Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bogusław Witkowski prezes Basketu Gdynia: Mecz ma być radością [ROZMOWA]

Paweł Durkiewicz
Bogusław Witkowski
Bogusław Witkowski Tomasz Bołt/Polska Press/Dziennik Bałtycki
Bogusław Witkowski to postać od lat związana z gdyńską koszykówką. Szefuje również pomorskim żeglarzom

Co skłoniło Pana do przejęcia sterów w Baskecie Gdynia?

Jako główny akcjonariusz klubu uznałem, że ciąży na mnie obowiązek wyprowadzenia klubu z trudnej sytuacji, jaką niewątpliwie jest spadek z ekstraklasy. Wspólnie z panem Mieczysławem Krawczykiem doszliśmy do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem dla klubu będzie zmiana w zarządzie i przejęcie przeze mnie - z akceptacją rady nadzorczej - funkcji prezesa. Oczywiście będę chciał korzystać z doświadczenia i niebagatelnego dorobku pana Krawczyka, który z sukcesami działa w koszykówce ponad 40 lat.

Od czego chce Pan zacząć swoje działania na nowym stanowisku?

Czeka nas od razu okres intensywnej pracy. Pierwsza i zasadnicza kwestia to pozostanie drużyny w ekstralidze. Złożyliśmy już do Polskiego Związku Koszykówki aplikację o pozostawienie nas w Tauron Basket Lidze Kobiet. Od pewnego czasu dużo słychać o planach poszerzenia ligi i liczymy na to, że po reformie rozgrywek znajdzie się w niej miejsce dla nas. Niestety, w tej sprawie musimy uzbroić się w cierpliwości, ponieważ nic nie rozstrzygnie się przed końcem trwającego jeszcze sezonu. Niemniej, jestem optymistą, bo podobny zabieg powiódł się już w męskiej lidze. Sporo zależeć będzie od reprezentacji, która zawsze jest lokomotywą ciągnącą za sobą całą dyscyplinę.

Gdyby udało się pozostać w TBLK, o co mógłby grać Basket w kolejnym sezonie?

Nie będzie dla nas ważne celowanie w konkretne miejsce. Skupimy się raczej na tym, żeby grać w sposób, który przyciągałby do hali kibiców. Chcemy, żeby na mecze koszykówki żeńskiej przychodziła widownia rodzinna i żeby miała sporo frajdy z oglądania naszych występów. Nie liczę, że od razu będziemy notować frekwencję na poziomie 2-3 tys. w każdym meczu, ale będziemy robili wszystko, żeby o gdyńskim Baskecie było głośno. Chciałbym też, żeby pierwsza drużyna - oby ekstraklasowa - była dopełnieniem piramidy, składającej się też z młodzieżowych zespołów GTK i drużyny I-ligowej. Seniorska ekipa ma być możliwością awansu sportowego dla dziewczyn, które mierzą w sport profesjonalny. Bardzo liczę też na byłe koszykarki naszego klubu, które czują się związane z regionem.

Prezes Krawczyk to dla gdyńskiej koszykówki postać symboliczna. Jaka będzie jego rola w nowych strukturach klubu?

Będę z nim konsultował swoje pomysły, choć siłą rzeczy odpowiedzialność za finanse i organizację spada na mnie. W kwestiach sportowych decydującą rolę powinien pełnić pierwszy trener. Chodzi mi o budowę składu i charakteru drużyny, przy czym ten drugi element ma dla mnie kluczowe znaczenie. Szkoleniowiec musi być na tyle rozsądną osobą, żeby nie mówić od razu o ściągnięciu Tamiki Catchings, tylko skupić się na szukaniu optymalnych rozwiązań na nasze aktualne możliwości. Według mnie, najlepszym kandydatem do tej funkcji jest pani Katarzyna Dydek, która swoją osobowością i dokonaniami pasuje do zadań, o których mówimy.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki