Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PGE Atom Trefl Sopot dotarł w sezonie do trzech finałów najważniejszych imprez [PODSUMOWANIE]

Rafał Rusiecki
Fot. Karolina Misztal / Polskapresse
W niedzielę sopockie siatkarki zakończyły rozgrywki, w których dały kibicom wiele powodów do radości. Zakończyły je ze srebrnymi medalami.

PGE Atom Trefl Sopot postawił się naszpikowanemu gwiazdami Chemikowi Police. Raz utarł mu nosa w Kędzierzynie-Koźlu, gdzie sięgnął po Puchar Polski. W serii do trzech zwycięstw w finale mistrzostw kraju już się jednak nie udało. Policzanki wygrały 3:1, z czego dwukrotnie w miniony weekend w hali Ergo Arena.

- Zawsze jest dobrze zobaczyć mecze ligi polskiej - powiedziała nam Rachel Rourke, była zawodniczka sopockiej drużyny, która oglądała spotkania w Ergo Arenie. - To była świetna rywalizacja. Chciałam oklaskiwać zwycięstwo drużyny z Sopotu, ale widocznie nie był to ich dzień. Myślę jednak, że spisały się naprawdę dobrze. Dziewczyny z Atomu robią postępy i sądzę, że w następnym sezonie też mogą być wysoko.

- Zdaję sobie sprawę z tego, że przed sezonem Chemik chciał zdobyć potrójną koronę, czyli Puchar Polski, mistrzostwo kraju oraz medal w europejskich pucharach. Sobotni mecz w Ergo Arenie był jednostronny, ale niedzielny mógł już się kibicom podobać, bo był to kawał solidnej siatkówki. Myślę, że dziewczyny cieszą się teraz, że ten długi sezon się zakończył. Ja wiem, co to znaczy. Nie wiem tylko, czy tuż po dekoracji Atom się cieszy, ale po jakimś czasie doceni to srebro - dodała Katarzyna Skowrońska-Dolata, jedna z najbardziej rozpoznawalnych polskich siatkarek, która również zasiadła na trybunach Ergo Areny.

Atomówki pokazały, że można spełniać marzenia. W niedzielę były jeszcze zawiedzione. Po dwumeczu w Szczecinie był przecież remis 1:1 i kolejne spotkania w Ergo Arenie mogły, z pomocą kibiców, przechylić na swoją korzyść. Chemik pokazał jednak, że ma nie tylko siatkarki z nazwiskami, ale też z charakterem. W niedzielę Chemik prowadził już 2:0, ale zryw PGE Atomu Trefla pozwolił doprowadzić do tie-breaka. Tam górą były obrończynie tytułu mistrzowskiego.

- Czułyśmy, że po dwóch setach mamy je w garści. Wyglądało to jednak, jak wyglądało - powiedziała Małgorzata Glinka-Mogentale, przyjmująca Chemika. - Najważniejsze, że ostatnia piłka była dla nas. Cieszymy się bardzo, bo na to złoto pracowałyśmy cały sezon. Mamy sukces, najważniejszy w całych rozgrywkach.

Policzanki w pełni zadowolone być nie mogą, bo wcześniej swojej dominacji nie potrafiły pokazać na parkiecie. A spora w tym zasługa właśnie atomówek.

- Plany były trochę inne. Miałyśmy zdobyć Puchar Polski, powalczyć o medal w Lidze Mistrzyń, no i oczywiście obronić mistrzowski tytuł. Tych dwóch pierwszych rzeczy nie udało się zrobić z wielu przyczyn. Poskładało się na to trochę rzeczy i na pewno szkoda. Cieszę się, że udowodniłyśmy na koniec, że nasz zespół jest silny. Bo naprawdę był. Wcześniej parę rzeczy się posypało i straciliśmy wiarę we własne siły - tłumaczyła Agnieszka Bednarek-Kasza, środkowa Chemika.

Policzanki musiały, a sopocianki mogły - takie zdania powtarzano w kontekście walki o złoto mistrzostw Polski. Trener Lorenzo Micelli jest więc zbudowany postawą swoich podopiecznych.

- Zakończyliśmy ten sezon tak, jak to zrobiliśmy w finale Pucharu CEV. Zabrakło nam niedużo - powiedział włoski szkoleniowiec PGE Atomu Trefla. - W niedzielę widziałem jednak reakcję drużyny na nieudany występ dzień wcześniej. Jestem nadal związany z drużyną z Sopotu i wiem, co już nam się udało dokonać. Druga część sezonu w naszym wykonaniu była bardzo dobra. W finale ligowym z Chemikiem nie byliśmy w stanie pokonać rywalek trzykrotnie. Chcę jednak pogratulować moim zawodniczkom. Do ostatniej chwili nie odpuszczały. Nie mogę więc narzekać i dla mnie to był bardzo dobry sezon, pierwszy w Polsce. Postaramy się zrobić więcej w kolejnym.

- Uważam, że cały sezon możemy uznać za udany. Zdobyłyśmy Puchar Polski, pierwszy dla klubu w Sopocie. W finale Pucharu CEV mało zabrakło, aby zdobyć to trofeum. W finale mistrzostw Polski też uważam, że złoto było bardzo blisko. Srebro też jest cennym krążkiem. Mam lekki niedosyt, bo przed sezonem zakładałam złoto z Atomem. Wciąż mi go przecież brakuje. Muszę czekać do następnego sezonu. Uważam, że miałyśmy bardzo dobry zespół. Super się rozumiałyśmy - dodała Katarzyna Zaroślińska, atakująca sopockiej ekipy.

Czołowe polskie siatkarki PGE Atomu Trefla i Chemika nie mają co myśleć o długich wakacjach. Ich poczynania na parkiecie uważnie obserwował Jacek Nawrocki, nowy selekcjoner reprezentacji Polski.

- Najchętniej dałbym im miesiąc czy dwa wolnego, żeby się zregenerowały, doszły do siebie. Każdy sezon kosztuje dużo zdrowia. Taki jest sport dzisiejszy, że impreza goni imprezę i trzeba ostrożnie szafować siłami. Spróbujemy tak to właśnie zrobić. Dziewczyny w niedzielę zjeżdżają do Warszawy, a w poniedziałek od rana będą przechodziły badania w Centralnym Ośrodku Medycyny Sportowej - wyjaśnił nam trener Nawrocki.

W szerokiej kadrze reprezentacyjnej z Sopotu powołał on Izabelę Bełcik, Katarzynę Zaroślińską, Annę Miros, Maję Tokarską, Zuzannę Efimienko, Klaudię Kaczorowską oraz Agatę Durajczyk.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki