamy wiele pomysłów jak to jeszcze bardziej udoskonalić. Myślę, że po konsultacjach niektóre uda się wprowadzić w życie.

O jakie zmiany chodzi?

Jedną z propozycji są zmiany związane z werandowaniem noworodków. Wiele kobiet nie ma świadomości tego, kiedy wybrać się na pierwszy spacer. Według najnowszych informacji może się to odbyć od razu po porodzie. Mamy piękny ogród przed szpitalem. Można byłoby ubrać dziecko i wózkiem wybrać się na pierwszy spacer. Trend w neonatologii jest taki, by dziecko od początku hartować.

Jak spędza pani czas wolny?

Niestety, nie mam zbyt wiele czasu na odpoczynek. Jestem babcią, zajmuję się wnuczką, lubię przebywać na działce, relaksują mnie też podróże zagraniczne, zwłaszcza tam, gdzie jest ciepło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki