Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk Orunia. Na przejeździe przy ul. Dworcowej może dojść do tragedii [ZDJĘCIA]

Paweł Durkiewicz
Co musi się wydarzyć, by wreszcie zmodernizowano niebezpieczny przejazd kolejowy? - pytają zdenerwowani mieszkańcy gdańskiej Oruni. Twierdzą oni, że nie ma dnia bez groźnego incydentu w tym miejscu.

Od początku ubiegłego roku wskutek zdarzenia z pędzącym pociągiem życie straciło w naszym regionie 8 osób. W tym roku do śmiertelnych wypadków dochodziło właśnie na Oruni i w Malborku. W niemal wszystkich przypadkach wina leżała po stronie pieszych i kierowców, którzy nie stosują się do reguł bezpieczeństwa.

Te dane nijak się mają jednak do zdarzenia z soboty, 2 maja, kiedy to na cieszącym się złą sławą przejeździe przy ul. Dworcowej podniesione szlabany wpuściły na przejazd dwa samochody, które cudem uniknęły zderzenia ze składem SKM. Przyczyny do dziś bada specjalna komisja, a mieszkańcy Oruni nie kryją goryczy, że nikt nie chce się zająć przejazdem.

Mieszkańcy ponoszą koszt coraz większego natężenia ruchu kolejowego na linii Trójmiasto - Warszawa. Wobec coraz liczniejszych i coraz szybciej jadących składów, szlabany na trzech przejazdach (przy ul. Sandomierskiej, Dworcowej i Niegowskiej) bywają zamknięte nawet na ponad pół godziny! Kwestią problematyczną jest też ich obsługa. To powoduje sytuacje niebezpieczne, potencjalnie - tragiczne.

- Dochodzi do sytuacji, w których jadąca na sygnale karetka spóźnia się do chorego - mówi Agnieszka Bartków z Rady Dzielnicy. - Kolejarze mówią o tym, że do wypadków dochodzi z winy kierowców i pieszych. Ale proszę zrozumieć kogoś, kto dwa razy dziennie musi przez 20 minut oczekiwać na przejazd. Frustracja kierowców czy pieszych jest uzasadniona.

Czytaj również: Gdańsk Orunia. Podniesiony szlaban na przejeździe kolejowym. Samochody zdążyły przejechać

Władze PKP PLK przyznają, że wobec zwiększonych prędkości pociągów i wysokiego natężenia ruchu rogatki często pozostają opuszczone także w odstępach czasowych pomiędzy przejazdami kolejnych składów.

- Na dobę przejazdy w Oruni pokonuje ok. 210 składów - wyjaśnia Karol Jakubowski z biura prasowego PKP PLK. - Czas zamknięcia przejazdu to 2-3 minuty, choć zależy to jeszcze od okoliczności, np. gdy pociągi jadą z przeciwnych stron w krótkim odstępie czasu, przejazd może być zamknięty dłużej.

Tłumaczenia PKP nie przynoszą odpowiedzi na pytanie zasadnicze: Co zrobić, by przejazdy stały się bezpieczne? A zacząć trzeba w pierwszej kolejności od tego przy ul. Dworcowej.

[email protected]

Cały artykuł na ten temat przeczytasz w poniedziałkowym, papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" z 1.06.2015 r. albo kupując e-wydanie gazety

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Gdańsk Orunia. Na przejeździe przy ul. Dworcowej może dojść do tragedii [ZDJĘCIA] - Dziennik Bałtycki

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki