Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dr Marta Żerkowska-Balas: Zmobilizowali się wyborcy obu kandydatów [ROZMOWA]

rozm. Ewelina Oleksy
Z dr Martą Żerkowską-Balas, socjologiem polityki ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, rozmawia Ewelina Oleksy.

Według danych PKW, na godz. 17 frekwencja w skali kraju wynosiła 40,5 proc. To o 6 proc. więcej niż w pierwszej turze. Co to może oznaczać? Że np. zmobilizował się elektorat Bronisława Komorowskiego, który w pierwszej turze nie głosował, bo był pewien jego zwycięstwa?
Wyższa frekwencja w drugiej turze nie jest zaskakująca, dlatego że sondaże od początku pokazywały bardzo niewielką różnicę pomiędzy dwoma kandydatami. W takiej sytuacji, z punktu widzenia wyborców, wydaje się, że każdy głos ma dużo większe znaczenie, więc więcej wyborców obu kandydatów mobilizuje się do głosowania po to, żeby to właśnie ich faworyt zwyciężył.

Największa walka toczyła się o 20 proc. poparcia, jakie w pierwszej turze uzyskał Paweł Kukiz. Myśli Pani, że jego wyborcy tłumnie poszli do urn czy raczej zostali w domu?

Wydaje mi się, że większość wyborców Kukiza jednak nie poszła głosować, bo to są osoby, które chciały totalnej zmiany w polityce. A obaj kandydaci są jednak kandydatami identyfikowanymi z partiami będącymi u władzy.

Z rozeznania robionego przez nas na Pomorzu wynika, że w niektórych miejscowościach młodzi ludzie, w ramach protestu, w ogóle nie pojawiali się przy urnach. Czy taki "wyborczy bunt" ma sens?
Nie. Informacją o większej sile rażenia dla polityków jest to, że ci młodzi ludzie idą i głosują właśnie na kandydatów takich jak Paweł Kukiz. Czyli de facto pokazują żółtą kartkę partiom mainstreamowym. Niegłosowanie młodych osób wpływa tylko na obniżenie frekwencji, ale ta informacja nie jest do końca czytelna, bo jeden z kandydatów i tak zwycięża wybory, niezależnie od tego, ile osób pójdzie zagłosować.

Z tym chodzeniem na wybory, nie tylko prezydenckie, mamy chyba jednak problem, skoro średnio połowa Polaków w głosowaniach nie bierze udziału. Co się musi stać, by to się zmieniło?
Jednym z problemów jest tu brak zaufania do polityków oraz to, że ludzie nie mają poczucia wpływu na sprawy publiczne. Także przed głosowaniem nie mają poczucia, że jeśli zagłosują, to coś się zmieni. Pewnym rozwiązaniem mogłoby być propagowanie skutecznej aktywności obywatelskiej już wśród najmłodszych, na poziomie szkół czy społeczności lokalnych. Jeśli ludzie będą mieli przekonanie, że to, jak głosują, daje rzeczywiste efekty w najbliższym otoczeniu, to łatwiej będzie przenieść to na poziom kraju.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki