- Wszyscy studziliśmy nastoje w szatni po wygranej z Legią. Jedna jaskółka wiosny nie czyni. Źle weszliśmy w spotkanie ze Śląskiem, bo straciliśmy bramkę z rzutu karnego - mówił po meczu Maciej Makuszewski, skrzydłowy biało-zielonych. - Rywale ustawili spotkanie i czekali na nas, a my musieliśmy się odkryć. Mieliśmy swoje sytuacje, ale się nie udało. W drugiej połowie stały fragment gry, straciliśmy drugą bramkę i było po zawodach. Bzo nam trudno, bo niektórzy zawodnicy nie zagrali na swoich pozycjach przez brak Kuby Wawrzyniaka i Grześka Wojtkowiaka. Na pewno jednak nie przegraliśmy przez nich, bo się starali. Przegraliśmy ten mecz jako drużyna. Popełniliśmy błędy, które nie powinny nam się przytrafiać. Jak chcemy grać o coś, to z takimi drużynami jak Śląsk nie można na takie zagranie sobie pozwolić. Śląsk agresywnie przerywał nasze akcje. W pierwszej połowie mieliśmy jeszcze jakieś sytuacje, w drugiej było gorzej.
Fatalnie idzie Lechii oborna przy stałych fragmentach gry, bo w tym roku zespół głónie w ten sposób traci gole.
- Nie znałem tych liczb. Trzeba nad tym pracować. Musi być więcej agresji i koncentracji i kryciu. Przegraliśmy spotkanie i musimy podnieść głowy do góry. Starta bramki siedziała nam w głowach, bo bardzo chcieliśmy. Wiedzieliśmy, że możemy być bliżej "8". Przy presji jest w drużynie większa mobilizacja i musimy się dobrze przygotować, bo przed nami bardzo ważne spotkanie z Górnikiem Łęczna - zakończył Makuszewski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?