Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Protest przeciwko likwidacji mozaiki na Kinie Neptun w Gdańsku to nie tylko nostalgia [ROZMOWA]

rozm. Gabriela Pewińska
Z Krzysztofem Gliszczyńskim, prof. Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku i malarzem rozmawiamy na temat protestów ws. likwidacji mozaiki Anny Fiszer.

Na miejscu kina Neptun stanie hotel. Co zniknie wraz z kinem?
Część sgrafitta wewnątrz budynku, autorstwa zespołu Jacka Żuławskiego i zewnętrzna mozaika Anny Fiszer. Mozaika to dzieło pochodzące z 1957 roku, z czasu odwilży, okresu w sztuce, gdy artyści poszukiwali własnego języka artystycznego. Anna Fiszer pracowała z zespołem, byli to: Maria Leszczyńska, Barbara Massalska, Stanisław Mizerski, Jan Sienkowski. Ta mozaika to element w krajobrazie Gdańska unikalny. Wraz z nią odchodzi w niebyt dorobek pierwszego pokolenia twórców, którzy po II wojnie światowej związali się z Gdańskiem i tworzyli jego artystyczne oblicze.

Inwestor tłumaczy, że nie otrzymał ani od konserwatora zabytków, ani od miejskich urzędników wytycznych, które mówiłyby o zachowaniu elewacji z mozaiką. Urzędnicy nie wiedzieli, że to dzieło sztuki?
To dzieło zapomniane. Zdobi tył kina, jest elementem typowego wstydliwego gdańskiego podwórka, niemniej stałym punktem miejskiego krajobrazu. Perspektywa likwidacji ściany z mozaiką obudziła wszystkich. Gdańscy artyści zainicjowali protest "Nie dla zniszczenia mozaiki Anny Fiszer", w ciągu kilku dni petycję do konserwatora zabytków podpisało dwa tysiące osób! To sygnał, że nie chcemy tak mocnych innowacji architektonicznych w przestrzeń, która już ma swoją patynę, historię, legendę.

Zwłaszcza że projekt nowej elewacji, w sensie estetycznym, pozostawia wiele do życzenia.
Po prostu nie pasuje do tego miejsca. Może ta akcja zwróci uwagę inwestora, że warto w projekcie wykorzystać to wyjątkowe dzieło sztuki? Fasada, o której mówimy, powinna wpisywać się w architekturę miasta. Wczoraj rozmawiałem z synem Anny Fiszer, mieszkającym w Paryżu architektem, jest zdruzgotany perspektywą usunięcia mozaiki. Podkreślił, że dziś projektuje się uwzględniając aspekty już istniejące, mające swoją historię. Przecież hotelowe okna można było idealnie wpisać w geometrię dzieła. Takie podejście do struktury miasta dobrze świadczyłoby o inwestorze, że szanuje wartość kulturową i symboliczną tkanki miejskiej. Ale i nie mniej ważny nostalgiczny kontekst.

Mozaika "zagrała" w kultowym filmie "Do widzenia, do jutra".
Obyśmy nie musieli oglądać jej tylko na ekranie! Wiele dzieł plastycznych powstałych w Gdańsku po wojnie już nie istnieje. Pod styropianem, warstwą tynku "pochowano" malarstwo ścienne, mozaiki, freski, zostały skute lub przykryte warstwą farby. To sygnał, żebyśmy ostrożniej podchodzili do przestrzeni, w której mieszkamy. Byśmy nie ingerowali w nią czymś, co jest obce, zunifikowane, produkcji przemysłowej, a nie np. artystycznej czy rzemieślniczej.

Warto przypomnieć choćby malowidła z dworca w Gdyni, które stworzyła w latach 50. ekipa malarza Juliusza Studnickiego. Podczas kolejnych remontów przykryte farbą, odnalezione niedawno wzbudziły zachwyt!
Podobny przykład mamy na ulicy Piwnej w Gdańsku. W jednej z restauracji mogliśmy podziwiać kiedyś kawał dobrego malarstwa ściennego gdańskich artystów z lat 60. Tamtego lokalu już nie ma, właściciel nowego zamalował dzieło.

Protest, który zainicjowali artyści, powinien sprawić, by już teraz wziąć pod ochronę dzieła, które jeszcze istnieją, a których los może być podobny do losów mozaiki Anny Fiszer.
Fakt, że pod protestem podpisało się pięć tysięcy osób świadczy o tym, że to nie tylko nostalgia. To też ostrzeżenie, że trzeba chronić ducha tego miasta, że nie wszystko, co nowe, co fabrycznie wyprodukowane, pasuje do tej przestrzeni. Przestrzeń, w której historia przeplata się ze współczesnością i pozostawia ślad artystycznej działalności, staje się bogatsza, pełniejsza. Lekceważenie ciągłości historycznej polskich miast jest efektem myślenia globalizacyjnego. Na polskich ulicach pojawiają się projekty identyczne do tych, które możemy spotkać na całym świecie. Pojawiają się, choć czasem w ogóle do naszej architektury nie pasują. Polskie miasta zmieniają się tak gwałtownie, że pokoleniom naszych rodziców i dziadków trudno się już w nich odnaleźć. To świadczy o rozwoju miasta, ale też o interwencji w dziedzictwo kulturowe, a tym samym niszczeniu warstwy sentymentalnej, bliskiej ludziom. A o magii miejsca można mówić, gdy czas się nawarstwia, gdy nie ingeruje aż tak brutalnie, raczej odciska piętno i tym samym wzbogaca kolejną warstwą tego, co było już wcześniej. Tak się tworzy genius loci.

Pomysł inwestora, by sfotografować mozaikę i zdjęcia powiesić w hotelowym holu jest, by tak rzec, groteskowy.

Czasy, w których żyjemy, to czasy pragmatyzmu. Ale każda inwestycja powinna jednak uwzględniać pamięć miasta, która przecież jest pamięcią tych, którzy tu od lat mieszkają. Ważne, by wkomponować swoje wizje w to, co dobrego już jest. Budynek hotelu zachowując mozaikę Anny Fiszer miałby szansę stać się atrakcją, pewnie jedynym takim na świecie przedsięwzięciem artystycznym, a tak zostanie tylko jednym z wielu bezosobowych budynków hotelowych.

Rada Wydziału Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku na posiedzeniu w dniu 20.05.2015 podjęła uchwałę, wyrażającą sprzeciw wobec decyzji o likwidacji mozaiki autorstwa Anny Fiszer, która istnieje na fasadzie kina Neptun w Gdańsku przy ul. Lektykarskiej. Skan uchwały w załączniku.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki