Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stefan Chwin: Polak musi się stawiać. Choćby nawet miał za to dostać po pysku

Barbara Szczepuła
archiwum
Polak lubi się stawiać. Nawet gdy dostaje po buzi, czuje się lepiej, kiedy się stawia Rosji i Brukseli niż gdyby siedział w kącie i mył się w tej ciepłej wodzie. Nie doceniamy wpływu Sienkiewicza na polską mentalność - mówi Stefan Chwin

Kilka dni przed piątą rocznicą katastrofy smoleńskiej do mediów wyciekły stenogramy rozmów z kokpitu Tu-154. Można z nich wywnioskować, że w ostatnich minutach przed zderzeniem z ziemią były naciski na pilota, by lądował. Czy to coś zmieni w naszym oglądzie katastrofy?
Przekona przekonanych, nie przekona nieprzekonanych. Przez "obóz patriotyczny" ta wersja zostanie potraktowana jako identyczna z wersją rosyjską, co ją całkowicie zdyskwalifikuje.

Pisana jest cyrylicą - grzmi rzecznik PiS.
Gdyby Putin oświadczył, że dwa razy dwa równa się cztery, znaleźliby się w Polsce ludzie, którzy by ogłosili, że opinia taka to haniebna propaganda rosyjska.

Są więc - jak pisze Marek Rymkiewicz - "Dwie Polski - jedna chce się podobać na świecie/ i ta druga - którą wiozą na lawecie". I tak od pięciu lat.
To w istocie są dwa pomysły na Polskę, które mają niewiele punktów stycznych. Z jednej strony wizja - jak to określa partia liberalno-demokratyczna - modernizacyjna, oświeceniowa, a z drugiej - wizja wyrastająca z tradycyjnych romantyczno-katolickich wyobrażeń o tym, czym jest Polska i jakie powinna zajmować miejsce w świecie. W tym sensie rozpoznanie, które kiedyś sformułowała profesor Maria Janion, o końcu romantycznego paradygmatu polskiej kultury, rozmija się z rzeczywistością. Te wyobrażenia są tak trwałe, że nawet fakty nie są w stanie ich zmienić. Ludzie "obozu patriotycznego" uważają, że nasz byt państwowy jest zagrożony, że grozi nam Rosja, a wojna na Ukrainie to potwierdza. Dlatego nie uwierzą w to, co odczytano z czarnych skrzynek. Jest to ich zdaniem albo manipulacja prokuratury wojskowej (dlaczego przecieki ukazały się akurat przed wyborami prezydenckimi?) albo robota rosyjskich służb specjalnych, które podrzuciły nam te nagrania, by w ten sposób wpływać na naszą sytuację wewnętrzną.

Wielu Polaków tak myśli. Zwłaszcza ci, którzy wierzą w zamach.
Nie tylko raport komisji Macierewicza, który jest raportem technicznym, ale przede wszystkim analiza sytuacji, w której doszło do katastrofy, potwierdza, ich zdaniem, że był to wrogi akt ze strony imperium. Wedle tej wersji, dokonano zamachu dlatego, że prezydent Kaczyński wykonał kilka gestów, które się Rosji nie podobały.

Pojechał do Gruzji w sierpniu 2008 roku, gdy Rosja zajęła Osetię Południową.
Zabrał ze sobą prezydentów Ukrainy, Litwy, Łotwy i Estonii, a w Tbilisi powiedział to, co uznawane jest obecnie za proroctwo: "Dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może czas na mój kraj, na Polskę". Był też w listopadzie 2008 roku na granicy gruzińsko-osetyńskiej, gdzie jego auto zostało nawet ostrzelane. Więc podstawowa teza "obozu patriotycznego" brzmi: zamach mógł być rewanżem za Gruzję.

Towarzyszy temu przekonanie, że z Putinem współdziałali "zdrajcy": Tusk i Komorowski.
To oczywiście przykład myślenia całkowicie irracjonalnego, ale trwałość takiego sposobu myślenia to równocześnie fakt społeczny, którego nie należy lekceważyć.

Czyli trzeba zaakceptować to, że się nie porozumiemy. Pozostają inwektywy, zamiast dialogu.
W obecnej Polsce zderzają się dwie zasadniczo różne perspektywy aksjologiczne. Widać to w sporach światopoglądowych, które towarzyszą kampanii wyborczej. In vitro na przykład.

Co ma in vitro do katastrofy smoleńskiej?
O katastrofie smoleńskiej stanowczo wypowiadają się ludzie, którzy nie mają pojęcia o inżynierii lotniczej, tak jak o in vitro ludzie, którzy nie mają pojęcia o medycynie prenatalnej. W obu przypadkach zamiast kryteriów merytorycznych, sięga się po kryteria polityczno-światopoglądowe, żeby być w zgodzie z formacją duchową, do której się należy. To jest cel najważniejszy.

A może to jest pękniecie metafizyczne? Każda ze stron widzi w drugiej sługę ciemności, złych mocy.
Przez pierwsze trzy miesiące po katastrofie smoleńskiej dokładnie śledziłem teksty prasowe z nią związane, od "Gazety Wyborczej" do "Naszego Dziennika". Element metafizyczny pojawił się natychmiast! W prasie religijnej katastrofa została ujęta w formy symboliczne światopoglądu romantyczno-katolickiego.

Na czym to polegało?
Na przekonaniu, że Bóg zajmuje się Polską w sposób szczególny. Ale nie jest to tylko opieka. Bóg nas doświadcza, ponieważ wiąże z nami pewne nadzieje. Chodzi o to, byśmy ocalili odchodzącą od religii Europę poprzez jej drugą ewangelizację. To właśnie wyczytałem w prasie narodowo -katolickiej. Polska jako Boży cel, a katastrofa smoleńska jako Boży dopust, który ma nas uszlachetnić.

Być próbą naszego narodowego charakteru?
Sprawdzianem jakości polskiej duszy zbiorowej. Za tym szło wezwanie, by budować tożsamość polityczną w oparciu o wartości chrześcijańskie, o związek z Kościołem. Jarosław Kaczyński powiedział nie tak dawno w Radiu Maryja, że Prawo i Sprawiedliwość jest bardzo blisko Kościoła jako instytucji, która stoi na straży porządku moralnego w Polsce. I w tym punkcie następuje zderzenie z drugą Polską, która ma na sztandarach tradycje oświeceniowe, idee świeckiego państwa, rozdziału państwa i Kościoła, świeckiego nauczania, neutralności światopoglądowej miejsc oraz instytucji publicznych, i tak dalej.

To nasza polska specyfika?
Nie jest to zderzenie typowe tylko dla Polski. Tak jest na całym kontynencie: Europa laicka kontra Europa religijna. Proszę sobie przypomnieć, jak wielkie marsze protestacyjne wywołało we Francji zalegalizowanie związków partnerskich! Ponad milion Francuzów wyszło na Champs -Elysées, aby manifestować przeciw ustawie! W laickiej Francji! To nie są żadne nasze tylko prowincjonalne problemy, ale sprawa całej cywilizacji zachodniej, która waha się, w którą stronę pójść. W Polsce to się w dużym stopniu ogniskuje właśnie wokół katastrofy smoleńskiej. Interpretacja religijna tego zdarzenia jest wyrazem podstawowego podziału aksjologicznego, który dziś dzieli Polaków. Z jednej strony zemsta Rosji jako dopust Boży, który ma nas zjednoczyć i uszlachetnić, z drugiej zwyczajna katastrofa lotnicza, spowodowana przez całkowicie świecki przypadek i ludzką niedoskonałość.

Ten podział jest zatem tak głęboki, że przezwyciężenie go okaże się bardzo trudne i będzie wykraczać poza polityczne ramy. Czy są na to szanse?
Ja nie tęsknię za żadnym frontem jedności narodu. Sprawa rozwiąże się poprzez wybory. Możliwy jest oczywiście scenariusz niepokojący, na przykład gdyby PiS po ewentualnym zwycięstwie zaczęło dążyć do osłabienia demokracji. Myślę o możliwych zmianach w konstytucji. Nie sądzę jednak, by Prawo i Sprawiedliwość mogło uzyskać w Sejmie aż tyle mandatów, by te zmiany przeprowadzić. Chyba że ludowcy zmienią front i przyłączą się do PiS.

Wydaje się, że tylko jedna osoba - Jarosław Kaczyński - mogłaby zażegnać ten konflikt. Ale nie zrobi tego, bo nie ma w tym interesu. Platformie Obywatelskiej też zresztą konflikt jest na rękę.
To nie Kaczyński narzuca ten konflikt. Jego źródła tkwią w polskiej przeszłości. Istnieje algorytm polskich zachowań w sytuacji zagrożenia, który powstał w XIX wieku. Co ciekawe, okres komunizmu zamroził go na pół wieku, ale po 1989 roku algorytm ten wyszedł z lodówki właściwie nietknięty. Mamy więc teraz trochę podobną atmosferę jak w międzywojniu, tak jakby PRL spłynęła po polskich duszach jak woda po gęsi.

Czy nie polubiliśmy tego podziału? Każda ze stron uważa się za lepszą i może demonstrować swoją wyższość.
Platforma Obywatelska popełniła wiele błędów. Przede wszystkim pozwoliła, by PiS przechwyciło dyskurs patriotyczno-niepodległościowy. Katastrofa smoleńska bardzo wzmocniła prawicową wersję tego dyskursu. To jest dzisiaj dyskurs o dużej sile perswazyjnej. Potrafi wyprowadzić na ulice dziesiątki tysięcy ludzi.

Próbuje to nadrabiać prezydent Komorowski.
Chyba już jednak za późno. Jakiś czas temu w jednym z wywiadów zachęcałem PO, by nie zapominała o tej poważnej polskiej potrzebie. Polakom naprawdę nie wystarczy program: autostrady plus stadiony…

…oraz ciepła woda w kranie.
No właśnie. Polak lubi się stawiać. Nawet gdy dostaje po buzi, czuje się lepiej, kiedy się stawia Rosji i Brukseli niż gdyby siedział w kącie i mył się w tej ciepłej wodzie. My nie doceniamy wpływu Sienkiewicza na polską mentalność. Polak chętnie widzi siebie samego w męczeńskim mundurze przegranego powstańca warszawskiego, ale zarazem w kontuszu zadziornego szlachcica z kuflem piwa i uniesioną karabelą w garści. Stawiający się wszystkim Kmicic ciągle się podoba znacznej części narodu. PO o tym zapomniała. Sama nowoczesność nie wystarczy, by nasycić potrzeby nie takiej znowu prostej polskiej duszy.

Na Zachodzie to wygląda, Pana zdaniem, podobnie?
Spójrzmy jeszcze raz na Francję i karierę Marine Le Pen. Francuzom też czegoś brakuje. Kategoria narodu wciąż silnie przemawia do wyobraźni Europejczyków, chociaż "oświeceni" za nią nie przepadają. Patriotyzm jest nadal pojęciem ważnym, mobilizuje duchowo wielu ludzi. Rzecz w tym, że w Polsce inaczej to pojęcie rozumie PiS, inaczej - PO.

Zostaniemy więc na lata państwem dwóch kultur?
Zostaniemy, ale nie widzę w tym niczego złego, jeśli w polityczno-światopoglądowym sporze nie będzie dochodzić do rękoczynów. W demokracji tak się zdarza. Sentymentalne marzenia o porozumieniu i zjednoczonym narodzie polskim trochę mnie niepokoją, bo różnorodność i konfrontacja odmiennych idei jest istotą demokracji. Źle by się stało, gdyby partia, która wygra wybory, zamurowała nas w jakiejś jednej wizji porozumienia i zjednoczenia.

- Gdy odsuniemy Platformę od władzy, poznamy prawdę - piszą prawicowi publicyści.
Tylko że to będzie prawda PiS. Już ją zresztą znamy. Niebezpieczne byłoby tylko to, gdyby nowy Sejm w imię obrony wartości patriotycznych na przykład uchwalił dla dobra ojczyzny ustawę o "zakazie rozpowszechniania fałszywych informacji o polskiej historii", także o katastrofie smoleńskiej. Tak właśnie niedawno zrobili Rosjanie w odniesieniu do swojej historii. Myślę, że nie warto ich naśladować, i mam nadzieję, że ani PO, ani Prawo i Sprawiedliwość nigdy nie wpadną na taki pomysł.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki