- Przede wszystkim gratuluję chłopakom. Zwycięstwo jest zasłużone. Gra z przewagą jednego zawodnika nie była wcale taka łatwa, ale byliśmy skoncentrowani, żeby wygrać. Jeśli się pokonuje mistrzaa Polski i drużynę walczącą o tytuł to jest duża satysfakcja - mówił po meczu Brzęczek. - Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że kibice zapełnili trybuny stadionu. Mam nadzieję, że na kolejne mecze kibice będą przychodzić równie licznie już bez specjalnych akcji. To wspaniałe popołudnie dla Lechii i kibiców.
Szkoleniowiec Lechii przyznaje, że przy takim dopingu jego uwagi mogły nie docierać do zawodników.
- Ci bliżej linii mieli jakąś szansę coś usłyszeć, ale ci dalej już nie - śmiał się Brzęczek.
Brzęczek przyznał, że początko na ławce rezerwowych było zdziwienie, że sądzia nie uznał gola zdobytego przez Antonio Colaka.
- Był moment z przygotwaną zmianą Sebastiana Mili. Tymczasem dośrodkowanie i bramka, tak się nam wydawało, że prawidłowa. Było zdziwienie. Po chwili, jak był rzut wolny dla Legii to stało się jasne, że gol nie został uznany. Dokonaliśmy zmiany i wszedł Sebastian na boisko, a gol Maćka po bardzo dobrym dośrodkowaniu Bruno Nazario był nagrodą za cierpliwość i konsekwencję - zakończył trener Lechii.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?