Nie wiadomo, czy polskie stocznie będą nowoczesnymi przedsiębiorstwami, konkurencyjnymi na światowych rynkach, czy będą wegetować, a zatrudnieni w nich ludzie będą żyli w ciągłym strachu przed zwolnieniem. W tej sytuacji najważniejsze jest współdziałanie wszystkich - rządu, realnych i potencjalnych inwestorów, zarządów stoczni, związków zawodowych, kooperantów.
Tymczasem zamieszanie wokół Stoczni Gdańsk stanowi zaprzeczenie takiego "strategicznego spokoju". Nie wiem, czy związkowcy akurat teraz muszą grozić strajkiem. Może warto poczekać kilkanaście tygodni - tak ważnych dla przyszłości całej branży.
Oczywiście, można się "napinać", domagać się "swego" tu i teraz. Nawet nie "teraz", tylko "natychmiast". Ale czy zawsze trzeba? Stoczniowcy z Gdańska na niezależność swojej stoczni czekali latami. Teraz powinni się wstrzymać, na kilka tygodni. Bo w tym przypadku nie liczy się "natychmiast".
W tym przypadku gra toczy się o znacznie większą stawkę. I warto, aby w Gdańsku o tym dobrze pamiętano.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?