Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ryszard Czarnecki ostrzega Sławomira Neumanna i innych polityków PO

Barbara Szczepuła
Archiwum
Sławomira Neumanna, wiceministra zdrowia i od niedawna przewodniczącego pomorskiej Platformy Obywatelskiej, cytują wszystkie media. Jego sława rośnie jak Polska długa i szeroka. Czy może dlatego że służba zdrowia działa dziś jak zegarek? Jak kosztowny zegarek jego poprzednika Sławomira Nowaka (notabene Sąd Apelacyjny właśnie potwierdził jego winę, choć sprawę warunkowo umorzył).

A może przewodniczący Neumann błysnął fantastycznymi pomysłami w prezydenckiej kampanii Bronisława Komorowskiego? Nic z tych rzeczy. Odpowiadając na pytanie, dlaczego Komorowski przegrał wybory, oznajmił: - Dlatego że od samego początku kreował się na kandydata spoza Platformy.

Nie wiadomo, czy to pycha, czy brak politycznego rozeznania, bo tym jednym zdaniem odrzucił około ośmiu milionów Polaków, którzy Komorowskiego poparli. Widocznie uważa, że PO i bez nich da sobie radę. Ja z pierwszego miejsca na pomorskiej liście tak czy owak do Sejmu wejdę - myśli być może. A reszta? Reszta jest milczeniem.

Nie trzeba wielkiej wiedzy politologicznej, żeby spostrzec, iż Komorowski przegrał, bo wyborcy obciążyli go współodpowiedzialnością za osiem lat rządów Platformy. W tym za poczynania osób kierujących resortem zdrowia! Chyba dostało się Neumannowi od Ewy Kopacz, bo już następnego dnia zmienił zdanie.

Zaczynam myśleć, że Kukiz ma trochę racji z tymi swoimi JOW-ami, bo jakoś trudno porozumieć się ze śpiącymi słodko od lat politycznymi tłustymi kotami i kotkami (nie mylić z "Kotką na gorącym, blaszanym dachu" Tennessee Williamsa, wystawianą właśnie w Teatrze Muzycznym w Gdyni).

Kampania prezydencka już się zakończyła i Andrzej Duda jest dziś "najbardziej gorącym nazwiskiem" - jak lubią mówić dziennikarki lifestylowych pism. Nie wiemy, jakim będzie prezydentem, nie znamy jego poglądów, bo w kampanii unikał jednoznacznych deklaracji, ale za prezydentem Komorowskim życzymy mu, aby jego prezydentura była udana. Ze względu na dobro Polski.
Już widać zmianę sposobu pisania o głowie państwa. Politycy PiS i dziennikarze popierający to ugrupowanie nie mówią o Andrzeju Dudzie jako o przypadkowym prezydencie, nie przekręcają jego nazwiska, nie odsyłają go do Ruskiej Budy ani nigdzie indziej. Mówią za to z szacunkiem: pan prezydent elekt. I bardzo dobrze.

Zwycięzca wyborów zapewnił nas, że będzie łączył, a nie dzielił, że będzie prezydentem wszystkich Polaków.
Zwabiona tytułem ("Nadchodzi Nowa Polska") kupiłam popierającą kandydata Dudę "Gazetę Polską". Na okładce - obok podziękowań prezydenta elekta za pomoc gazety w kampanii - wybito właśnie jego słowa o dialogu i łączeniu. Ale już wewnątrz numeru czytam: "Komorowski Bronisław bredził o pospolitym ruszeniu", "…co pojął nawet Wujo Gajowy", "Jeszcze Komoruski nie wyprowadził się z Belwederu, a już wynoszone są z niego obrazy" et cetera. To oczywiście nie jest mowa nienawiści, broń Boże!
Sławomirowi Neumannowi dedykuję opinię Ryszarda Czarneckiego, zamieszczoną w tym samym tygodniku: "Wybory prezydenckie to preludium do wyborów parlamentarnych".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki