Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec procesu ws. zabójstwa kuriera w Wiślince. Sąd ogłosi wyrok 21 maja

Maciej Pietrzak
Do zabójstwa kuriera w Wiślince doszło w lutym 2013 roku
Do zabójstwa kuriera w Wiślince doszło w lutym 2013 roku KPP Pruszcz Gd.
Prosto z serca panią przepraszam – tak zwrócił się dziś w swoim ostatnim słowie 35-letni Marcin F. do żony człowieka, którego zabił w lutym 2013 roku.

Ofiarą był kurier, z którym Marcin F. umówił się na odbiór paczki w Gdańsku-Wiślince. Oskarżony zatrzymany już w dzień po zdarzeniu, przyznał się do zabójstwa Jerzego K. Śmierć zadał mu trzema uderzeniami młotkiem w tył głowy. Zabrał ofierze ok. 5 tys. złotych, które kurier miał przy sobie po dniu pracy.

Czytaj więcej na ten temat: Zabójstwo w Wiślince: Zabójca kuriera przyznał się do winy

W czwartek przed gdańskim Sądem Okręgowym zakończył się skomplikowany proces w tej bulwersującej sprawie. Największą tajemnicą tej zbrodni był jej motyw, a także to, że w żaden sposób po jej dokonaniu Marcin F. nie zacierał śladów.

W toku procesu oskarżony zmieniał swoje wyjaśnienia. Ostatecznie stwierdził, że zabił Jerzego K. w wyniku kłótni, bo ten miał być mu winien pieniądze. Prokuratura na podstawie zebranych dowodów wykluczyła taką wersję.

- Oskarżony zaplanował tę zbrodnię kilka tygodni wcześniej i dokonał jej z zimną krwią. Umówił się z kurierem w odludnym miejscu. Miał do spłaty kredyt, długi, nie miał żadnych stałych dochodów. Motyw rabunkowy tej zbrodni jest godny najwyższego potępienia. Oskarżony jest osobą inteligentną, fakt że nie zacierał żadnych śladów świadczy o tym, że był przekonany o perfekcyjności swojego planu, która nie pozwoli na wykrycie sprawcy zbrodni – mówił w czasie swojej mowy końcowej prokurator Bartosz Woźniak.

Obrońca Marcina F. w odpowiedzi podważał, że zbrodnia była w jakikolwiek sposób zaplanowana.

- Staję przed bardzo trudnym zadaniem próby obrony kogoś, kto przyznał się, że zabił człowieka. Dowody zebrane w sprawie wskazują jednak, że oskarżony popełnił przy tej zbrodni tyle błędów, że musiałby być kompletnym idiotą, żeby to co się stało zaplanować – mówił adwokat Marcin Kradziecki.

Marcin F. używał bowiem na co dzień numeru telefonu z którego kontaktował się z ofiarą. Nie wyczyścił śladów po krwi w bagażniku swojego samochodu. Młotek, którym uderzał Jerzego K., wyrzucił do śmieci pod swoim domem. W żaden sposób nie próbował też ukryć ciała, ani samochodu którym ofiara przyjechała na miejsce.

- Oskarżony musiałby naprawdę być osobą niedorozwiniętą umysłowo, żeby planując zabójstwo pominąć takie rzeczy. To, że taką osobą nie jest, potwierdził zarówno prokurator, jak i biegli psychologowie, którzy oskarżonego badali – argumentował mec. Kradziecki.

Obrona przyjęła jednak powództwo w całości, prosząc o sprawiedliwy wymiar kary, który miałby pozwolić oskarżonemu „zrozumieć i w jakikolwiek sposób odpokutować” popełnioną zbrodnię.

Prokurator zażądał dla Marcina F. 25 lat pozbawienia wolności. Wyrok w sprawie zostanie ogłoszony 21 maja.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki