Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szef sopockiej Staży Miejskiej przywrócony do pracy

Ewelina Oleksy
K.Misztal/ archiwum DB
Mirosław Mudlaff, szef sopockiej Straży Miejskiej odwołany ze stanowiska przez prezydenta Jacka Karnowskiego jesienią ubiegłego roku, został przywrócony do pracy.

Wyrok nakazujący Sopotowi przywrócenie komendanta do pracy zapadł w piątek. Sąd uznał, że Mudlaff ma być zatrudniony na poprzednio zajmowane stanowisko i na poprzednich warunkach płacowych. Dodatkowo magistrat ma mu wypłacić odszkodowanie (nieco ponad 7 tys. zł) i pokryć zwrot kosztów procesu. (ok. 4 tys. zł).

Komendant nie kryje satysfakcji z wygranej.

- Jestem zadowolony z wyroku sądu, o to mi chodziło. Zawsze pracowałem dla Sopotu solidnie i chcę to robić nadal. Nie zamierzam się na nikogo gniewać, ani pracować słabiej z powodu historii ze zwolnieniem i sądem - komentuje dla "Dziennika Bałtyckiego" Mudlaff.

Komendant ma wrócić do pracy tydzień po uprawomocnieniu się wyroku. Władze Sopotu nie wykluczają jednak odwołania się od tego wyroku.

- Czekamy na uzasadnienie pisemne wyroku sądu i wówczas rozważymy dalsze kroki prawne - mówi Anna Dyksińska z biura prasowego prezydenta.

CZYTAJ WIĘCEJ
SOPOT. MIROSŁAW MUDLAFF, BYŁY SZEF STRAŻNIKÓW, CHCE WRÓCIĆ DO PRACY

Dymisja Mirosława Mudlaffa miała związek z pijackimi ekscesami młodzieży podczas Wielkich Połowinek Trójmiasta.

- Wiedząc o planowanych połowinkach na terenie Sopotu, komendant Straży Miejskiej nie wystawił żadnych dodatkowych patroli w godzinach wieczornych i nocnych. Patrol został utworzony dopiero późno wieczorem, po mojej osobistej interwencji - argumentował tę decyzję Jacek Karnowski. - Zadaniem Straży Miejskiej jest przede wszystkim troska o porządek w mieście i bezpieczeństwo mieszkańców oraz naszych gości. W przypadku połowinek szczególnie istotne były działania związane z zapewnieniem bezpieczeństwa osób nieletnich, bo tacy głównie byli uczestnicy wydarzenia. I w mojej ocenie, tych działań zabrakło.

Mudlaff od początku jednak podkreślał, że nie czuje się winny:

- Informacja o połowinkach dotarła do mnie w dniu, kiedy miały się odbyć, około godziny 14. Nie miałem możliwości przesunięcia tam patroli bez złamania kodeksu pracy - tłumaczył Mirosław Mudlaff. - Strażnicy mają określony czas pracy i muszą mieć pomiędzy służbami 11 godzin przerwy. Nie mogą w ciągu jednej doby rozpoczynać pracę dwa razy. To po prostu zabronione, za wyjątkiem np. sytuacji klęsk żywiołowych - zaznaczał.


CZYTAJ WIĘCEJ

SOPOT. KOMENDANT STRAŻY MIEJSKIEJ ODWOŁANY W ZWIĄZKU Z WIELKIMI POŁOWINKAMI TRÓJMIASTA

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki