W środę w samo południe na wielu polskich uczelniach, w tym także na Uniwersytecie Gdańskim, rozpocznie się happening protestacyjny "Śmierć uniwersytetu". Na budynkach UG zawisną czarne flagi. Czy ubierze się Pan na czarno?
Mam jeszcze czarną koszulę i na pewno ją włożę. Protest jest w pełni uzasadniony. Ma on zwrócić uwagę na skandaliczne traktowanie nauk humanistycznych i sprowadzanie wszystkiego do buchalterii. A takie są plany zmian Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w systemie finansowania uniwersytetów.
Polska na badania naukowe przeznacza połowę tego, co daje na utrzymanie armii, osiem razy mniej PKB niż Wielka Brytania i pięć razy mniej niż Niemcy. Mając do dyspozycji długopis i kartkę papieru, nie możemy być konkurencją. Na wszystko potrzebne są pieniądze.
Skąd sprzeciw wobec przerzucania finansowania uczelni na system grantowy?
Dlatego, że kryteria przyznawania grantów są niejasne. Decyzje zapadają w stolicy i to z reguły do Warszawy i Krakowa trafiają pieniądze. Ostatnio zbulwersowała świat naukowy decyzja nieznanego nikomu recenzenta, który odrzucił dobry projekt śląskiego profesora Tadeusza Sławka, najważniejszego guru postmodernizmu w Polsce. To tylko jeden z wielu przykładów.
Resort zamierza podzielić uczelnie na "flagowe" i "techniczne". Co to za plan?
Urzędnicy doszli do wniosku, że w Polsce jest za dużo wyższych uczelni i w związku z tym postanowili pozostawić - wśród szkół niebędących politechnikami i uczelniami medycznymi - najwyżej sześć uczelni flagowych. Reszta zostanie zredukowana do poziomu szkół zawodowych.
Czy Uniwersytet Gdański ma szanse na pozostanie w finałowej szóstce?
Pewniaki to uniwersytety w Warszawie, Krakowie i Poznaniu. O pozostałe miejsca mają konkurować Wrocław, Toruń, Gdańsk i Łódź.
Chociaż w rankingu "Polityki" Uniwersytet Gdański znalazł się na czwartym miejscu wśród uniwersytetów, jesteśmy uczelnią stosunkowo młodą. Decyzje jeszcze nie zapadły, ale pomysł jest mocno forsowany. Szansę na utrzymanie się w "finałowej szóstce" mają uczelnie, które uzyskają najwyższą punktację, przy czym przyznawanie punktów podlega pewnej manipulacji. I tak np. punkty dostaje się za publikacje w renomowanych międzynarodowych pismach w języku angielskim.
Brzmi logicznie...
A co z pracami polonistów lub rusycystów? Dlaczego mają być publikowane w języku angielskim? To absurd! Tak samo jak praca naukowa poświęcona jeziorom rynnowym w północnej Polsce, która nie zainteresuje redaktorów pisma ze stanu Michigan. Za to jest potrzebna naszym badaczom.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?