Lechia wygrała z Budowlanymi Łódź, choć przed meczem nie było to takie oczywiste, biorąc pod uwagę postawę gdańskiej piętnastki w ostatnich dwóch derbowych spotkaniach z Ogniwem Sopot i Arką Gdynia. W porównaniu z tamtymi meczami biało-zieloni uporządkowali swoją grę i efekty były szybko widoczne, choć trudno napisać, by ten mecz porwał 300-osobową publiczność. W dużej mierze przyczynili się do tego łodzianie, którzy zagrali bardzo słabo. Teoretycznie Lechia wygrywając w sobotę z Budowlanymi, włączyła się do walki o finał ekstraligi, ale w praktyce jest to bardzo mało prawdopodobne. Nie wykluczone, że łodzianie nie chcieli odkrywać wszystkich swoich atutów przed finałem, bo na trybunach było wielu zawodników Arki, z którą najprawdopodobniej Budowlani zagrają o złoto.
O ile można było zauważyć postęp w grze lechistów, to trudno o takie stwierdzenie w przypadku organizatorów meczu z Budowlanymi. Po raz kolejny problemem nie do pokonania była obsługa tablicy wyników, głos spikera słyszalny był chyba tylko przez niego samego, a braki kadrowe wśród dzieci i młodzieży widoczne były, kiedy... trzeba było podać zawodnikowi piłkę. O ile byłoby to zrozumiałe na poziomie II ligi, to w przypadku ekstraklasy jest po prostu niedopuszczalne.
W Sopocie, choć jeszcze nie na swoim stadionie przy ul. Jana z Kolna, który jest w gruntownej przebudowie, grali rugbiści Ogniwa i gdyńskiej Arki. Na boisku przy ul. 23 Marca faworytem była Arka. Po 80 minutach gry niespodzianki nie było. "Buldogi" wyraźnie pokonały sopocian, kontynuując w ten sposób swoją zwycięską serię w ekstralidze. Arka na dziś jest drużyną mocniejszą fizycznie, a doświadczenie i możliwości każą w niej upatrywać faworyta do zdobycia tytułu mistrza Polski. Arka nie musiała wygrać z Ogniwem tak wyraźnie, ale zdaniem trenera Macieja Stachury, warto grać "na maksa", jeśli pozwalają na to siły i skład. Ogniwo jak zawsze w derbach zagrało ambitnie, ale nie miało zbyt mocnych argumentów przeciwko Arce. Sopocianom zostaje walka o brązowy medal, który byłby dla Ogniwa pierwszym medalem od 2002 roku, kiedy to ekipa z Sopotu była najlepsza w Polsce. Na razie jednak nieco więcej szans na brąz ma Lechia, dla której brak medalu byłby katastrofą. Do zakończenia sezonu zasadniczego pozostały cztery kolejki spotkań.
Lechia Gdańsk - Master Pharm Budowlani Łódź 37:19 (27:7)
Punkty dla Lechii: Dawid Lorentowicz 12, Sebastian Kacprzak 5, Marek Płonka jr 5, Mateusz Zajkowski 5, Mariusz Wilczuk 5, Piotr Jurkowski 5. Dla Budowlanych: Marek Grabowski 10, Tomasz Kozakiewicz 5, Patryk Reksulak 2, Teimuraz Sokhadze 2
Lechia: Kacprzak, Buczek (Wenta), Kaszuba - Lademann (Olszewski), Doroszkiewicz (Wójcik) - Dabkiewicz, Płonka, Wantoch-Rekowski - Piszczek - Lorentowicz - Zajkowski, Wilczuk (Narwojsz), Bracik, Rokicki - Jurkowski
Ogniwo Sopot - Arka Gdynia 5:46 (0:17)
Punkty dla Ogniwa: Roman Żuk 5. Dla Arki: Dawid Banaszek 21, Władysław Grabowski, Rafał Szrejber, Szymon Sirocki, Paweł Dąbrowski i Mateusz Dąbrowski po 5.
Ogniwo: Wilczuk, Rau (Irla), Pionk (Wojtkuński) - Mokrecow, Anuszkiewicz - Węgierski (Karol), Krużycki, Kurdelski (Kreska) - Szablewski - Żuk, Czasowskij, Olszewski, Mrowca (Elend) - Pogorzelski
Arka: Bartkowiak, Wojaczek ( Bojke), Bysewski - Grabowski, Podolski - Kwiatkowski, Korbolewski ( Witt), P. Dąbrowski ( Mikołajczyk) - Szostek (Szyc) - Banaszek - Rakowski, Szrejber, Zaradzki (Simionkowski), Sirocki (M. Dąbrowski) - Stępień (Plichta).
W tabeli grupy mistrzowskiej prowadzi Arka Gdynia (50 pkt.) przed Budowlanymi Łódź (38), Lechią Gdańsk (24) i Ogniwem Sopot (16).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
