Bartosz Kurek: Wygrane na dobry początek [ROZMOWA]

Po zakończeniu reprezentacyjnej kariery przez kilku zawodników, było trochę obaw o polską kadrę. Te się chyba jednak nie potwierdziły.

Najbardziej cieszy mnie to, że wygraliśmy dwa mecze na otwarcie Ligi Światowej. W tym drugim spotkaniu o zwycięstwo było zdecydowanie trudniej. Rosjanie zaprezentowali się znacznie lepiej niż dzień wcześniej i zawiesili nam poprzeczkę zdecydowanie wyżej. Dzięki temu jednak, że graliśmy drużynowo, możemy się dziś cieszyć. Każdy dołożył swoją cegiełkę w tych meczach. Pomogli nam mocno zawodnicy, którzy weszli z ławki, co nas mocno zmobilizowało.

Występujesz w kadrze w nowej roli - atakującego. Jak się w niej czujesz?

Nie zastanawiałem się za bardzo nad swoją nową rolą w drużynie. Chciałem przede wszystkim pomóc zespołowi.

Drugi mecz z Rosjanami znacząco różnił się od pierwszego. Skąd ta huśtawka poziomu?

Nie wydaje mi się, że w drugim meczu mieliśmy huśtawkę poziomu. Cały czas po prostu graliśmy z Rosjanami jak równy z równym. W trzecim secie co prawda rywale narzucili nam swój styl gry, ale mocno nie odstawaliśmy. Oczywiście, popełniliśmy trochę więcej błędów niż w poprzednim spotkaniu.

Ergo Arena wypełniła się po brzegi kibicami, którzy na pewno wychodzili z hali zadowoleni. Wam też towarzyszyły emocje?

Kiedy kibice dopingują i gra się o "coś", to jesteśmy w stanie wykrzesać z siebie jeszcze więcej, nawet wtedy, kiedy po prostu brakuje sił pod względem fizycznym. To jest bardzo pozytywne.

Z punktu widzenia szkoleniowego, lepszy dla was był chyba ten drugi mecz zakończony tie-breakiem.

Kiedy gramy i walczymy o wynik, nie myślimy o względach szkoleniowych. Staramy się wygrać każde spotkanie, nie ma znaczenia, w jakim stosunku. W pierwszych dwóch meczach w Lidze Światowej udało nam się to zrobić i bardzo dobrze.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!