Wybrańcy Stephane'a Antigi w gdańsko-sopockiej Ergo Arenie zaprezentowali się na tle mistrzów olimpijskich z Londynu bardzo dobrze. W pierwszym meczu zmietli Rosjan z parkietu, odsyłając ich do hotelu po 87 minutach gry. Za drugim razem Sborna nie przypominała już zagubionego w centrum handlowym dziecka. Polacy wygrali po thrillerze 3:2 i potrzebowali na to aż 154 minut.
Francuski selekcjoner naszej reprezentacji mógł być zadowolony. Kibice bawili się dobrze i dostali w nagrodę dwa zwycięstwa nad jednym z siatkarskich mocarstw. Jest jednak pewne "ale". Konia z rzędem temu, kto na podstawie tych dwóch wyników będzie mógł przewidzieć losy Polaków w dalszej części fazy grupowej Ligi Światowej. A przypomnijmy, że już w piątek i sobotę zagrają w Częstochowie z Iranem. Potem czekają ich wyjazdy do Hoffman Estates w USA, rosyjskiego Kazania, Teheranu i na koniec do Krakowa (3-4 lipca z USA).
Największymi wygranymi inauguracyjnego starcia z Rosjanami są Mateusz Bieniek oraz Bartosz Kurek. Pierwszy, absolutny debiutant w kadrze ma 21 lat, gra na środku i wielu wróży mu karierę. W czwartek odebrał statuetkę dla najlepszego zawodnika meczu i brylował w strefie medialnej.
- Po tych meczach zapamiętam tę liczbę ludzi w hali i ich niesamowity doping - mówił Bieniek. - Pierwszy raz w życiu grałem przy takiej publice i zostanie to w pamięci na długie lata. Dla mnie to był wymarzony debiut, a jako drużyna wygraliśmy dwa razy z mistrzami olimpijskimi. Czego chcieć więcej? Na pewno to dobry start. W meczach z USA i Iranem będziemy w lepszej dyspozycji. Naszym celem jest Final Six i będziemy się starali to zrobić.
A do najlepszej szóstki Ligi Światowej awansują dwie drużyny z "polskiej" grupy. Z grupy A dywizji I awansują aż trzy, ponieważ gra tam Brazylia - gospodarz finałowego turnieju. Stawkę uzupełni zwycięzca barażów z niższych dywizji.
Drugim wygranym meczów w Ergo Arenie był Bartosz Kurek. Odsunięty na czas mistrzostw świata przez Antigę siatkarz wystąpił z Rosją w roli atakującego. W drugim, znacznie trudniejszym spotkaniu zyskał statuetkę MVP.
- Kurek atakował wiele trudnych piłek. Wziął na siebie ciężar gry. Był agresywny - komplementował ulubieńca żeńskiej części widowni Antiga.
- Widać w tej drużynie konkurencję, bo przecież w pierwszym meczu część mistrzów świata stała w kwadracie dla rezerwowych - skwitował Ryszard Bosek, mistrz świata z 1974 roku i igrzysk w 1976. - Jeśli konkurencja jest zdrowa, to i o wszystko inne nie musimy się martwić. Młodzi chcą, a pokazał to Bieniek.
Czy będą chcieli tak bardzo, aby w połowie lipca w Rio de Janeiro sięgnąć po trzeci medal dla Polski w Lidze Światowej?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?